A Ciebie co motywuje do szybkiego działania?
No przecież wiesz już, jaka jestem. Znamy się nie od wczoraj i przez ten czas zdążyłam Ci całkiem sporo o sobie opowiedzieć. Kto jak kto, ale Ty na pewno zrozumiesz, jakie uczucia się we mnie kotłowały, kiedy pewnego zimowego dnia do pracy wparowała koleżanka z pokoju w identycznej kurtce. Czujesz to? Dwa miesiące po tym, jak kupiłam swoją i zdążyłam ją już połowie świata na sobie zaprezentować. O święci pańscy, jak ciężko mi było zachować spokój i utrzymać przyklejony uśmiech do twarzy. Ojej, ale zabawnie, ona nie zauważyła przez ten czas, a promocja skusiła, to kupiła. No dobra, na pocieszenie można powiedzieć, że gust mam niezły, ale cóż z tego. Gdyby to było lato, rzuciłabym kurtkę w kąt i zastąpiłabym czymś innym. Zimowych okryć jednak u mnie jak na lekarstwo, a kurtek sięgających poniżej szanownych czterech liter to już w ogóle brak. Z bólem duszy chodziłam więc w swoim szarym śpiworze do pracy, a w domu w pocie czoła działałam.
Całe szczęście, że miałam kawałek flauszu wełnianego i pomysł, co chcę z niego uszyć. Płaszcz chciałam, taki luźny, na co dzień, do dżinsów i płaskich botków. Sportowy bardziej. I obszerny w celu ubierania się na cebulkę. Pewnego razu na żywo miałam okazję zobaczyć, jak wygląda model 109 z Burdy 12/2017, a gdy ujrzałam, to serce me rozpaliła namiętność do tego właśnie fasonu. Dobra, ale właśnie kupiłam sobie kurtkę, fajną, ciepłą, do płaskich botków, po drodze tyle innych rzeczy do uszycia, to się nie będę spieszyć przecież. Poszyję sobie te inne rzeczy, na spokojnie skompletuję resztę akcesoriów potrzebnych do uszycia płaszcza i kto wie, może tej zimy się wyrobię. A potem nadszedł styczeń, a wraz z nim koleżanka w tej nieszczęsnej kurtce. Jakiego pędu nagle nabrałam… Jak wszystko inne stało się nagle mniej ważne…
Wybrałam rozmiar 36, ale nie ze względu na obszerność modelu, a z uwagi na to, że na większy brakłoby mi tkaniny. A tak to, co miało się zmieścić na ponad 3 metrach, upchnęłam na tym swoim kawałku. Co za ekonomia szycia! Miało pójść łatwo i gdyby nie ten kożuszek, pewnie by tak było. Takie utrudnienia potrafią jednak ćwiczyć charakter. Przyszyłam go, bo i tak nie miałam więcej tkaniny na zastąpienie barankowych elementów, a poza tym on tak ładnie ożywia ten ciemny płaszcz. I cóż z tego, że zdarza mi się chodzić z rolką do ubrań. Trzeba było słuchać doświadczonej koleżanki i wybrać ciemny kolor, ale ten baranek tak ładnie ożywia płaszcz. No pisałam to już, ale spójrz na zdjęcia. Ładnie, prawda? Niech się sypie, ja będę chodzić z rolką. Dużo nie waży.
Metryczka:
- Wykrój: Burda 12/2017 model 109
- Rozmiar: 36
- Tkanina: flausz wełniany 250 x 160 cm + baranek na kołnierz i mankiety
- Podszewka: wiskoza, dodatkowo ocieplona watoliną bielską i własnoręcznie pikowana
- Satysfakcja: o tak!
Ps. To pierwszy wpis na mojej nowej stronie. Ale nie dość, że się przeprowadziłam, to utworzyłam sobie fanpage na FB. Co za zmiana! Dodaj mnie do obserwowanych, a nic Cię nie ominie. Zapraszam!
6 komentarzy
Uszyta
Po prostu cudo! No i kożuszek, cudny totalnie. Warty chodzenia z rolką w torebce.
Kasia
Dziękuję, Aniu ?. Kożuszek jest jest rzeczywiście zacny. I grzeje w szyję. I ładnie ożywia całość. Dobrze, że go mam ?
Nina
Wow! Płaszcz super. Wygląda obłędnie! Ja raczej nie mam problemów z tym, że ktoś chodzi ubrany w to samo co ja. Raczej rzadko się to zdarza, ale jakoś nie biorę tego do siebie i jak naprawdę coś lubię to chodzę w tym nadal.
Szyję...bo kocham i potrafię
Kasiu, co tam rolka 🙂 też taki mam, którego jeszcze nie pokazywałam, ale tam jest gorzej bo na razie sypie się z niego całego, muszę go wytrzepać chyba. Noszę go do czarnych spodni i golfu, to możesz sobie wyobrazić, ale co tam jak fajnie wyglada 😀
Ta kurtka chodzi mi po głowie jak zobaczyłam ją u Ewy Woj 😀 i na pewno sobie taka sprawię, ale już na przyszły sezon 🙂 Twoja jest bajerancka i na pewno koleżanka zazdrości 😀 ten kożuszek bardzo ją ożywia, ale sam fason świetnie do Ciebie pasuje, bardzo mi się podoba, potwierdziłaś tylko, że warto jednak uszyć .
Pozdrawiam cieplutko 🙂
Kobiecymkrokiemprzezzycie
Kasiu, nie wiem od czego zacząć :-). Może od tego, że fajnie czyta mi się Twoje posty. Lubię Twój styl pisania :-), a jako że studiowałam filologię polską, to sama rozumiesz… :-). Ponadto: gratuluję nowej strony, wygląda rewelacyjnie :-). A co do płaszcza: jest wspaniały, z pewnością drugiego identycznego nie zobaczysz na ulicy :-). Ten kożuszek, ta podszewka, guziki, krój – wszystko to tworzy naprawdę fajną, ciekawą całość, gratuluję :-). Ja swój płaszcz zaczęłam i coś czuję, że będzie bardziej na przyszłą jesień niż na wiosnę :-))). Pozdrawiam ciepło. Monika.
Kasia
Moniko, dziękuję Ci bardzo za ten miły komentarz :). Rozumiem Cię doskonale, bo też lubię chodzić tam, gdzie mogę coś zajmującego poczytać. Cieszę się, że strona Ci się podoba. jeszcze troszkę pracy i będzie wyglądać tak jak sobie to wyobrażam. Zdecydowałam się ją mimo tych braków opublikować, bo inaczej poprawiałabym ją w nieskończoność chyba. No i bardzo mi miło, że płaszcz znalazł Twoje uznanie :).
Pozdrawiam serdecznie!