
Bluzka z wodą
Na stwierdzenie, że nie mam bluzek do noszenia do spódnic (do spodni pasuje mi znacznie więcej rzeczy), mąż rzucił propozycję: – No to uszyj sobie bluzkę. Jeśli z ust męża pada jakakolwiek tego rodzaju propozycja, nie zastanawiam się ani chwili, bo zwykle słyszę, że za dużo siedzę przy maszynie ;). W te pędy więc rzuciłam się do gazet w poszukiwaniu wykroju na bluzkę z wodą, bo miałam kawałek dżerseju wiskozowego i taki pomysł na jego wykorzystanie. Daleko nie zabrnęłam, gdyż numer kwietniowy zaoferował top w sam raz dla mnie. Wybrałam model 109 A, rezygnując jednak od razu z tej ozdobnej szarfy do drapowania, którą prędzej przytrzasnęłabym w drzwiach autobusu albo umoczyła w obiedzie niż finezyjnie oplecioną wokół szyi nosiłabym nonszalancko. Po zszyciu boków okazało się, że bluzce zdecydowanie brakuje taliowania, więc je dodałam, całość skróciłam i mam. Uniwersalną (czyt. bazową) bluzkę do wszystkiego. Choć dziś jednak do szortów, bo na letnie harce po fontannach taki dół sprawdza się nieco lepiej.

Przerwa na relaks
Zobacz również

Spodnie cargo. Do kompletu z bluzką naturalnie
7 marca 2023
W falbanach i kwiatach do lata będę szła
7 maja 2018
17 komentarzy
Szyję...bo kocham i potrafię
O!!! Własnie taka bluzka chodzi mi po głowie, i też z tego wykroju, ale tak jak u Ciebie, bez tych „lejców” 😀 bo mogłabym gdzies zawisnąć, w moim pędzie. 🙂 Super, moim zdaniem ten fason jest bardzo kobiecy i ponadczasowy 🙂
Pozdrawiam 🙂
Kasia
Lejce! Ha ha :). A nie żadne tam nazwane przez Burdę drapowanie. Też bardzo lubię taki fason i coś sobie jeszcze myknę według tego wykroju, tylko następnym razem może z nieco lżejszej dzianiny, żeby fala się jeszcze bardziej miękko układała. Pozdrawiam serdecznie :).
Uszyta
Bardzo mi się podoba Twoja wersja tej bluzki. Jestem wielką fanka wody
Kasia
O, ja też uwielbiam ten dekolt, ale jakoś do niedawna o tym nie pamiętałam. Na szczęście sobie przypomniałam ;).
Anettaszyje
Bluzeczka bardzo ładna, Twoja wersja bardzo fajnie wygląda, szyłam bluzkę dla córki w czerwonym kolorze, te lejce przyszyłam tak żeby je odpruć w każdej chwili i też dopasowałam odrobinę w pasie. W jasnym kolorze wygląda dużo ładniej i pasuje do więcej rzeczy. Pozdrawiam 🙂
Kasia
Dziękuję :). Tak mu się właśnie od dłuższego czasu zdawało (co zresztą zauważyłam też we własnej szafie), że jasne góry jakoś łatwiej komponować z kolorowymi dołami. A bluzeczka Twojej córki też na pewno jest super.
nataliaszyje
Jeśli mąż proponuje, to nie idzie odmówić ! 😉 Biała bluzeczka, jako typowy basic przyda się zawsze. Warto mieć ją w szafie. A dekolty wody są o tyle fajne, że wykańcza je się błyskawicznie 🙂 I tak jak piszesz- do spódnic zdecydowanie.
Ja niestety jakoś nie polubiłam się z wodą osobiście. Uszyłam jedną sukienkę kiedyś i o ile na początku bardzo mi się podobała, o tyle po czasie stwierdziłam,że coś mi w niej nie pasuje, że babcina jakaś.Ale może to przez użytą dzianinę w zbyt cielistym kolorze. Z cielistymi tkaninami to trzeba zawsze uważać .
Ale Twoja podoba mi się bardzo – a tego szalika, który zdecydowanie przytrzasnęłabyś w jakichś drzwiach absolutnie nie brakuje 🙂
Śliczne to ostatnie Twoje zdjęcie ! 🙂
Kasia
Mąż jest coś ostatnio wyjątkowo wyrozumiały ;). Sama nie wiem, co mu się stało.
Co do cielistych tkanin to w zupełności się z Tobą zgadzam. Można całkowicie w nich zniknąć. Dlatego szyjąc kiedyś bluzkę w tym kolorze, ozdobiłam ją białymi dodatkami tak na wszelki wypadek ;). A z jakąś częścią garderoby z wodą może jeszcze spróbuj. Coś mi się zdaje, że będzie Ci dobrze w takim kroju.
Pięknie dziękuję za komplementy :). Pozdrawiam!
Punkty Odniesienia
Śliczna, świeża, promienna! Nic dodać, nic ujać 🙂
Kasia
I taka prosta! Dziękuję :).
Magdalena Poźniak-Mietła
Ależ Ty masz równe, białe zęby. Pasują do pięknej białej bluzki 😀
W naszym szyciu tak to jest, że często tworzymy projekty wyjątkowe, takie, na które nie zdecydowałybyśmy się, żeby kupić w sklepie, a tymczasem brak nam zwykłych białych bluzek „do wszystkiego”. No ale jak tu marnować czas wyszarpnięty z innych codziennych zajęć na takie ot, zwyklaki, skoro można szyć wystrzałowe kiecki, spódnice, płaszcze i spodnie?! 😉
Dobrze że zrezygnowałaś z burdowych farfocli. Ale czy mogę mieć dla Ciebie drobną sugestię? Mam wrażenie, że bluzka jest troszkę zbyt opięta w biuście. Wydaje mi się, że przy Twojej imponującej piersi (zazdrość, zazdrość!) mogłabyś się zastanowić, czy nie powiększać wykrojów właśnie w biuście. W drugiej części podręcznika Burdy jest to bardzo dobrze opisane i rozrysowane i nie jest trudne. Ostatnio doszłam do wniosku, że i mnie to jest potrzebne, mimo że nie mogę się poszczycić aż takim „wyposażeniem”, hehe, jednakże klatkę piersiową mam, okazuje się, obszerniejszą (powinnam w sumie brać wykroje w rozmiarze 40 albo nawet 42 – czujesz?!?!), mimo że sama miseczka nie jest jakaś specjalnie wielka. Ale oni tam piszą, że powiększanie potrzebne jest od miseczki C, o ile dobrze pamiętam.
Magdalena Poźniak-Mietła
Aha, to byłam ja, Sonata po przejściach z fejsbukiem 😉
Kasia
Turlam się ze śmiechu :D. Ja tu z bluzką, a Ty mi o zębach.
Nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak bardzo trafiłaś w sedno tym komentarzem o wszelkich zwyklakach. Sama niedawno złapałam się na tym, że w większości zajmowałam się tylko sukienkami, zapominając zupełnie o tym, że istnieją także inne części garderoby, co więcej potrzebne bardzo. I dlatego teraz (ale nie ma się co oszukiwać – tylko chwilowo) oddaję się szyciu takich prościzn, żeby uzupełnić braki. I zamierzam je pokazywać, bo to w końcu też część naszego szycia ;).
A z tą szerokością bluzki w biuście zabiłaś mi ćwieka. Aż poleciałam do szafy porównać ją z innymi dzianinowymi wyrobami. I wyobraź sobie, że mi wyszło, że jest szersza w tym miejscu niż niejeden dzianinowy top. I teraz to już nie wiem, co myśleć. Mi się zdaje, że jest ok. i nie czuję, żeby mi było zbyt ciasno. Może to jednak kwestia samej dzianiny, która jest dość zwarta i sztywna. Obawiam się też, że gdybym poszerzyła bluzkę, to odstawałyby mi podkroje pach. Bo ja mam tak, że walory mam, a jakże, ale pod nimi całkiem mam wąsko w obwodach. Moja klatka jak najbardziej mieści się w rozmiarze 38 (a czasami i ten bywa za duży). No i teraz w świetle tego próbuję sobie wyobrazić twoje 40/42 i jakoś nie mogę, bo ze zdjęć wynika, żeś drobinka. Tak w ogóle to z powiększaniem się właśnie zmierzyłam ostatnio i rzeczywiście nie jest to trudne, jak już się wie, ile gdzie dodać i odjąć. Na stronie Burdy znalazłam poradnik.
marthab
Piękna bluzka! Super w niej wyglądasz.
Ja też ją szyłam, też bez lejców 😉 Ale mimo mojego uwielbienia dla wody to jeszcze jej nie założyłam. Uszyłam niby mój rozmiar (38), a dekolt mam do pępka prawie. Pewnie to przez materiał – dżersej, ale bardzo delikatny, cieniutki. Nie jestem zadowolona.
Kasia
Dziękuję!
Też szyłam rozmiar 38, ale u mnie dekolt jest taki jak widać. Pewnie dlatego, że mam nieco szersze ramiona. No i dlatego, że mój dżersej jest dość zwarty i gruby.
A może, jak Ci przejdzie niechęć do bluzki, spróbujesz ją poprawić?
Pingback:
Pingback: