DAMSKIE,  sukienki

Moja baza

Od dłuższego czasu odczuwałam przemożną potrzebę uporządkowania szafy. Ubrań dużo, a wciąż nie miałam się w co ubrać. Nie ukrywam, że dużo do myślenia dały mi blogi, które odwiedzam lub które dzięki poszukiwaniom odnalazłam. Zanim ostatecznie zdecydowałam, co chcę zrobić i którą drogą podążyć, stopniowo, choć dość bezwzględnie i starając się sentymenty zepchnąć na bok, zaczęłam robić ubraniowe czystki. W międzyczasie trafiłam na fantastycznego bloga (https://ubierajsieklasycznie.pl), dzięki któremu zrobiłam porządek w głowie. Uznałam, że jeśli chcę coś zrobić dobrze, punktem wyjścia musi być przemyślana strategia. Naprawdę, jeśli nie znacie tego bloga, a czujecie się nieco zagubione jeśli chodzi o kwestie związane z ubiorem, polecam. Jeśli nie jesteście zagubione – również. Takiej porcji rzetelnej wiedzy nie znalazłam nigdzie indziej. Jednak tym, co jest dla mnie największą wartością tego bloga, to sama autorka, która dzieli się tym, co wie, i niczego nie narzuca. To wielka umiejętność.

Zaczęłam od analizy kolorystycznej. Przyznam, że wcześniej miałam spory problem z określeniem swojego typu. Jednak opis stonowanego (zgaszonego) lata Marii był tak jednoznaczną charakterystyką moich cech urody, że już nie mam wątpliwości co do tego, kim jestem. Uważam, że wiedza o tym, jakim typem jestem i w jakich kolorach będzie mi dobrze, to krok milowy w budowaniu garderoby. Jeżeli zaś chodzi o sam rodzaj ubrań, którymi chciałabym zapełnić szafę, odrzuciłam koncepcję minimalizmu, a co za tym idzie, nie zdecydowałam się na wybór jednego stylu. Lubię jednak jako taką różnorodność, a poza tym  odnajduję się w co najmniej trzech i chyba nie byłabym w stanie wybrać jednego. Być może kiedyś spróbuję uczynić któryś z nich dominującym, teraz jeszcze nie czuję się jednak na siłach. Ostatecznie postanowiłam więc narzucić sobie kolorystyczny rygor i według niego zbudować swoją bazę. Zachwyciły mnie te dwie paletki i to z nich uczyniłam swój wzorzec.paletkapaleta

***

Pierwszą rzeczą, którą uszyłam z myślą o bazie, jest sukienka z zamszowej dzianiny w kolorze brudnego różu. Dzianina jest dość cienka i lejąca, wybrałam więc model 123 z Burdy 8/2015. Dekolt oraz rękawy wykończyłam lewą stroną materiału. Stan sukienki obniżyłam o 2 cm, a całość nieco skróciłam. Dół zaopatrzyłam w podszewkę, ponieważ ten zamsz się wszystkiego wściekle czepia. Skroiłam rozmiar 38, ale jeśli będę jeszcze kiedyś korzystać z tego modelu, bardziej dopasuję go w talii. I to już tyle, bo szycie tej sukienki to sama przyjemność. DSC04829

DSC04838

Brak komentarzy

  • Anettaszyje

    Sukienka bardzo ładna, kolor jak najbardziej też ostatnio się nim zachwycam i zakupiłam sobie na kostium. Co do zamszu maiłam obawy, że się czepia wszystkiego i może źle leżeć, ale widzę że odszyłaś go idealnie, fason sukienki też bardzo ładny i pasuje do Ciebie bardzo, zachęcasz do jej uszycia tak ładnie w niej wyglądasz. Porządki w szafie jak najbardziej, jestem już po selekcji wyrzuciłam i rozdałam 54 rzeczy, ale jestem jeszcze w trakcie pracy nad sobą.
    Pozdrawiam Anetta:)

    • Kasia

      Dziękuję za tyle miłych słów :). Zawsze mnie cieszy, kiedy ktoś widzi potencjał na własną kreację w tym, co sama uszyłam. Ten zamsz jest bardzo przyjemny w dotyku, dlatego górę zostawiłam bez podszewki, ale z dołem wolałam nie ryzykować. Nasza koleżanka, Karima, szyła też sukienkę z tego materiału i nie wszywała podszewki, więc w sprawie czepialstwa możesz jeszcze poradzić się jej. Nawiązując jeszcze do porządków, napiszę, że ja co prawda na sztuki tego, czego się pozbyłam, nie przeliczałam, ale teraz mam więcej wieszaków pustych niż zajętych ;).

  • Szyję...bo kocham i potrafię

    Widzę, że porządki wiosenne idą pełna parą. Zgodzę sie z Tobą, że najważniejszym jest odnaleźć swoje kolory. Ja całkiem nie dawno przeczytałam artykuł w gazecie na temat jaki powyżej poruszyłaś, wcześniej wiedząc o podziale na 4 typy urody, kompletnie nie trafiłam w swój. Owszem jestem zimą, ale zimą czystą a nie intensywną co daje zupełnie inną kolorystykę. Taki błąd kosztuje sporo, teraz wiem, że podstawowym błędem był źle dobrany kolor. Pojęłam, czemu nie skończyłam niektórych zaczętych sukienek,które wiszą w szafie.
    A swoja droga sukienka bardzo elegancka, a zarazem dziewczęca i ze smakiem. Teraz już będziesz mieć w szafie same perełki :)))
    Już od dłuższego czasu czaję się na zamsz,może coś uszyję na nadchodząca wiosnę 🙂

    • Kasia

      Nie wiem, czy to przełom roku czy wiosna, ale taką czułam już potrzebę zmian, że musiałam coś wreszcie zrobić :). Najfajniejsze jest to, że chyba właśnie znalazłam na siebie sposób, co mnie bardzo cieszy, bo wydaje mi się, że teraz będzie mi już znacznie łatwiej. A na pewno będę bardziej świadoma dokonywanych wyborów. Dziękuję za miłe słowa :).

  • DomoweSzycie.pl

    Sukienka jest śliczna, wyglądasz w niej uroczo! 🙂 Z zaciekawieniem przeczytałam Twój post, bo od pewnego czasu chodzi mi po głowie zrobienie porządków w mojej szafie, ponadto zaczęłam się interesować typami sylwetki i analizą kolorystyczną, żeby bardziej świadomie wybierać modele ubrań, które szyję. O blogu Ubieraj się klasycznie nie słyszałam, więc dziękuję za polecenie! 🙂 Pozdrawiam 🙂

    • Kasia

      Dziękuję. Cieszę się, że sukienka spotkała się z takim ciepłym przyjęciem :). Myślę, że to porządkowanie szafy i pochylenie się nad własnym typem urody to wkroczenie w kolejny – bardziej dojrzały etap, w naszym przypadku, szycia. Ja zaczęłam lekturę ubierajsieklasycznie.pl od archiwum i analizy kolorystycznej. A potem to już od deski do deski :). Pozdrawiam serdecznie.

  • Sellene

    Bardzo piękna sukienka, wyglądasz w niej cudnie, kolor współgra do Twojej cery i urody. Paletki cudne, uwielbiam połączenie bieli i niebieskiego. Też czytam bloga „Ubieraj się klasycznie” już od dłuższego czasu, uznaję to jako wybawienie 🙂 Też jestem stonowanym latem, choć przyznam się, że najbardziej podobają mi się kolory intensywnej zimy i czerpię z nich garściami. Stonowane lato jest delikatniejszą wersją intensywnej zimy, a sama potrzebuję mocy, więc czerń czy ciemne brązy nie robią mi aż tak wielkiej krzywdy.
    Pozdrawiam, Sellene

    • Kasia

      Ooo, wybawienie – to jest idealne słowo dla określenia moich uczuć, kiedy zapoznałam się z tym blogiem. Tyle rzeczy mi się dzięki temu poukładało w szafie i w głowie ;). Z kolorów z nie mojej palety mam słabość do chabru, i czasem będę musiała sobie pozwolić na mały romansik z nim. Mam nadzieję jednak, że reszta nie będzie mnie tak kusić, choć też mam słabość do kolorystyki intensywnej zimy. Inaczej całe to moje porządkowanie nie miałoby większego sensu. Pozdrawiam :).

      • Sellene

        Dokładnie też się tak czułam. 🙂 Zanim zaczęłam czytać tego bloga, nie miałam odwagi znaleźć stylu, który jednak dość mocno sie wyróżnia na tle oversizów i sneackersów.
        Chabrowy jest piękny i to bardzo. Ja mam z kolei słabość do czerni i czerwonej szminki. Ponoć stonowane lata nie powinny malować mocniej ust, ale przeglądając zdjęcia uznałam, że najlepiej mi jednak w burgundowej lub ciemnoczerwonej szmince (ale to chyba kwestia fizjonomii, nie kolorystyki).
        Pamiętaj, że możesz mocniejszych kolorów używać z dala od twarzy, w postaci torebki/butów lub spodnicy/spodni. Wtedy trzeba bardziej zrównoważyć górę swoimi kolorami 😉

        • Kasia

          O tej zasadzie „z dala od twarzy” wyczytałam właśnie na blogu i zastosowałam ją przy szyciu kolejnej sukienki. Pogoda kiepska, więc niestety nie udało mi się jeszcze zrobić zdjęć. Ale na pewno będę właśnie pisać o tym, że nie trzeba pozbywać się z szafy ulubionych kolorów, tylko można spróbować je sprytnie przemycić ;).

  • stypulanka

    Sukienka bardzo mi się podoba i świetnie na tobie leży. Wybralaś też ciekawy materiał ja zawsze mam problem ze zdecydowaniem się na kolor czy wzór, może rozjaśni mi się w głowie jak zajrzę na proponowany przez ciebie adres :-)Lubię zaglądać na twojego bloga bo zawsze mnie motywuje a z tym u mnie krucho więc motywacja wskazana.

    • Kasia

      Ja na przykład wcześniej rzucałam się na wzory, bo wydawało mi się, że jednokolorowe tkaniny są raczej nudne. Niestety zdarzało mi się zaliczyć wtopę, kiedy okazywało się, że wzór jest zbyt krzykliwy albo zupełnie nie w mojej kolorystyce. Mam nadzieję, że teraz uda mi się uniknąć takich przykrych niespodzianek. Polecam „Ubieraj się klasycznie”, bo naprawdę można wynieść z tego bloga wiele wartościowych informacji. I nie są to suche treści, ale wiadomości poparte ogromną ilością przykładów. To bardzo pomaga przyswoić sobie wiedzę. Cieszę się, że do mnie zaglądasz. To bardzo miłe, co piszesz :).

  • Mitania

    Dawno nie widziałam fajniejszej sukienki,a może powinnam zacząć inaczej : to najfajowsza sukienka jaką ostatnio widziałam : ). Cudnie w niej wyglądasz,jest taka dziewczęca i urocza : ) Dzięki za namiar na tego bloga bo ja już dawno utonęłam w łachach a właściwie to w łachmanach a bardzo chciałabym to zmienić : )

    • Kasia

      No czytam i się śmieję :D. jest mi bardzo miło, że Ci się tak spodobała. Ale w sumie to naprawdę fajna kiecka ;).
      Czasami tak jest, że szewc bez butów chodzi. Ale może z okazji wiosny zdecydujesz się na jakieś szaleństwo. Uściski ślę :)*

  • byMondfee

    Również z zainteresowaniem śledzę bloga Marii choć jeszcze nie zrobiłam sobie analizy kolorystycznej:) Uśmieję się jak wyjdą róże i fiołki 😛
    A Twoja sukienka urocza, powiało wiosną i chyba o to chodzi żeby wreszcie przyszła!

  • Monika

    Bardzo ładną sukienkę uszyłaś:-), jest taka dziewczęca. Ja właśnie jestem na etapie tworzenia swojej sukienkowej bazy. Bloga Marii – Ubieraj się klasycznie znam i czytam od dawna, to skarbnica wiedzy i inspiracji. Również dzięki Marii wiem jakim typem kolorystycznym jestem:-). Powodzenia w tworzeniu bazy, pozdrawiam.

  • stypulanka

    Witam ponownie zapoznałam się z „Ubieraj się klasycznie” i coś zaświtało ale że jestem lis farbowany nie było to takie proste:-) Nie jestem jeszcze pewna jakim typem precyzyjnie jestem ale już mniej więcej wiem co mi pasuje a co nie. Zawsze w niektórych kolorach źle wyglądałam a może raczej źle się czułam- po prostu nie są dla mnie np. kanarkowy żółty, seledyn, czy intensywny róż ( choć bardzo mi się podobają i wzdycham na widok takich kolorów szczególnie wiosną to teraz wiem na pewno, że to nie dla mnie.
    Jeszcze raz wspomnę że super sukienka, świetnie odszyta, ten numer Burdy miał kilka perełek. Pozdrawiam Justyna.

  • Justa

    Spadłaś mi z nieba z tym postem 😉 już od jakiegoś czasu nie mogę patrzeć na moją szafę, jest przepełniona, a ja używam może 10% jej zawartości… poczytam blog, który polecasz, mam nadzieję, że mi także pomoże 🙂
    Sukienka śliczna!

    • Kasia

      Cieszę się, że trafiłam w odpowiednim momencie ;). Wiosna się zbliża, a to zawsze dobry powód, żeby zacząć działać. Mnie to porządkowanie bardzo odprężyło.

  • ewciao

    Ładna sukienka, nawet baaardzo! Ciekawa jestem czy uda Ci się konsekwentnie przestrzegać obranej kolorystyki. To bardzo dobry pomysł na porządkowanie i też myślę o takiej rewolucji w szafie. Obawiam się jedynie o tą konsekwencję w kolorystyce…

    • Kasia

      Powiem Ci, że też mam obawy, czy będę konsekwentna. W następnym poście napiszę, co zostawiłam w szafie i dlaczego w jednym przypadku zboczyłam z obranego kursu ;).

  • justynacabajteczar

    znam bloga Marii i bardzo go sobie cenię, właśnie przymierzam się do analizy kolorystycznej bo coś mi w moich ubraniach nie gra i myślę wlaśnie że chodzi o kolory 😉 a Twoja sukienka bardzo ładna,w bardzo wdziecznym kolorze – pięknie w niej wyglądasz 🙂

    • Kasia

      Ale nas dużo ; ). Spróbuj z tą analizą – opisy są na tyle dokładne, że może uda Ci się wpasować w któryś z nich. A oprócz tego Maria pokazuje także, że właściwie z każdego koloru można znaleźć odcień pasujący do danego typu urody. Cieszę się, że sukienka Ci się podoba :).

  • rzeczówki

    Baardzo ładnie to wszystko wykombinowałaś. Rzeczywiście tak to z tymi kolorami jest, że każda z nas ma swój róż i niebieski, tylko w innym odcieniu. W tej sukience wyglądasz tak lekko, świeżo, kobieco i delikatnie. I ten koczek mnie ujął:)
    A ubierajsieklasycznie to chyba jeden z lepszych blogów o kolorystyce i stylu więc jest z czego brać przykład:)

    • Kasia

      Dziękuję :). Starałam się po prostu ogarnąć to wszystko systemowo. Koczek to mój ratunek, kiedy włosy nie chcą ze mną w żadem sposób współpracować ;).

  • Punkty Odniesienia

    No i śliczne-romantycznie 😉 Twoja paleta jest piękna, ale może powinnaś ją jednak troszkę rozbudować, albo nie być taką rygorystyczną. Choć rozumiem, że chcesz sobie jakiś basic stworzyć porządny – też próbowałam/próbuję, to brakuje mi w twojej palecie jakiegoś przełamanie, kontastu. Znam cię tylko z bloga, ale mam cię za osobę wyrazistą, a moim zdaniem w garderobie nie można działać wbrew naturze. Te wszystkie analizy kolorystyczne są bardzo przydatne i skuteczne, ale ja po rożnych eksperymentach na sobie wiem, że czynnik charakterologiczny trzeba brać pod uwagę. No to tak ku refleksji. A w ogóle, to jestem bardzo ciekawa, co ci z tego porządkowania wyjdzie, trzymam kciuki za efekty… baw się dobrze 🙂

    • Kasia

      Dziękuję Ci bardzo za te słowa! To bardzo ważne, co piszesz o czynniku charakterologicznym. Właśnie z tego powodu zostawiłam sobie miejsce na zboczenie z obranego kursu raz na jakiś czas :). Swoją drogą chyba całkiem nieźle mnie rozpracowałaś, bo właśnie czasem mam ochotę zrobić coś na przekór, wyróżnić się.Ten paszcz (https://kitkaznitka.wordpress.com/2016/02/07/nie-polecam/) jest tego najlepszym przykładem. Mój mąż dzięki temu wyławia mnie z tłumu bezbłędnie, ale i żartuje, że nie pasuję do otoczenia pełnego ciemnych płaszczy i kurtek. A ja czasem lubię tak nie pasować. Zamierzam się dobrze bawić i dzielić efektami. Sama jestem ciekawa, co mi z tego wyjdzie :).

  • Wera

    Ha! Ostatnio obczytywałam tego bloga i doszłam do tych samych piorunujących wniosków! 😀 To, że mam ochotę wyrzucić wszystko z mojej szafy to jedno, ale paleta odpowiednia dla mnie (też stonowane lato, jak ponoć 70% Polek), to drugie. Podobają mi się z niej tylko pudrowe zimne róże… :/ Cały czas próbuję ułożyć sobie w głowie plan odzieżowy na najbliższy czas… Oprócz garderoby muszę wywalić chyba połowę z mojej sterty tkanin do szycia… Zresztą Twój łososiowy płaszcz udowadnia, że można świetnie wyglądać w kolorze zupełnie odbiegającym od palety!

    • Kasia

      Nic nie wywalaj! Z tej sterty możesz szyć próbne modele. Albo szyć dla kogoś, komu akurat będzie dobrze w takich kolorach. A planować chyba lepiej na spokojnie, a nie pod wpływem impulsu, żeby potem niczego nie żałować. Spróbuj może poprzeglądać sobie tablice na pintereście dla stonowanego lata. Mi to bardzo pomogło określić, które zestawy kolorystyczne podobają mi się najbardziej. Może znajdziesz wśród nich coś więcej, co Cię zainspiruje :).

  • Joanna Krzepina

    Z niejakim opóźnieniem dotarłam zostawić ślad i tutaj – czytając Twoje ostatnie wpisy zauważyłam, że wprowadzasz w życie to, o czym ja od pewnego czasu myślę, ale póki co zrealizowałam jedynie odrobinkę, czyli pozbyłam się części wysłużonych szmat. Proces, którego część pokazujesz, jest dla mnie kopniakiem motywacyjnym do tego, żeby zadziałać konkretniej, zamiast tylko myśleć i gadać o tym, jak bym chciała mieć super szafę z mniejszą ilością pasujących do siebie nawzajem i do mnie ubrań i nosić to co chcę, zamiast tego, co akurat mam…
    Świetna sukienka w pięknym kolorze, do tego starannie odszyta i leży jak ulał – Twoja baza jest bardzo solidna!
    Kolorystyka zdjęć urzekająca – ja dopiero od niedawno zaczęłam dostrzegać plusy takich stonowanych i nieoczywistych barw w ubiorze, był czas, że nosiłam tylko zdecydowane kolory, co nie zawsze dodawało mi urody 😉 Najciekawsze, że pewne rzeczy widzi się dopiero na zdjęciach po kilku latach.
    W ogóle to oglądam, czytam, przemyśliwuję i dochodzę do wniosku, że wiosna jest bardzo dobrym momentem na zmiany. Tym odkryciem Ameryki kończę swój wywód i idę się przyjrzeć zawartości półek.
    Pozdrawiam! 🙂

    • Kasia

      Przechodziłam wszystko, o czym piszesz, i też potrzebowałam jakiegoś kopniaka do działania. Czasu również, bo jest on potrzebny, żeby co nieco przemeblować w głowie ;). Poukładałam sobie już w niej to i owo, poukładałam w szafie i jestem zadowolona. Mam nadzieję, że uda mi się w miarę konsekwentnie budować garderobę, żeby uczucie zadowolenia towarzyszyło mi stale, gdy będę zaglądać do szafy. Coś jest w tych stonowanych kolorach fajnego i pociągającego, a jednak potrzebowałam „głosu” z zewnątrz, żeby się o tym przekonać. Te zdecydowane zostawię sobie na letnie miesiące jako okazjonalny akcent, bo jak się sobie przyjrzałam, to się okazało, że w większości są nie z mojej bajki.
      Wiosna to jest bardzo dobry moment, żeby zmierzyć się z nowym. U mnie ten czynnik też zapewne miał wpływ na mój odzieżowy zryw. Trzymam kciuki i życzę powodzenia :).

Skomentuj ewciao Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *