bluzki/koszule,  spodnie

Jeansowy total look

Oj, tłukłam się ja z myślami niemal do ostatniej chwili. Rozważałam różne opcje, słuchałam argumentów. Wzięłam pod uwagę każdą jedną opinię, co było o tyle łatwe, że one wszystkie w zasadzie mówiły jedno – szkoda będzie, jak stąd zniknę. No nie powiem, rozmiękczyło mnie to bardzo. I tak jak na początku byłam niemal pewna, że zamykam ten kramik, tak kiedy podzieliłam się tą myślą, z dnia na dzień zaczęłam zmieniać zdanie. Skutek tego jest taki, że nadal tu jestem. Zmotywowana przy tym jakoś tak bardziej i z nadzieją na to, że coś się na tej mojej stronie będzie dziać. Bo że w moim krawieckim kąciku się dzieje, to akurat co do tego nie trzeba mieć wątpliwości. Trochę przy tym eksperymentuję (na szczęście nie grozi to żadnym wybuchem ani inną awarią), a trochę trzymam się wypróbowanych już (jakby stworzonych dla mnie) form. Kiedy bowiem za danym projektem kryje się potrzeba, chcę żeby cały proces powstawania nowej rzeczy przebiegał bez niespodzianek, a efekt końcowy był zgodny z oczekiwaniami. Gdy chcę się pobawić, daję szansę nowemu. Spodnie jeansowe i bluzka koszulowa z dzisiejszego wpisu to takie właśnie połączenie. Jak do niego doszło, wiem całkiem dobrze i zaraz tu wszystko postaram się opisać.

Najpierw pojawiła się bluzka, ale zanim zmaterializowała się w tej postaci, plan na nią miałam zupełnie inny. Chciałam, żeby to była klasyczna koszula jeansowa. Tyle że wciąż jakoś się za nią nie mogłam zabrać. Co brałam tkaninę w ręce, coś mnie odwodziło od tego pomysłu. Być może te złote brokatowe kropki. Co by to nie było, skutek był taki, że koszuli nadal nie miałam. Nawiasem mówiąc, nawet zamówiłam sobie taką zwykłą jeansówkę ze sklepu, ale okazała się za wąska w ramionach, więc ją odesłałam. Aż któregoś razu wśród nowości w wykrojach kopertowych wypatrzyłam ten na taką koszulę. Jak to bywa w takich razach, zakochałam się od pierwszego zerknięcia i postanowiłam go przetestować. Oczywiście w tej wersji ze wszystkim, czyli kieszonkami z klapkami i pagonami. Jak się w końcu bawić, to na całego. I uszyłam ją z tej tkaniny w brokatowe ciapki, i miłość ma jedynie się umocniła. To, co warto może tylko dodać, to wybrałam sobie rozmiar 14 (odpowiednik naszego 42), bo chciałam, żeby bluzka była dość luźna. A żeby mieć pewność, że taka będzie, mierzyłam po kolei wszystkie swoje bluzki w newralgicznych miejscach i porównywałam z szablonem. No i wyszło 14. I wyszło bosko.

Spodnie zaś to, można powiedzieć, powtórka z rozrywki. Moje nowe jeansy bowiem to kolejna wariacja na temat modelu opracowanego przez Ultramaszynę, a przeze mnie tylko wymodelowanego tym razem to formy delikatnych dzwonów. Może to urok lat młodości, a może powrót mody (w końcu i ona kołem się toczy), ale jak mnie naszło, tak musiałam sobie sprawdzić, jak mi z nimi będzie. Co mi przypomniało, jak bardzo lubię ten fason nogawek i jak on w sumie dobrze robi mojej sylwetce. Nie bardzo lubiłam taką wersję spodni z przełomu lat 90. i 00., która ledwie zakrywała godność i kazała się pilnować na każdym kroku, ale te są idealne. Wciąż w ogóle wprawia mnie w dobry nastrój myśl, że wreszcie mogę uszyć sobie jeansy dokładnie takie jak chcę i lubię, w których czuję się dobrze i nie muszę iść na żadne kompromisy.

W takim więc zestawie zaczynam kolejny etap i rok blogowania. Zupełnie nieplanowanie przeniosłam się w nim do lat 70., choć wcale nie planowałam. Ale podobają mi się te lata w modzie i chętnie tam chwilę zabawię. A potem skoczę gdzieś indziej, bo lubię. I mogę. I oczywiście, że się podzielę efektami. Po to tu zostałam.

Metryczka:

Bluzka

  • Model: Butterick B6856, wersja B
  • Rozmiar: 14 (odpowiednik 42)
  • Materiał: cienka koszulowa tkanina bawełniana, której miałam za mało i bardzo musiałam się starać, żeby mi jej wystarczyło
  • Modyfikacje: obniżyłam jedynie wysokość zaszewki piersiowej

Spodnie

  • Model: spodnie jeansowe damskie Ultramaszyna; fason opracowany na podstawie wskazówek dotyczących modelowania dzwonów wg B. Tymolewskiej i E. Stark „Modelowanie form odzieży damskiej”
  • Rozmiar: 38
  • Materiał: tkanina jeansowa espania z dodatkiem 5% elastanu ze sklepu Textilmar. Tkanina absolutnie rewelacyjna (tak bardzo, że już wyszła), mam jednak nadzieję, że jeszcze kiedyś wróci, bo na spodnie nadaje się idealnie
  • Modyfikacje: nogawki są poszerzone względem wersji wyjściowej od kolana w dół łącznie o 8 cm w dole

 

 

6 komentarzy

  • Szyję...bo kocham i potrafię

    Kasiu cały ten outfit jaest fantastyczny! Wszystko razem i każdy z osobna. Kolor Twój to nie podlega dyskusji. Tak jak już pisałam koszula jest cudna a uszycie to wiadomo z doskonałą precyzją i sercem. Jednym słowem jestem na tak, bardzo mi się podoba.
    Co do bloga, wiem o czym piszesz, mam to samo wrażenie w związku ze swoją stroną, koszty spore a czytelników praktycznie nie ma, sądząc po ilości wejść na stronę. Myślę, ze ludziom się już opatrzyło i szukają zupełnie innego kontentu w internecie, nie wiem…
    Szkoda zamknąć bo to jednak tyle lat u mnie już w sierpniu stuknie 10 lat.
    Wszystko jest do przemyślenia.

    • Kasia

      Dziękuję pięknie, Beatko. Tak dobrze się w tym zestawie czuję, że to chyba zresztą na zdjęciach też widać. Bardzo się cieszę, że i Tobie się podoba.
      A blog… Chyba w końcu umrze śmiercią naturalną. Jeszcze dycha, więc będę podtrzymywać go przy życiu, ale mam świadomość, że chyba nadejdzie ten moment, że trzeba będzie się być może pożegnać. Chociaż wciąż po tych moich przygodach z kradzieżami zdjęć nie chciałabym, żebym moim jedynym miejscem były platformy społecznościowe, bo ktoś kiedyś z kolei może zdecydować za mnie. A w ogóle to ja jestem człowiek starej daty, lubię sobie poczytać, dokładnie obejrzeć, mieć łatwy dostęp do informacji. No cóż, zobaczymy, co czas przyniesie.

  • Anna

    Kasiu, dżinsowy total look świetny, w pierwszej chwili myślałam, że to ta sama tkanina na spodniach i koszuli i że sama koszulę złociłaś 😉 A spodnie idealnie dopasowane do sylwetki. O rewelacyjnym odszyciu nie wpominając 😉

    • Kasia

      Najpierw zaśmiałam się na myśl o złoceniu koszuli samodzielnie, a potem pomyślałam, że w sumie to wcale nie taki zły pomysł by był. Równie dobrze mogłabym te kropeczki haftować. Tak że nigdy nie wiadomo, co mi do głowy przyjdzie. Pięknie dziękuję ☀️

  • kakrotka

    Wspaniały powrót! Cieszę się bardzo, że zaświeciło słoneczko 🙂
    Koszula i jeansy jak zwykle dopracowane w każdym detalu, aż szkoda, że nie ma zbliżeń na te szczególy 🙂

    • Kasia

      Dziękuję serdecznie! To słońce zawsze jakoś bardziej motywująco działa. A z brakiem zbliżeń na detale to jest tak, że ja muszę bacznie obserwować mojego fotografa. Jak widzę potencjał, to cisnę. Jak znużenie – to muszę wiedzieć, kiedy odpuścić ????.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *