Ahoj przygodo, czyli uszyłam sobie bosmankę
To, że uszyję tę kurtkę, było więcej niż pewne. Ot, wpadła mi w oko od razu, jeszcze zanim dostałam papierowy numer Burdy do ręki. Po przejrzeniu gazety tylko utwierdziłam się w przekonaniu, że z przyjemnością taką kurtkę bym nosiła, tym bardziej że – w co trudno być może uwierzyć – żadnej wełnianej kurtki jeszcze się dotychczas nie dorobiłam. Nie chciałam jednak mieć kolejnej granatowej sztuki odzieży wierzchniej (a czerwieni póki co nie brałam w ogóle pod uwagę), więc postanowiłam pójść swoją drogą, to znaczy uszyć sobie kurtkę w kolorze różowym. Przez myśl mi co prawda przeszło, że może to jednak zbyt ekstrawagancki pomysł, ale kto nie ryzykuje, ten nie ma ani kurtki, ani zabawy przy kompletowaniu wszystkich potrzebnych elementów o jej uszycia.
Początkowo założyłam, że pójdę w srebrne dodatki, bo ten chłodny odcień różu tak ładnie mi się ze srebrem komponował. Kupiłam srebrną tasiemkę nawet, kupiłam też guziki. W domu jednak zaczęłam kombinować i przymierzać wszystko, czym dysponowałam (a sporo już tych tasiemek i innych dodatków mam) i nagle okazało się, że muszę swój plan zrewidować. Srebro srebrem, ale biało-granatowa tasiemka zgrała mi się z tą kurtką tak dobrze, że już wiedziałam, że tej konfiguracji nie porzucę. Wówczas to okazało się, że największym wyzwaniem będzie dobranie odpowiednich guzików. Na szczęście moja najulubieńsza pasmanteria mnie nie zawiodła i wśród setek rozmaitych guzików znalazłam te, które idealnie podkreśliły marynarski charakter kurtki (a kotwice, jakby na przekór moim założeniom, okazały się złote).
Rzutem na taśmę do kurtki, ale tak naprawdę to były planowane i tkaninę specjalnie na tę okazję kupiłam, uszyłam szerokie spodnie. Kiedy w piątek skończyłam przyszywać guziki i zastanawiałam się, jak będę chciała tę nową kurtkę na zdjęciach pokazać, pomyślałam, że właśnie z takimi szerokimi granatowymi spodniami byłoby jej najlepiej. Ale miałam jakieś cztery godziny do wyjazdu i jeszcze obiad po drodze. Postanowiłam jednak spiąć dupkę i spróbować. Skopiowałam na nowo formę (poprzednio wzięłam rozmiar większą, a później kombinowałam i zmniejszałam, co okazało się bez sensu, bo spodnie w rozmiarze 38 są wystarczająco obszerne) i jeszcze przed obiadem miałam przygotowane wszystko do skrojenia. Później wciągnęłam błyskawicznie jedzonko, wyprowadziłam psa na szybką trawkę i zabrałam się za krojenie i szycie. Zdążyłam. Początkowo zrezygnowałam z doszywania wiązania, ale już po powrocie stwierdziłam, że skoro już je skroiłam, to może sprawdzę, jak będzie z nim. W końcu zawsze można odpruć. Wczoraj więc przyszyłam taśmy i mam teraz z przodu kokardę, co do której obawiałam się, że z tej tkaniny może być zbyt masywna. Na razie jednak nie odniosłam takiego wrażenia.
Metryczka:
- Kurtka
- Model: Burda 9/2021 model 105
- Rozmiar: 38
- Materiał: dzianinowy flausz wełniany od dziane.pl
- Modyfikacje: od siebie dodałam małe poduszki na ramionach; wiem, że dla niektórych to element zbędny (dla mnie w wielu przypadkach też, bo mam dość proste ramiona), ale w tym przypadku okazało się, że poduszki czynią linię ramion zgrabniejszą
- Spodnie
- Model: Burda 8/2018 model 106 B
- Rozmiar: 38
- Materiał: tkanina bawełniana kupiona stacjonarnie w outlettkanin.pl
- Modyfikacje: od siebie dodałam kieszenie w szwach bocznych; wszystkie elementy formy udało mi się zmieścić na 2 m tkaniny, dzięki temu że wiązanie skroiłam w poprzek nitki prostej
2 komentarze
Szyję...bo kocham i potrafię
Kasiu, bosmanka w tak nieoczusiwstym kolorze 😀 inni pewnie rzucili by się na jakiś czarny, granat lub szary a tu proszę taki pastelik ? słodko wyszło, przyznam, ze chyba bardziej podobają mi się te kontrastowe dodatki w zdecydowanym granacie niż srebnym. Podejrzewam, ze na pewno super prezentuje się do jeansów. Podziwiam wybór koloru, ja zawsze mam problem w jego wyborze, bo serce mówi co innego niż rozsadek. Pięknie wyszła, zazdraszczam ??
Kasia
No właśnie! Czarny, granat czy nawet szary to byłyby takie bezpieczne wybory i w sumie wcale nie ma się czemu dziwić, bo jesień i zimę mamy jaką mamy – a to pada, a to wieje, nigdy nie wiadomo, czym się oberwie. Ale skoro już mam różne okrycia w tych wszystkich ciemniejszych i bezpiecznych kolorach, pomyślałam, że i się nie stanie, jak zaryzykuję i wprowadzę sobie do szafy coś nieoczywistego. No i teraz przybijam sobie piąteczkę, bo widzę, że mnie intuicja nie zawiodła. Te srebrne dodatki wymyśliłam sobie dlatego, że mam srebrny zegarek z różowym cyferblatem i bardzo mi się to połączenie podoba. Uznałam, że będzie dobrze. No a później to było tak, jak napisałam. Naprawdę ciekawie to wyszło. Bardzo się cieszę, że kurtka Ci się podoba. Dziękuję z całego serca! ???