bluzki/koszule,  DAMSKIE

Buzka zwyczajna

W najbliższym czasie nie planuję szyć żadnych sukienek. Nie ma okazji, nie ma weny, nie ma nawet sensownej pogody. Lato mnie zupełnie zniechęciło w tym roku do kiecek. Nie mam nawet tkanin przeznaczonych na ich uszycie. Mam za to jako taki zbiór sukienek, które na dziś wydają się w zupełności zaspokajać moje potrzeby.

Nie mam też za bardzo planów na szycie. To znaczy inaczej. Nie mam ciśnienia, że coś tam koniecznie muszę sobie uszyć, bo inaczej spuchnę albo jaki inny nieciekawy los mnie spotka. Mam zapas tkanin przeznaczony na uszycie różnych rzeczy, ale zamierzam po prostu dać się ponieść chwilowym nastrojom i chęciom. Rozgrzebaną mam parkę i koszulę dla syna, myślę o kardiganie i może jakimś zimowym płaszczu, skoro z trenczem mi nie wyszło. W międzyczasie zapewne wypadnie cały stos innych rzeczy, które wpłyną na to, co i kiedy będę szyć. Postanowiłam za bardzo nic nie planować i cieszyć się chwilą 😉

Działając w ten sposób, naszła mnie właśnie ostatnio chęć na uszycie bluzki. Takiej zwykłej koszulowej, bo w sumie wcale ich jakoś za wiele nie mam, a bardzo lubię. Kupiłam sobie w Natanie tkaninę koszulową i normalnie czuję, że aż muszę ją Wam zareklamować, bo jest fantastyczna! Jest cienka, nie gniecie się za bardzo i jest przemiła w dotyku. Po tym dotykaniu poczułam to! Impuls taki, żeby koniecznie i już uszyć z niej bluzkę. Zależało mi na czymś maksymalnie prostym i z długim rękawem, a że wcale za dużo takich bluzek w Burdzie nie ma (a właściwe to ja nie znalazłam nic dokładnie takiego, na czym mi zależało), to sobie wzięłam wykrój z październikowej Burdy i go dopasowałam do swoich potrzeb.

DSC09670DSC09668DSC09663

Wykrój to model 116 z Burdy 10/2017. Do dyspozycji miałam metr tkaniny (z jakimś jak zwykle dodatkiem od Natana). Zmian wprowadziłam niewiele, ale zmieniły one jednak charakter bluzki. Zrezygnowałam z riuszek oraz zamka błyskawicznego w rozcięciu z obawy, że będzie ciągnął tkaninę w dół. Pogłębiłam dekolt (bo ten na formie Burdy był maleńki, co widać zresztą na zdjęciu z gazety – mam wrażenie, że zamek dziabie modelkę w szyję) i zrobiłam rozcięcie. Obniżyłam też o jakiś centymetr zaszewki, no i wyrysowałam sobie odpowiednie odszycie dekoltu. Samą bluzkę uszyłam raz-dwa, bo i nie ma tu żadnych podchwytliwych miejsc i krawieckich trudności do pokonania. Mankiety wykończyłam guziczkami w kształcie perełek, co możecie obejrzeć na Instagramie, bo do zdjęć w plenerze postanowiłam sobie nonszalancko wywinąć rękawy. Do bluzki założyłam moje różowiutkie spodnie i ten cukierkowy zestaw bardzo mi się spodobał.

DSC09677DSC09674DSC09673DSC09678

Ps. Mój mąż powiedział, a ja akurat w tej materii to się z nim zupełnie zgadzam, że cała ta jesień to mogłaby tak wyglądać aż do wiosny z przerwą tylko na dwa tygodnie śniegu w okolicy świąt (tych grudniowych oczywiście). Na inną to ja się stanowczo nie godzę. DSC09683

Pozdrawiam, Kasia!

Brak komentarzy

  • Szyciownik

    Cześć,
    Masz bardzo mądrego męża 🙂
    Bluzka jest absolutnie rewelacyjna. O niebo lepsza, niż ta z burdy. Kolejny świetny uszytek.
    Bardzo podoba mi się też Twoje nastawienie. Szycie ma być przyjemnością, a nie koniecznością. I to właśnie lubię 🙂
    Pozdrawiam,
    Kasia

    • Kasia

      Dziękuję bardzo! Staram się unikać przekombinowanych rzeczy, bo po licznych doświadczeniach wiem, że potem takie ubrania najczęściej wiszą w szafie nieużywane. Siebie, jak się okazuje, nie oszukam ?. To szyciowe nastawienie ewoluowało, ale chyba wreszcie mi się ustatkowało. Taką mam przynajmniej nadzieję.
      Pozdrawiam serdecznie!

    • Kasia

      Beata, bardzo dziękuję! W jej przypadku to tkanina gra pierwsze skrzypce. Na żywo prezentuje się naprawdę super, a jej dobrą jakość widać na pierwszy rzut oka.
      Pozdrawiam!

  • Pracownia Ady

    Bardzo mi się podobasz w takim zestawieniu, i fasonowo, i kolorystycznie – elegancko i na luzie 🙂 Bluzeczka śliczna, tak myślam, że te koszulowe tkaniny są dobrej jakości 🙂
    Zdjęcia cudne, oby taka aura trwała jak najdłużej – jeśli o mnie chodzi, to 2 tygodnie zimy wystarczy, przyłączam się do Twojego zdania 🙂 Pozdrawiam serdecznie 🙂

    • Kasia

      Też się sobie podobam i dobrze się w tego rodzaju zestawach czuję ?. Myślę, że jeszcze poszyję coś w podobnym stylu, bo akurat takich rzeczy to jakoś tak za bardzo nie mam. A przydadzą się na bank ?. Mam tylko taki jeden kłopot – kompletnie nie umiem dobrać do takich spodni zimowych butów ( a muszą być płaskie). No i przez to wbijam się w te rurki, których nogawki wcisnę w kozaki, a takie spodnie wiszą przez zimę na wieszaku. No z zimą to mi nie po drodze…
      Pozdrawiam ?

  • Anettaszyje

    Bardzo ładna ta bluzeczka, prosta a tak fajnie wygląda z przyjemnością się ogląda zdjęcia, podobnie jak u Ciebie Kasiu, bluzek ciągle mało zakupiłam tkaninę też w Natanie. ale inną.i tez planuję coś koszulowego. Twoja bluzeczka prawdziwe cacko :))) Pozdrawiam serdecznie 🙂

  • Redhaireddressmaker

    Bluzka bardzo ładna i świetnie się komponuje z tymi spodniami, a Tobie w takich barwach bardzo do twarzy 🙂 Gdyby nie barwa liści w tle, to można byłoby pomyśleć, że to wiosna 😉
    Podoba mi się Twoje podejście do szycia, ja też postanowiłam nic nie szyć na siłę, co przekłada się na ciszę na blogu i Instagramie… Zdecydowanie bardziej wolę letnią garderobę. Wprawdzie mam w planach trzy rzeczy, które by mi się bardzo przydały, ale póki co pracuję nad suknią ślubną, a właściwie nad prototypem tej właściwej (poszło już na to wiele metrów materiału, a ja wciąż nie znalazłam formy idealnej, hehe).
    Pozdrawiam serdecznie!! 🙂

    • Kasia

      Lubię różowy i lubię w ogóle takie jasne kolory. Długo co prawda tego różu unikałam (a właściwie nie wiem dlaczego), ale teraz do niego wracam. Może właśnie zbyt słodki mi się wydawał? Z drugiej strony widzę właśnie po zdjęciach, że mi jednak takie cuksowe kolory pasują, więc chyba nie ma co się tak przed nimi wzbraniać ?.
      Przeszłam już pewnie przez wszystkie etapy takiej szyciowej drogi (oczywiście tylko jako pasjonatka), od pierwszych nieśmiałych prób, przez zachłyśnięcie się własnymi możliwościami (a w związku z tym czasem ich przecenianiem) i szyciem niemalże nałogowo, aż do takiego okrzepnięcia i nabrania odpowiedniego dystansu. Tak, wiąże się to z wolniejszym powstawaniem kolejnych rzeczy, rzadszymi postami, ale sprawia mi większą przyjemność (przynajmniej na tę chwilę) i czuję, że większość tych rzeczy jest naprawdę przemyślana, co znajduje odzwierciedlenie w tym, że są w użyciu na okrągło. Nawet myślałam, czy nie wrzucać czasem na insta zdjęć tych rzeczy w takim codziennym użyciu jako „dowodów” ?.
      Tej sukni ślubnej to jestem ogromnie ciekawa i mam nadzieję, że dokumentujesz proces jej powstawania i go pokażesz! Tym bardziej mnie to interesuje, że jest to wyzwanie, którego jeszcze nigdy nie podjęłam i nie wiem, czy dałabym radę. A lubię sobie popatrzeć od kuchni na powstawanie takich pięknych i pracochłonnych rzeczy.
      Pozdrawiam ciepło!

      • Redhaireddressmaker

        To jest bardzo dobry pomysł z wrzucaniem na Insta zdjęć uszytych przez siebie ubrań w użyciu! Jeśli tylko masz czas i możliwość na robienie zdjęć, to jak najbardziej! Co do szycia, to powiem Ci, że ja też doszłam do takiego etapu jak Ty 🙂 Zobaczymy jeszcze na jak długo, bo obawiam się, że nałogowe szycie wróci 😉 Co do sukni ślubnej, to planuję w przyszłym tygodniu uszyć prototyp i pokazać na blogu, bo będę potrzebowała rad i wskazówek. Okaże się też, czy dam radę temu zadaniu podołać 🙂 Generalnie suknia ma być dość prosta w formie i jakiegoś skomplikowanego szycia tam nie będzie, ale oczywiście musi być idealnie i właśnie tego „idealnie” najbardziej się boję, hehe

        • Kasia

          Będę sobie jeszcze o tych zdjęciach myśleć, aczkolwiek jeśli się zdecyduję, to będą to raczej zdjęcia codzienne, pstrykane gdzieś w locie, więc i ich jakość to już nie będzie to samo, co na blogu. Zobaczymy.
          Tej sukni to ja jestem ogromnie ciekawa. Rad pewnie nie udzielę, bo takich rzeczy nie szyłam (nawet z długą sukienką się jeszcze nie mierzyłam), ale będę chłonąć wszystko, co napisałaś Ty i co poradzą Ci inne osoby.

  • Szyję...bo kocham i potrafię

    Jak ja Ci zazdroszczę takiego podejścia, ja mam na odwrót, szyję dużo i nic na siłę 😀 jak zagladam do szafy, to jeszcze chciałabym to i tamto …. ja po prostu nie umiem przestać, ale u mnie nie ma wiszących miesiacami rzeczy, jak nie noszę, albo już mi sie znudziły od razu oddaję, sa tez rzeczy, których nie oddam za żadne skarby, przynajmniej na razie 🙂 więc ciągle mam rotację, chociaż ostatnio bardziej się zastanawiam czy na pewno tego potrzebuję 🙂 a jeżeli tak to czego konkretnie, no chyba, że mnie coś zauroczy to nie ma siły 😀
    Kasiu zestaw jest absolutnie perfekcyjny, pięknie Ci w takich kolorach, bluzeczka swietna i taka uniwersalna !
    Bardzo dobrze Ci w takich klasycznych formach , więc zupełnie się nie dziwię, że je lubisz.
    Co do szycia na przyszłość, na pewno będę to robić z systematycznością, mam kilka projektów w planie, ale takich juz chyba bardziej na wiosnę, co pozwoli robić to bez parcia. Na pewno uszyje jeszcze płaszcz, bo mam wełnę kupioną na poczatku roku i jak nie uszyję teraz to bedzie czekać na kolejną zimę. Chce zrobić kilka tutoriali, które obiecałam a nie zdążyłam i myślę, że zima będzie na to odpowiednią porą. Więc plany są teraz tylko je realizować 🙂
    Pozdrawiam serdecznie 🙂

    • Kasia

      Beata, tu nie ma czego zazdrościć ?. Prawda jest taka, że jestem dość mocno ograniczona czasowo, stąd pewnie wynika takie bardziej racjonalne podejście do szycia. Może za jakiś czas mi się odmieni. Wydaje mi się, że stawiając sprawę jasno przed sobą, łatwiej mi zaakceptować taki stan rzeczy i czerpać przyjemność z szycia, niż frustrować się, że tyle bym chciała, a nie daję rady. Albo szyć po łebkach, jak leci. Na razie tak jak jest, jest dobrze ?.
      Za to bardzo się cieszę, że Ty czy Anetta macie dużo planów i realizujecie je z prędkością błyskawic, bo dzięki temu ja sobie patrzę co, u Was, zbieram inspiracje, no i mam poczucie, że ciągle kontakt z szyciem mam. A tutoriali będę wypatrywać z niecierpliwością.
      Ach, no i cieszę się, że mój strój Ci się podoba! Coś mi się zdaje, że w tym sezonie pójdę w spodnie,
      Pozdrawiam ciepło!

  • oldnanny

    Koszul nigdy dosyć 🙂 Fajna koszula, trochę mnie kusi wersja z riuszkami, ale masz rację że przekombinowane są nieczęsto zakładane. Co do ciśnienia – masz dobre podejście. Powinnam w końcu zmądrzeć w kwestii wyborów szyciowych, chyba dobrze byłoby nauczyć się tego od Ciebie 🙂 Na razie tkwię w stanie pt. „coś bym, ale nie wiem co i nic mi się nie chce” . Czekają zimowe tkaniny już od roku co najmniej, a nie mam siły ich tknąć, ani mocy decyzyjnej. Pora wyluzować 🙂
    Pozdrawiam 🙂

    • Kasia

      Ja tam akurat nie wiem, czy moje podejście jest takie uniwersalne ?. Tak jak napisałam Beacie, wynika poniekąd z okoliczności. Ale przecież nic nie stoi na przeszkodzie, żeby spróbować. Przez taki stan jak Ty też przechodziłam i przejdę pewnie jeszcze nie raz. Na szczęście to mija ?.
      Koszulę w wersji z riuszkami chętnie zobaczę, więc jeśli jednak się zdecydujesz, to będę trzymać kciuki za realizację.
      Pozdrawiam serdecznie!

  • Szwaczka.PL

    Ależ piękna! No tak Ci ładnie, że ho ho:) oszyta po mistrzowsku, zestawienie ze spodniami świetne, a fotograf profesjonalista, piękna sceneria.

    • Kasia

      Ja coraz częściej muszę szukać potencjału w tych wykrojach, bo mi się nie udaje znaleźć gotowych wykrojów idealnie trafiających w moje potrzeby?. Dziękuję bardzo za miłe słowa!

Skomentuj Redhaireddressmaker Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *