DAMSKIE,  sukienki

W falbanach

Mąż skwitował tę sukienkę stwierdzeniem, że uszyłam sobie kolejną weselną kieckę. Zupełnie nie taki miałam plan i właściwie nawet mimo tego, że rzeczywiście ma w sobie coś z takich kreacji, dla mnie jest dość strojną, ale jednak sukienką letnią. Ale po kolei.

Dawno dawno temu kupiłam tkaninę. Batyst, jak się okazało, gdy przesyłka dotarła do domu. Wzór w nieregularne pasy, kolory zupełnie nie moje (może ten turkus tak odrobinę, ale bez przekonania). Tanio. Tak tanio, że grzechem było nie brać. To brałam, bo tak dawno dawno temu, robiąc zakupy, nie kierowałam się praktycznie niczym poza chęcią kupowania. I właśnie z tego powodu mój zakup przeleżał w pudle niespełna dwa lata, czekając na uwolnienie. Postanowiłam potraktować więc tę tkaninę jako wyzwanie.

DSC05870DSC05868DSC05867

Kiedy uporałam się już z wyborem „w pionie czy w poziomie”, co nie było łatwe, bo ten brązowy szlak sugeruje raczej pion, uznałam, że czas zmierzyć się z falbankami. W końcu modne, bardzo kobiece, a nawet dziewczęce, a ja mam w planie wyjazd nad morze, więc w takiej scenerii falbaniasta sukienka powinna się sprawdzić. Trochę w tym wyborze pomogła mi też czerwcowa Burda, która ma w swojej ofercie taką kieckę. Wykorzystałam ją więc do własnego projektu, pozbawiając jednak górnej falbany (wyglądałabym jak uroczy, ale jednak walec drogowy) i zmieniając zupełnie górę. Górę bowiem chciałam przetestować z modelu 101 z Burdy 2/2011. Ach, jakaż cudowna się ona okazała! Prosta w szyciu, idealnie dopasowana, z dużym, ale bezpiecznym, dekoltem i przedłużoną linią ramion czyniącą z nich minirękawki. Stworzona dla mnie, jak bum cyk cyk!

DSC05900DSC05934DSC05924DSC05926

Jak już wspomniałam, sukienkę uszyłam z batystu. Zarówno jej zewnętrzną warstwę, jak i to, co pod spodem. Tyle, że na część podszewkową wykorzystałam białą tkaninę. Sukienka dzięki temu jest bardzo lekka, przewiewna, ale też się trochę gniecie, przy czym wzór sukienki zdaje się nieco maskować te zagniecenia. Falbany obrzuciłam na owerloku wąskim ściegiem rolującym, co w porównaniu z potencjalnym ich szyciem na stębnówce zajęło dosłownie chwilę.

DSC05963DSC05922DSC05929DSC05961DSC05956

Na zdjęcia wybraliśmy się do pobliskiego Lasu Bródnowskiego. Dopiero tam zdałam sobie sprawę, jak bardzo w niektórych miejscach wtapiam się w otoczenie ;).

Pozdrawiam, Kasia

Brak komentarzy

  • Kasia

    Oj Kasiu, siedzę tu przed komputerem i uśmiecham się do siebie. Na ostatnim zdjęciu z posta wyglądasz troszkę jak zagubiony w lesie bajkowy elf 🙂 Powiem szczerze, że choć jako domowa krawcowa doceniam kunszt tej kiecki, piękne falbanki, wspaniały krój góry (masz rację to strzał w 10, wykorzystaj go jeszcze koniecznie, aż mi przykro, że nie mam tej Burdy :), nawet bardzo ciekawe zagranie moim zdaniem graficznym fragmentem printu (fajnie, że ułożyłaś go na górze spódnicy, jest taki zaczepny i przełamujący słodki charakter) , to ja bym taką kreację widziała jednak na małej dziewczynce. Góra bardzo mi się podoba, ale te falbany to dla mnie za dużo i wydaje mi się, że spódnica jednowarstwowa dałaby dużo lepszy efekt zwiewności. Tak więc podoba mi się i nie podoba jednocześnie.

    • Kasia

      A ja się uśmiecham na to skojarzenie z elfem. A nawet rechoczę, bo rzeczywiście coś w tym zdjęciu takiego jest :D. Ale wiesz co, dałaś mi do myślenia z tymi falbankami. Zrobiłam je, bo chciałam wykorzystać wszystkie kolory, jakie oferowała tkanina. Gdybym cięła dół z jednego kawałka, spódnica byłaby za długa. Ale teraz przyszło mi do głowy, że mogłabym pozwężać trochę te pasy, zszyć je i zrobić rzeczywiście dół w jednym kawałku. Oj, muszę to naprawdę przemyśleć :).
      Ps. Podaj swój rozmiar, to Ci przerysuję i wyślę, bo to prościzna.

  • Sis

    Jak zobaczyłam pierwsze zdjęcie to aż mi dech zaparło jaka śliczna jest ta sukienka. Taka letnia i zwiewna, a kolorystyka to już w ogóle mój faworyt. A potem jak zobaczyłam drugie zdjęcie, to coś mi nie przypasowało w okolicach talii. Nie potrafię jednak powiedzieć co to jest, może jakby pas był odcięty, albo może jeszcze dodatkowa falbana.. sama nie wiem. Ale sukienka tak czy owak jest cudna. Wyglądasz jak Alicja w krainie czarów :):)

    • Kasia

      Kontrowersyjna kiecka jednym słowem (albo dwoma) ;). Ale że to taki eksperyment, to czekam na każdą sugestię i szczere opinie. Ponieważ w ogóle się nad nią nie napracowałam, jestem gotowa się z nią jeszcze trochę pomęczyć :).

  • Mitania

    Cuuuuudna : ) Też mam podobne skojarzenia jak koleżanki : wyglądasz w niej jak elf i Alicja z krainy czarów i jeszcze jak tancerka na linie : ) Buziaki : )*

  • Anettaszyje

    Sukienka jest bardzo ładna, tkanina tak typowo letnia. Pięknie odszyłaś górę, bardzo lubię takie gorsetowe, wygląda rewelacyjnie. Co do dołu to kwestia gustu, komuś może się nie podobać lub się zachwyci. Mnie się podoba, to typowo letnia sukienka i może mieć fason inny niż wszystkie, nie musi być bardzo grzeczna i prosta. Jeżeli ktoś ma trzy czy cztery nowe sukienki w roku to musi je planować, aby pasowały do wszystkiego i na wszystkie okazje, ale Ty Kasiu szyjesz ile chcesz i zawsze możesz sobie zaszaleć i uszyć tak, żeby mieć inną niż wszystkie i nawet żeby zwracać uwagę. Sukienka jest wyjątkowa i ja bym jej nie zmieniała.
    Pozdrawiam 🙂

    • Kasia

      Anettko, dziękuję :). Bardzo się cieszę, że Ci się ten mój falbaniasty eksperyment spodobał. Ja też patrzę na niego całkiem łaskawym okiem, może to dlatego, że co do tej sukienki nie miałam wielkich oczekiwań. A może dlatego, że jest właśnie tak jak piszesz – szyjąc sporo, mogę sobie czasem pozwolić na jakąś ekstrawagancję :).
      Pozdrawiam serdecznie!

  • Szyję...bo kocham i potrafię

    Jak dla mnie sukienka jest świetna, letnia, idealnie dopasowana. Ale taż mam małe zastrzeżenia, co do dołu sukienki. Nie gra mi ten wzór, w tym wypadku w talii, wydaje mi sie , że wygladałby o niebo lepiej na samym dole. jeżeli już z falbanami miałaby być, to na pewno ta w pasie, nie z ciemnym wzorem i przymarszczona ale tylko troszkę, więc objętościowo, dużo węższa, albo doszyta do dłuższej jednej warstwy na dole, ew. można zacząć od góry, marszczyć i falbany doszywac do siebie, na górze przymarszczyć odrobinę, na środku tylko troszkę a na dole najwięcej. Ale kolorystycznie, pieknie 🙂

    • Kasia

      Czekałam na Twój komentarz, mój sukienkowy guru ;). Zanim poprzyszywałam te falbany plan z tym ciemnym na górze wydawał mi się dobry. Ale skoro jesteś kolejną osobą, która mówi, że coś tu nie gra, będę musiała nieco zmodyfikować tę kieckę. I muszę przyznać, że Twój pomysł na ich szycie spodobał mi się najbardziej. A ten brązowy szlak zostawić na samym dole czy w ogóle się go pozbyć?

  • Szyję...bo kocham i potrafię

    HA, ha, ha … sukienkowy guru 😀 ale fajna ksywka 🙂 dziękuję 🙂
    Ja bym spróbowała, umieścić go na dole, może fajnie zamknął by całość tej sukienki, ale musisz spróbować, np. przypiąć go, czasami wydaje nam się, że coś może wygladać świetnie a później nic nie gra albo odwrotnie 🙂

  • Szyję...bo kocham i potrafię

    a i jeszcze jedno, może tą ciemną falbanę odwrócić, żeby najciemniejsza część wyszła na dole,na samej krawędzi, a od pasa w dół pas najbardziej zbliżony z kolorem góry, taki rozmydlony, musisz spróbować.

    • Kasia

      Dziękuję :). Też mi się podoba taka wersja sukienki, ale jednak trochę ją przerobię, żeby była nieco bardziej codzienna. Pozdrawiam :).

  • nataliaszyje

    Kasiu, sama właśnie przysiadłam do tej góry- i jakże Ci zazdroszczę, że na Tobie ona tak pięknie leży ! W moim wypadku – a wszyłam już zamek w górę – odstaje przy dekolcie tyłu, mam garba niczym Quasimodo i w dodatku za szeroka cała … Będzie prucie oj będzie prucie. Niemniej nie poddam się bez walki! 😉
    Ale wracając do Twojej wersji – góra mi się bardzo podoba – i kolorystycznie i w fasonie. Zdecydowanie uszyj sobie coś jeszcze z tą górą 🙂 natomiast w dole jak dla mnie ciut za dużo się dzieje. Dość, że tkanina bogata we wzory, to jeszcze falbany – to wszystko czyni ją nieco bardziej odświętną, aniżeli codzienną. Może rzeczywiście pomysł męża, że nadawałaby się na wesele – nie jest taki zły ? 🙂

    • Kasia

      Góra jest jak dla mnie niezaprzeczalnie hitem. Dół przerobię niebawem, bo teraz pochłonęło mnie urządzanie balkonu, więc chwilowo ciuszki mi nie w
      głowie :).
      Wracając jeszcze go góry – ja juz z automatu robie małą korektę pleców, bo u mnie zawsze te burdowe kiecki odstają na plecach. Na długości ok. 7 cm od krawędzi podkroju szyi rysuję sobie moją krzywiznę. Zaczynam od 7 mm na górze i prowadzę te linię po delikatnym łuku w dół. Jeśli już masz uszytą górę, a nie szyłaś podszewki tylko np. odszycie, zawsze jeszcze możesz odpruć to odszycie i zrobić na plecach maleńkie zaszewki. W niejednym wykroju z Burdy widziałam takie rozwiązanie. Mam nadzieję, że powalczysz o tę górę :). Pozdrawiam.

Skomentuj Mitania Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *