W stylu Claire U.
No cóż, kalendarza nie da się oszukać. Choć dni jeszcze pełne słońca, to wieczory robią się coraz chłodniejsze, słońce znika jakoś tak szybciej za horyzontem, a z drzew spadają pierwsze liście. Jesień się zbliża, jak bum cyk-cyk. Dla mnie oznacza to, że czas rozejrzeć się za sukienkami z zasłoniętymi ramionami. Rozsiadłam się więc wygodnie otoczona moim zbiorem z wykrojami i bach! Ledwie rozpoczęłam poszukiwania, a już trafiłam na idealną propozycję – sukienkę z Burdy 8/2016 model 124 A. Następnie poczułam, jak przez mój mózg z jednego neuronu wystartował sygnał z obrazem sukienki, a z innego swój galop rozpoczął ten materiałowy. Potem to już tylko eksplozja, chaos i twórcze działanie.
Wszystkie części skopiowałam, nie czyniąc żadnych zmian w wykroju. Doświadczenie z burdowymi modelami nauczyło mnie, że jeżeli sukienka posiada cięcia francuskie, to jest całkiem prawdopodobne, że będzie dobrze dopasowana. Wykroiłam elementy z materiału i prędziutko zabrałam się za szycie. Sukienka w końcu prosta, bez podszewki, więc powinno pójść całkiem sprawnie. Ale temu mojemu szyciu w jego pierwszej fazie wyjątkowo uparcie towarzyszył jakiś chochlik. A to mi się coś źle wdało, wzór się rozjechał, zamek wszyłam tak, że się sukienki zapiąć nie dało (jedną taśmę przekręciłam nie w tę stronę, co trzeba). Prucie, prucie, prucie. Szczyt i jednocześnie granicę moich marnych poczynań osiągnęłam, kiedy po starannym wykończeniu dekoltu zszyłam boki, po czym okazało się, że jakimś cudem jedno ramię jest skręcone. Trzy głębokie wdechy, szybka decyzja, co pruć – ramię czy zamek – i poszło (sprułam ramię). Dalej na szczęście obyło się już bez ekscesów.
Sukienka nosi się świetnie. Tkanina jest miękka, przyjemna dla ciała i dosyć przewiewna, ponieważ jej splot nie jest zbyt gęsty. Krój jest jednym z tych, który na pewno jeszcze powtórzę. Co nie znaczy, że nie powinnam dokonać drobnej korekty. Pierwsza rzecz to zaszewki piersiowe. Zaćmienie jakieś mnie dotknęło, bo powinnam była je obniżyć o jakiś centymetr, ale nie wiedzieć czemu tego nie zrobiłam (a to taka zmiana z automatu jak poprawka z tyłu przy dekolcie). Może jak mnie któregoś dnia najdzie, to jeszcze to poprawię. A druga sprawa to konieczność wydłużenia górnej części sukienki o 1-1,5 cm. Widać to najlepiej, kiedy mam pasek. Bez szlufek zjeżdża sobie tam, gdzie mam talię, za nic mając szew łączący górę i dół spódnicy. Wydaje mi się też, że podniesiona linia talii nieco zaburza moje proporcje, więc jej obniżenie powinno wyjść mi na dobre. I to tyle. Drobiazgi takie.
Pozdrawiam, Kasia
39 komentarzy
punktyodniesienia
Och! jaka pani elegancka i wytworna! Może i szyłaś z głową w chmurach i rozwianym włosem, ale na zdjęciach widać tylko spokój i precyzję! Kiecka piękna i bardzo w twoi, stylu, fajnie ci w tych jasnościach. Też już myślę o jesieni, ale marzą mi się kolory pochmurne. Sama jakoś w sezonach jesienno-zimowych ne umiem nosić jasnych kolorów, ale zawsze z podziwem patrze na kobtki pomykające po kałużach w beżach i bielach bez uszczerbku na elegncji. Coś mi się zdaje, że masz taką moc 😉
Pozdrawiam,
Kasia
Kasia
A jaka rozbawiona tym początkiem komentarza :D. Dalszą częścią też, bo jednak masz trochę fałszywy obraz tego, jak zgrabnie poruszam się podczas deszczowej aury ;). Sama jestem pełna podziwu dla tych wszystkich „jasnych” kobitek. Kiedy pada, to jednak stawiam na ciemne doły, bo zawsze jakaś plama błota do mnie przylgnie. Co nie zmienia faktu, że poza granatem najlepiej czuję się w jaśniejszych strojach. Mam trochę tak, że jesienią i zimą lubię ubierać się na przekór panującej wówczas szarzyźnie.
Dziękuję za przemiły komentarz :).
Szyję...bo kocham i potrafię
Elegancja-francja, Kasiu sukienka bardzo mi się podoba, pięknie Ci w takich klimatach. Co do samego szycia, nie tylko Ty masz takie dni, nie wiem o co w tym chodzi, ale czasami mnie też zdarzają się takie gafy, kiedyś nawet wszyłam rękaw, główką pod pachą :)))) wiem,wiem, można dostać szału robota ma być łatwa i przyjemna a tu zonk, wszystko idzie nie tak, ale efekt końcowy powinien Ci zrekompensować tą droge pod wiatr. Drobne mankamenty, które wyłapałaś, nie są takie widoczne, przynajmniej nie dla każdego, całokształt jest piekny, cudna sukienka do jesiennej kolekcji.
Pozdrawiam 🙂
Kasia
Ta główka pod pachą o mnie tak rozbawiła, że aż się popłakałam ze śmiechu :D. To Cię musiało dobrze zamroczyć. Wiem, że te drobiazgi to tylko ja i Wy, ale piszę też o nich dla tych, którzy chcieliby uszyć daną rzecz i poszukują jakichś dodatkowych informacji. Czasami takie drobiazgi się przydają.
Dziękuję za miłe słówko :).
Anettaszyje
Klasa i szyk, Kasiu sukienka jest śliczna, zastanawiałam się nad tą i innym modelem, ale oglądając Twoją już wiem, że to ten model uszyję. Miałaś przygody, ale wyszło bardzo ładnie, sukienka jest elegancka i na wiele okazji, takie najlepiej lubię. Wyglądasz w niej bardzo ładnie, a że jesień już blisko to musimy się przygotować.
Pozdrawiam 🙂
Kasia
Dziękuję, Anettko! Ty w swojej sukience będziesz wyglądać z pewnością pięknie :). Polecam z całego serca jej uszycie. W tym roku zaczęłam przygotowania wyjątkowo wcześnie, ale to dobrze, bo może z niczym się nie spóźnię.
nataliaszyje
Również chcę napisać jak Anetka – jest klasa ! Rzeczywiście spojrzałam na Twoje pierwsze zdjęcie i poczułam nastrój z ” House of Cards” 🙂 Claire Underwood miała jak dla mnie fascynującą garderobę 🙂 Oglądając serial dokładnie analizowałam ( przed wielce zainteresowanym mężem ) każdą jej kreację !:-)
A te poprzekręcane zamki – hihi – mi też się to zdarza, rzadko bo rzadko, ale zachodzę wtedy w głowę, gdzie ja myślami fruwałam, że takie coś poczyniłam.
Obniżona talia wyglądałaby rzeczywiście zgrabniej. Mam to samo, jakoś mam awersję do podwyższonych talii. Teoretycznie powinno to nam nogi wydłużać, a w praktyce faktycznie zaburza proporcje.
Fajnie, że tak szczerze piszesz o swoich grzeszkach szyciowych i mogę sobie dokładnie, przy herbatce z rana przeanalizować każdy kawałek Twojej sukienki 🙂 . Zawsze to edukujące, co lubię 🙂
Kasia
Dziękuję :). Jak ja się rozpływałam nad garderobą CU. Mogłabym mieć i nosić każdą jej sukienkę. Dla mnie to kwintesencja eleganckiego kobiecego stylu. W ogóle ten serial to taka wizualna uczta dla oczu, bo i garderoba bohaterów, i harmonijna scenografia tworzyły razem piękne obrazy. Kiedy popatrzy się na przypadkowe kadry z serialu, to wyglądają one jak zdjęcia z katalogów. Są piękne, przemyślane i dopracowane w każdym calu.
Ale wracając do sukienki i do moich grzeszków – w mojej ocenie są dwa sposoby prezentowania treści w przypadku blogów o szyciu. Można pokazywać po prostu rzeczy, które stworzyło się własnoręcznie, bądź czynić je częścią stylizacji, nie zagłębiając się za bardzo w szczegóły. Lubię takie blogi, trochę ich obserwuję. Zazwyczaj tworzą je osoby, które mają już swój wypracowany bardzo charakterystyczny styl, a szycie jest tylko częścią działalności tych osób. Można też blogować ze szczegółami. Przy czym tu znowu dałabym rozróżnienie. Są osoby bardzo doświadczone, które chcą się dzielić wiedzą i ja z tej wiedzy czerpię garściami i takie blogi bardzo cenię. I są osoby takie jak ja, które wciąż się uczą i próbują doskonalić warsztat. I to pisanie o porażkach albo potknięciach ma temu służyć. Wracam później do tego i widzę postępy, ale też przypominam sobie, na czym się wyłożyłam i co należy następnym razem poprawić. Takie blogi wg mnie są tak samo wartościowe, bo można z cudzych błędów czerpać naukę. Także teges, gdyby nie blogosfera, to ja bym wielu rzeczy jeszcze nie wiedziała i nie potrafiła :).
byMondfee
Szyk i styl! Pięknie Ci w tej sukience, nie powiem, że nie zwróciłam na nią uwagi w B. bo dla tej kiecki tę B przecież kupiłam 🙂
A talia faktycznie mogłaby być o drobinę niżej, w miejscu talii ale jak nie ma paska praktycznie tego nie widać. Może noś szerszy?
Pięknie spasowany wzór,super staranne odszycie, elegancka sukienka a Ty w niej. Cudnie!
Kasia
Agnieszko, dziękuję za przemiły komentarz :). Sierpniowa Burda była warta zakupu, bo wykrój na tę sukienkę będę eksploatować do upadłego.
Co do szerszego paska, to racja. Spróbuję takiego wariantu. Rozważam jeszcze zrobienie mini szlufek, które przytrzymają pasek. Może wtedy nie będzie mi uciekać.
Pozdrawiam :).
Monika
Kasiu, pięknie Ci w tej sukience. Jak zwykle świetnie, precyzyjnie odszyta. Sukienki to moja ulubiona część garderoby i uwielbiam podziwiać kolejne sukienkowe uszytki u innych. Mi też zdarzają się takie momenty, że mam ochotę odłożyć maszynę i chwilkę odczekać, bo mam wrażenie że wszystko sprzysięga się przeciwko mnie. Nie oglądałam serialu o którym piszesz, ale kojarzę główną bohaterkę i jej styl. Faktycznie, piękny, klasyczny, ponadczasowy. Ja od jakiegoś czasu namiętnie oglądam Suits (W garniturach). To dla mnie istna uczta dla oka. Tyle pięknych sukienek i spódnic dawno nie widziałam w żadnym innym serialu. Pozdrawiam Cię serdecznie.
Kasia
Dziękuję! U mnie też sukienki wygrywają w kategorii na ulubioną część garderoby. Są na tyle uniwersalne, że sprawdzają się właściwie w każdej codziennej sytuacji. Fasonów jest w końcu tyle, że spokojnie można dobrać odpowiedni do danej okazji. No i jak pisałam kiedyś – zakładasz sukienkę i jesteś ubrana :).
Uszyta
Doskonale przykułaś moją uwagę odwołaniem do Claire. I muszę przyznać, że faktycznie Twoja sukienka ma dużo wspólnego z tym klimatem ubrań – taką naturalną elegancję. Cieszę się, że pomimo pewnych utrudnień udało Ci się ją skończyć i doskonale w niej wyglądać 🙂 Dzięki, że napisałaś o tej podwyższonej talii, zwrócę na to uwagę, bo muszę przyznać, że mam chrapkę na ten model
Kasia
Poszłam raczej śladem tego, co redakcja zamieściła na okładce ;). Ale cieszę się, że udało mi się pozostać w klimacie, bo serialowa garderoba Robin Wright jest obłędna. Dziękuję za komplementy :).
Martaszyje.pl
Sukienka bardzo elegancka, taka klasyka w stonowanej kolorystyce. Wyglądasz rewelacyjnie Bardzo ładnie odszyłaś dekolt , sama próbowałam kiedyś uszyć taki, ale nie wyszedł za ładnie, Twój jest idealny.Sukienka bardzo ładnie prezentuje się z kontrastowym paskiem. Zgadzam się iż talia mogłaby być troszkę niżej ale następnym razem to poprawisz.
Kasia
Dziękuję. Taki dekolt w sumie nie jest trudny do uszycia. Najważniejsza jest precyzja. I praktyka?. Myślę, że dodam szlufki, które przytrzymają trochę pasek w ryzach, a następną sukienkę na pewno wydłużę w talii. Pozdrawiam?.
ThimbleLady
No to się nieźle nagimnastykowałaś przy tej sukience, ale warto było bo sukienka jest prześliczna. Prosta forma idealnie do Ciebie pasuje. Jest pięnie, kobieco, elegancko. A jeśłi przy okazji dobrze sie nosi to w zasadzie czegóż chcieć więćej!
Kasia
Ta gimnastyka to trochę na własne życzenie, bo gdybym myślami nie była gdzie indziej, to pewnie by się obeszło :). Dziękuję bardzo za miłe słowa.
Joanna Krzepina
Zaglądam, oglądam, czytam, podziwiam, tylko na zostawienie śladu czasu brak! Pasowanie takich deseni to wyższa szkoła jazdy, bardzo zgrabnie Ci to wyszło, jak cała kiecka zresztą. Przy pasku faktycznie widać, że talia wypada ciut niżej, ale czy zawsze trzeba nosić pasek? Mnie akurat nie przeszkadza to podwyższenie w kwestii proporcji, w drugą stronę byłoby bardziej niebezpiecznie.
Pachnie babim latem 🙂
Kasia
Doskonale rozumiem ten brak czasu i wcale się nie gniewam. Wystarczy, że czuję Twoją obecność ;). Dziękuję za miłe słówko!
oldnanny
O, jaka miła niespodzianka! Właśnie nad tą sukienką siedzę, jeszcze kilka szwów i będzie gotowa. Ależ ładnie wygląda w Twojej wersji, taka elegancka 🙂 Wiedziałam że ma podniesiony stan, to na wszelki wypadek pododawałam ze 3 cm do górnej części, a potem się tego pozbyłam. Jestem niższa i właściwie okazało się że u mnie wyszło wszystko na swoim miejscu. No nie powiem, sukienka ma potencjał, da się lubić. Bardzo przyjemnie się ogląda Twoje zdjęcia 🙂
Kasia
Dziękuję za ten przemiły komentarz :). Mam nadzieję, że cieszysz się już swoją sukienką i jesteś z niej równie zadowolona jak ja. Może ją pokażesz u siebie? Pozdrawiam serdecznie :).
tkaninka
Świetna! Elegancka a zarazem prosta. Co prawda nie jestem fanką szarości, wolałabym ją w granacie – ale krój i wykonanie zdecydowanie do mnie przemawia! 🙂 Pozdrawiam i gratuluję!
Kasia
Granat sprawdziłby się świetnie w przypadku tej sukienki. Dziękuję za odwiedziny i miłe słowa :).
Dicky Doo
Such a talented lady ! great designs and styling, helps that you have an awesome body for showing them off i guess, Dicky Doo UK x x x
Kasia
Thank you very much! I’m very pleased to read such nice comments. You made me blush ?.
Ola
Dobry wieczor pani Kasiu.
Super kreacja!!!!
Mam tez drobne pytanie techniczne. Czy material jest jaki pani uzyla jest elastyczny?
Bardzo bym chaciala uszyc ten model, ale nie wiem co to jest diagonal welniany (materal ktory sugeruje burda?
Pozdrowienia
Ola
Kasia
Dziękuję, cieszę się, że się podoba :).
Swoją sukienkę szyłam z nielelastycznej bawełny, raczej o prostym splocie, biorąc pod uwagę wzór. Ten diagonal to pewnie odmiana wełny o skośnym splocie. Coś jak gabardyna.
Pozdrawiam serdecznie :).
Ola
Bardzo dziekuje za szybka odpowiec.
To super, ze nieelastyczny material tak swietnie sie uklada i nosi. Poza tym sukienka wyglada na bardzo wygodna.
Serdeczne pozdrowienia
MONAfaktura
Tkanina jest śliczna, sukienka jeszcze bardziej 😉 uwielbiam takie kroje – proste, klasyczne, zawsze aktualne 🙂 Te drobne zmiany, o których piszesz rzeczywiście mogą wyjść na dobre, więc może warto przełamać się i skorygować. A wszyć zamek z przekręconą taśmą i mnie się często zdarza, bo nie skupiam się wystarczająco, potem mam nauczkę w postaci prucia…
Kasia
Takie kroje są dla Ciebie idealne! W każdej jednej sukience czy spódnicy wyglądasz obłędnie :). Zmiany niejako już przetestowałam, bo na bazie tej sukienki uszyłam sobie kopertówkę. Zdecydowanie te drobne korekty wyszły mi na korzyść. Ale to pokażę dopiero, jak mi się uda jakieś sensowne zdjęcia zrobić. A pośpiech rzadko kiedy jest wskazany ;). Chociaż dzisiaj akurat gdybym nie popędzała taksówkarza, spóźniłabym się na pociąg. Ale przy szyciu zdecydowanie odradzam :D.
Pingback:
takaszaramysz
No i ja też uszyłam za twoją namową ten model. Tylko dłuższy rękaw i chabrową. Jako że to moja jedna z pierwszych sukienek (a w ogóle z rękawem pierwsza i jedyna jaką kiedykolwiek miałam) wzięłam sobie uwagi do serca Obniżyłam od razu talię o 1,5cm ale i tak muszę ją poprawić. 36 był na mnie troszkę zbyt luźny i zwęziłam odrobinę tułów a rękawów już nie i rękaw przy wdaniu się marszczy od nadmiaru tkaniny i zapomniałam naprasować flizelinę i przy zamku mi faluje i dekolt się jakoś wygina a mąż mi tylko zaglądał i twierdził że coś widać. Mimo wszystko założyłam na chrzciny i wystąpiłam jako matka chrzestna. Jak poprawię to wrzucę na bloga. A i tak zadowolona jestem 🙂 Co ty poprawiasz z dekoltem z tyłu?
Kasia
Ja o ten model oparłam już trzecią sukienkę. W każdej coś zmieniam, żeby jednak nie były aż takie podobne do siebie. Twoja na pewno jest piękna! Chaber tylko podkreśli szlachetny krój tego modelu. Gdyby wystarczyło Ci trochę zapału przy poprawkach, t możesz wypruć rękawy i zmniejszyć głowki – wtedy powinno się udać wdać rękawy bez marszczenia. Albo tak jak w niektórych sukienkach możesz zrobić zaszewki na szczytach główek i wtedy powinno się udać wdać je bez problemu. Dekolt poprawiam zwykle w ten sam sposób, czyli na długości ok. 7 cm do górnej krawędzi ścinam trójkąciki. Na górze mają szerokość 5-7 mm. Można też zrobić malutkie zaszewki nad łopatkami, ale wtedy trzeba na nowo wyrysować odszycie. Ale w takiej sytuacji jak opisujesz, zbieram nadmiar materiału przy zamku.
Czekam na sukienkę na blogu. Pozdrawiam :).
Pingback:
Pingback:
variety-woman
Prześliczna! Bardzo elegancka 😀
Kasia
Dzięki!
Pingback: