Da się coś z tym zrobić?
Czasem się w szyciu nie udaje. Mam poczucie, że tym razem mi nie wyszło.
Materiał przeleżał prawie rok, zanim zdecydowałam się go pociąć. Kupiłam go przez internet, bo spodobał mi się wzór, kolory, słowem – wszystko. Cena była tylko dość wysoka, ale pomyślałam sobie, co tam, raz na jakiś czas można zaszaleć. Kupiłam 2 metry bez żadnego przeznaczenia. Bez sensu.
Ponieważ z kasą było u mnie ostatnio troszkę cieniej, pomyślałam, że zacznę zużywać wreszcie zapasy, a przy okazji zrobię miejsce na nowe nabytki. Na ten projekt załapały się dwie ostatnie bluzki. Niebieski materiał zużyłam do ostatniego skrawka, teraz przyszedł czas na łowickie kwiaty. 2 metry na zimową kieckę to nie jest przesadnie dużo, ale też przy odpowiednio dobranym fasonie w zupełności wystarczająco. Model, który wybrałam, potrzebował jednak więcej materii, więc pomyślałam, że przechytrzę Burdę. Bo spodobała mi się ta sukienka:
Zaplanowałam, że zrobię kopertową górę, a dół uszyję z połowy koła. Dodam szarfę w kontrastowym kolorze, żeby zwiększyć objętość z boku. A skoro szarfa żółta, to może gdzieś jakaś wypustka. Będzie super! A wyszło tak, że odechciało mi się wczoraj szyć.
Kopertowy przód się źle układa, mimo że zaszewki zrobiłam głębsze niż w wykroju. Biust daje o sobie znać i defasonuje górę. Żółta wypustka wygląda źle. Tak źle, że Michu zauważył w tym rozwiązaniu pewne podobieństwo do wytworów szlafrokowych. W ogóle linia koperty powinna w moim przypadku iść równo o skosie, ale mnie chyba zamroczyło i mam kolanko w miejscu, gdzie pierwotnie miała byś przyszyta szarfa. To też sporo psuje i nie najlepiej się układa. Długie rękawy przy tej pstrokaciźnie były za długie, więc je ścięłam, ale już nawet nie podłożyłam, bo mi się odechciało. Poza tym cała ta sukienka jest dość luźna i wisi. A ładniej by było, gdyby na górze była dopasowana. Chciałam ją wywalić, ale Michu powiedział, żebym schowała, nabrała dystansu i wyciągnęła za jakiś czas. Mądrze gada. Zanim schowałam, tak na szybko jeszcze zaczęłam zastanawiać się, co z nią zrobić. Wypruć wypustkę? Zlikwidować kopertowy przód? Może z czymś czarnym połączyć? Znalazłam dzianinowy pas od ciążowej sukienki. Ta czerń uspokaja. Jak Wy oceniacie łowiczankę? Warto się męczyć z tą kiecką?
Brak komentarzy
Szyję bo kocham i potrafię
Kasiu, weź oddech. Myślę, że da się coś z tym zrobić, jak dla mnie za dużo kwiatków akurat w tej kolorystyce. Pokombinowałabym z górą, darowałabym sobie kopertówkę, żeby tkaniny nie było mało połączyłabym ją z czernią, żeby troche to wszystko uspokoić, nawet zastanawiam się czy tez nie pójść z czernią w rekaw, żeby bylo wygodnie, zaryzykowałabym jakąś dzianinę grubsza, coś jak nurek. Na górze wybrałabym jakięś fajne cięcia, na pewno coś znajdziesz w wykrojach, i wierzę, że bedzie super 🙂 ew. przód z kwiatków a plecy i rękaw z czerni
Pozdrawiam
Kasia
Ciśnienie już na szczęście mi zeszło, więc na spokojnie mogę porozważać różne opcje :). Dzięki wielkie za rady. Po raz kolejny przychodzisz mi na ratunek ;). Zaraz zaopatrzę się w nurka albo inną dzianinę, żeby mieć coś na podorędziu, jak tylko dojrzeję do przeróbek. Na razie zajmę się czymś nowym. Mam całkiem sporo do uszycia przed świętami :D.
justynacabajteczar
zupełnie się z powższą wypowiedzią zgadzam. a o sukienkę musisz zawalczyć bo wzór bardzo ciekawy 😉
Kasia
Zawalczę :). Ale może w styczniu. Teraz czas na świąteczne projekty ;).
justynacabajteczar
dokładnie 😀 choć jeszcze tak naprawdę nie wiem co uszyję sobie na święta i czy w ogóle to zrobię, kiedy w szafie tyle ubrań ale znając siebie chyba nie wytrzymam 😉
anettaszyje
Czasami tak się dzieje, że coś nie wychodzi, też mam kilka takich rzeczy, które czekają. Ja tez bym szukała ratunku w jakimś czarnym materiale i coś próbowała połączyć. Może znajdziesz jakiś pomysł z łączeniem, ze zdjęć trudno jest wywnioskować ale myślę, że uda Ci się pokombinować. 🙂
Kasia
Jak tylko odpocznę, uszyję coś innego (wiadomo, święta za pasem, trzeba się uwijać ;)), to na spokojnie wrócę do tej sukienki. Szkoda mi tego materiału i czasu, który poświęciłam. Rozważam jeszcze jakąś wersję letnią może, żeby tej pstrokacizny było mniej. Ale zdecydowanie czarne elementy muszą być. Uspokoją to szaleństwo.
Marthab
Hm… No kiepsko wyszło, choć materiał przepiękny.
Ją mam taką dzersejowa sukienkę w o drobny deseń: rekawki b.krótkie i z czarnymi lamowkami, czarny pasek do zawiązania i gole plecy (zawsze mniej wzoru z tyłu i ją unowoczesnisz). Jak chcesz zrobię zdjęcia tej mojej sukienki.
Kasia
Pewnie, że chcę! 🙂 Będę bardzo wdzięczna. Zdaję sobie sprawę, że tego wzoru jest za dużo. Łudziłam się, że będzie inaczej, ale cóż – czasami niestety się popełnia takie durne błędy. Mam nauczkę na przyszłość.
Ann
Szarfy zdecydowanie bym się pozbyła 😉 Wzór jest dość intensywny, więc bym zostawiła dół łowicki, górę zrobiłabym całą czarną. Może i być kopertowa, ale czarna i może wtedy wypustka byłaby ok łowicka, albo żółta? Na pewno nie rezygnuj z niej 😉
Kasia
Z programami graficznymi u mnie ubogo, ale właśnie przyszło mi do głowy, że wrzucę sobie tę sukienkę do painta i będę po kolei sprawdzać wszystkie pomysły, z którymi przychodzicie mi na ratunek. Coś z tego na pewno się uda. Bardzo dziękuję za rady :),
proste szycie
Na spokojnie, bez nerwów coś ciekawego wymyślisz! Może tak jak podpowiadają dziewczyny zrezygnować z koperty, cały przód zamienić na czarną grubszą dzianinę-prosty krój, resztę zostawić jak jest. I tez bym się pozbyła wypustki i żółtej szarfy:-) ale wiesz że ja średnio sukienkowa jestem 🙂
Kasia
Oj, to nieważne, czy ktoś bardziej czy mniej sukienkowy. Ja szyję najczęściej sukienki, a i tak instynkt mnie zawiódł ;). Na pewno wezmę pod uwagę Twoje propozycje.
Marta
Odłóż sukienkę na kilka dni na bok – nabierzesz dystansu i zobaczysz ją z innej perspektywy 🙂 Materiał przepiękny – podzielisz się jego źródłem? Z chęcią przygarneła bym tkaniny w polskie wzory!
A sukienkę zdecydowanie warto ratować! Zmiana wypustki na czarną i czarne rękawy na pewno pomogą. Jakby wciąż było trochę za pstrokato to możesz odciąć 20-30 cm dołu i doszyć czarny panel.
Pozdrawiam!
Kasia
Dziękuję! Kolejna ciekawa rada :). Jestem pod wrażeniem ilości pomysłów, które tu padły. A ja miałam w głowie czarną dziurę, jak się zastanawiałam, co z tym zrobić.
Materiał kupiłam przez internet w sklepie Textilmar. Nazywa się silky crepe (czyli chyba po prostu krepa jedwabna/jedwabista, 100% poliester, ale bardzo miły w dotyku). Takiego wzoru na czarnym tle już nie ma chyba, ale z kolei jest wersja biała. Może ta Ci się też spodoba. Ja teraz żałuję, że właśnie tej białej nie kupiłam :).
MamaMi
Hmmm ja to bym z niej chyba w ogóle dwie zrobiła… 😉 obie z czarnym, czarna kopertowa góra i łowicki dół, a w drugim wariancie łowicka góra (może jednak nie kopertowa?) i prosty ołówkowy dół. Może wtedy ta wypustka będzie lepiej pasowała?
Generalnie jak dla mnie za dużo się na niej dzieje, zakładki, falbany z kolistego dołu i wypustka, a do tego łowicz, który sam w sobie przyciąga wzrok. Połączenie z czarnym jest zdecydowanie bardziej korzystne, niż z tym żółtym pasem.
I walcz! Szkoda zmarnować 2m 😉
Kasia
No, przesadziłam i to nieźle ;). Ale jak sobie wyobrażałam tę sukienkę, to wyglądała zjawiskowo :D. Musiałam być na jakimś haju.
Mitania
Jak Cię znam to na pewno niebawem wyczarujesz z tej kiecki prawdziwe dzieło sztuki,a w najgorszym przypadku możesz z niej zrobić spódnicę i też będzie świetnie : ) A próbowałaś założyć do niej szeroki czarny skórzany pas ? Ściskam mocno : )
Kasia
Czarnego skórzanego nie mam, mam jakiś plastikowy lakierowany. Średnio szeroki. Od tego właśnie zaczęłam i zdałam sobie sprawę, że potrzebuję czegoś czarnego :). Będę czarować ;). Buziaki :*
Nanik
A mi się podoba w tej wersji i z żółtą wypustką i z żółtą szarfą. Uwielbiam żywe kolory, intensywne zestawienia, a takiej sukienki nie sposób przeoczyć 🙂 Krój jest mimo wszystko dość prosty, bez detali, więc mnie taka ilość kwiatków nie przeszkadza. Bardzo lubię modele kopertowe, to jak układają się na sylwetce. Tylko te Burdowe jakoś tak właśnie nie bardzo się układają na piersiach (wolę sobie powtarzać, że to wina wykroju, a nie braku umiejętności). W końcu znajoma mi poradziła, by: zrobić szerszy przód i przymarszczyć, zebrać na ramieniu (próbowałam i to działa zarówno z tkaninami, jak i z dzianinami). Może mogłabyś tu np. minimalnie poszerzyć dekolt, żeby zyskać coś na przymarszczenie. Drugie takie marszczenie robię w pasie (tu mogłabyś wykorzystać ten fragment z „kolankiem”). Tyle że dekolt się pogłębi.
Kasia
Byłam bardzo ciekawa, czy komuś właśnie ten żywy wzór, tak na przekór większości, przypadnie do gustu :). I wiesz co, cieszę się, że Ci się spodobał. Mi też się nadal podoba, tylko nie wiem, czy w takich ilościach ;). Chociaż jak kupowałam materiał, albo przyglądałam mu się od czasu do czasu szukając pomysłów na kolejne uszytki, myślałam sobie, że fajnie będzie uszyć z tego coś na zimę, żeby właśnie wyróżnić się z tłumu. Czasami mam taką potrzebę, żeby zaszaleć z wzorami czy kolorami. Coś mi się tylko zdaje, że to wszystko jest takie intensywne, że w mniejszych ilościach będzie łatwiejsze do zniesienia ;). Przyszło mi jeszcze do głowy, że może ja mam akurat taki typ urody, przy którym taka ilość intensywnych wzorów mnie przytłacza. Komuś innemu za to taka sukienka mogłaby pasować. W sumie to jestem bardzo ciekawa, jak w takiej kiecce wyglądałaby brunetka jakaś :).
Bardzo Ci dziękuję za poradę dotyczącą kopert. Muszę popróbować, bo podają mi się takie fasony, a niestety miewam z nimi kłopoty.
Nanik
Hehe, to prawda. Kwestia dobierania kolorów/wzorów do urody, kwestia samopoczucia (czasem nawet w tym, co wg mądrych rad pasuje do naszego typu, w lustrze się nam nie widzi), a to przecież zmienia się z dnia na dzień, kwestia stylu, gustu i tylu innych rzeczy 🙂 Ważne, żebyś sama dobrze się w tym czuła, nawet, jeśli ciuch miałby być kompletnie niezgodny z zaleceniami.
Wiesz, mnie w tym zimnym/szarym półroczu strasznie przytłacza brak kolorów, więc i sama chętnie wybieram żywe barwy i innych mocno kibicuję. Może po prostu zrobisz sobie próbę terenową? Załóż ją kilka razy w jakichś „bezpiecznych” okolicznościach , pozwól sobie zrobić zdjęcia, możliwie w naturalnym świetle – przecież na nich często wyglądamy inaczej niż w lustrze 😉
Kasia
Ooo, z tymi zdjęciami to też słuszna rada. Może jak okoliczności przyrody będą sprzyjające, pozwolę sobie pstryknąć jakąś fotkę. Może się okazać, że jest wiele racji w tym, co piszesz :).
Joanna Krzepina
Na manekinie góra układa się w porządku, ale wierzę, że na człowieku coś może nie grać. Wzór jest piękny. Co do wypustki, skojarzenie ze szlafrokiem miałam dopiero po przeczytaniu tekstu – siła sugestii. Ja generalnie przepadam za kopertami, choć w tym wypadku pewnie bym zawalczyła. Jeśli walki nie przyniosłyby oczekiwanego skutku, to z pleców zrobiłabym nowy przód, nowe plecy uszyłabym czarne, czarny dodałabym też pas w talii. Właśnie mi się przypomniała moja wizja pewnej zjawiskowej sukienki z malinowej dzianiny :O Tyle że w tamtym przypadku nic nie zostało do uratowania.
Pozdrawiam serdecznie 🙂
Joanna Krzepina
*nie przepadam, miało być 😉
Kasia
Twoja wizja jest podobna do zaproponowanej przez Beatę (Szyję bo kocham i potrafię), więc coś musi w tym być ;). Zresztą ta wizja całkiem do gustu mi przypadła. Czekam na paczkę z czarną dzianiną, zrobię sobie zabawę w puzzle. Tylko że w tej paczce będą też tkaniny na sukienki świąteczne i inne planowane uszytki, więc chęć uszycia czegoś nowego oraz kurczący się przedświąteczny czas odsuną te moje układanki na dalszy plan. Ale na pewno wrócę tu jeszcze z tą sukienką :). Albo z tym wzorem, bo nie wiem, co z tej kiecki zostanie.
Punkty Odniesienia
Kasiu, uwielbiam taki duże kolorowe wzory, ale z doświadczenia wiem, że są trudne w okiełznaniu. Pomysł z żółtą lamowką był fajny, ale myślę, że czarna lepiej by się sprawdziła, zadziałałaby uspokajająco. Pasek zdecydowanie czarny, ale chyba cienki. Tak bym to rozegrała 🙂 A do nie do końca udanych sukienek warto wracać po czasie. Mnie się udało ze dwie odczarować, choć nie znoszę pruć, tego co już skończne. Moim zdaniem to może być wspaniała wiosenno letnia kiecka, noszona solo rozkwitnie. Jest potencjał! Powodzenia!
Kasia
Ja właśnie jeszcze tego doświadczenia w okiełznywaniu nie miałam. Mam właśnie okazję je zdobyć ;). Może to jest pomysł – żeby zamiast zimówki zrobić z niej wiosenną kieckę (na lato wolę jednak jaśniejsze kolory). Mnie właśnie do poprawek najbardziej zniechęca to prucie. Ech… Ale skoro inaczej się nie da… Dzięki!
Rzeczówki
Niezła sukienkowa przygoda! Wzór jest naprawdę fajny, ale rzeczywiście czegoś jest za dużo. Zrezygnowałabym z żółci bo przysłania dobry wzór, wypustki zamieniłabym kolorystycznie na jakieś ciemniejsze. Myślę, że bardzo dobrym rozwiązaniem jest przeczekanie „nielubienia sukienki”. Może zamiast rozkloszowanego dołu zrobić coś dopasowanego? Moze kombinezon? Jest tyle możliwości, że na pewno znajdziesz coś, co wynagrodzi niezadowolenie:)
Kasia
Ale mi z tym kombinezonem dałaś do myślenia! Odjąć z dołu, zamiast rękawów gołe ramiona (albo z małymi rękawkami – czarnymi), coś ciemnego w pasie… To mogłoby się udać! Dzięki :).
rzeczówki
Nie ma za co, zawsze warto powalczyć z nieudanym projektem 🙂
szara mysz
To i ja się wypowiem jako rodowita łowiczanka 😉 Ja bym wypustkę zamieniła na czarną, czarny pasek w talii i skróciła rękaw do krótkiego albo w ogóle bez rękawka. Lub jak ktoś już wspomniał pomyśl nad kombinezonem. Pod wpływem impulsu kupiłam sukienkę czerwoną w motyw ptaków no piękna ale wyglądałam w niej jak w piżamie. Ostatnio uszyłam bluzkę w kratkę ala burberry. Piękny wzór i materiał fajny ale znów to samo. Na dodatek mąż powiedział ze wyglądam staro a beż okazał się nietwarzowy. Wyjściem okazało się skrócenie rękawa do krótkiego(na razie podwijam) i do tego najlepiej czarna spódnica a bluzkę wkasać. Teraz muszę spódnicę sobie uszyć żeby móc bluzkę nosić 🙂
Kasia
Cieszę się, że ktoś jeszcze opowiedział się za kombinezonem, bo ja właśnie skłaniam się najbardziej ku tej opcji. Całą żółć zamierzam wywalić, rękawy również. Twój głos jest dla mnie bardzo cenny :). Dziękuję.
Pingback: