Dreszczyk emocji
„Słoneczko nasze, rozchmurz buzię, / bo nie do twarzy Ci w tej chmurze”.
Dzisiaj niestety słoneczko pokazało nam środkowy palec i schowało się za grubą, jesienną warstwę szarych chmur, okazując zupełną pogardę wobec modowych trendów. Na szczęście weekend był piękny, wczorajszy dzień również. Mam wrażenie, że już dawno nie było tak kolorowo. Poddałam się zupełnie urokowi złotej polskiej jesieni i oddałam liściastemu zbieractwu. Co uzbierałam, przytachałam do domu z zamiarem przeobrażenia tego w szałową dekorację. Dom niestety przytłoczył mnie zaraz swoimi sprawami, więc ostatecznie wstawiłam listowie do wazonu, zasypałam kasztanami i uznałam, że efekt nie powala, ale zadowala, więc może być.
Mój radosny weekendowy nastrój utrzymywał się na stałym wysokim poziomie z jeszcze jednego powodu. W piątek dostałam sms-a. Sms-a od kuriera… Kurier miał dla mnie paczkę i zamierzał mi ją doręczyć w poniedziałek. A w paczce miał znajdować się stosik materiałów przecudnej urody. Aż mnie skręcało na samą myśl, co z tego poszyję. Jejku, ale co najpierw?! Piżama dla Misiaka? Sukienka dla mnie? Poduszki dla wszystkich? Rety! Planowanie mnie zawsze strasznie wyczerpywało!
W poniedziałek ekscytacja sięgała już zenitu, kiedy dostałam sms-a, że „kurier podejmie próbę doręczenia paczki w dniu dzisiejszym”. A potem nastąpiła eksplozja. Radości, kolorów i ogólnej uciechy 🙂
Tu i ówdzie wetknęłam jeszcze bawełny z poprzednich zakupów, by uczynić kolekcję mą pełną i żeby jej bogactwo biło mnie i wszystkich patrzących po oczach.
Najbardziej różnorodny wzorzyście okazał się zestaw niebieski. I najbardziej zawadiacki-piracki 😉
Zielenie wypadły być może skromnie w swojej objętości, ale za to bardzo soczyście. Trochę trzeba mi wierzyć na słowo, bo aparat postanowił pokazać zielony w kolorze raczej morskim, ale po zestawieniu materiałów zielonych i niebieskich okazało się, że zielony jest jest trochę bardziej zieleńszy.
Znalazły się też wzory…
Do siebie pasowały średnio, natomiast znaczki w połączeniu z gładkimi kolorami mnie zachwyciły. Same też zresztą wyglądają bajecznie.
Na koniec jeszcze wszystkie groszki-pierdzioszki 😉 No co?! Groch mi się zawsze z jednym kojarzy. Misiak najchętniej przytulał się to tkaniny w czarne groszki. Michu przesadnie (zmusiłam) zachwycił się wszystkimi. Ja mam obłęd w oczach i zamęt w głowie. I co? Rozumiecie już ten dreszczyk emocji i wzbierającą falę podniecenia? 😛
Brak komentarzy
Ewa
Materiały są boskie! Szczególnie te w groszki 🙂 Ten ogrom kolorów od razu pobudził moją wyobraźnię do tego co mogłabyś mi z tego uszyć 😉 Co do kotwic, piratów i kół sterowych mam już nawet gotowe zamówienie ;P
P.s. Ile tego zamówiłaś? 🙂
Kitka
Tyle, żeby na niespodziankę wystarczyło ?
Pingback: