Mały mężczyzna
Bywa, że w swoim macierzyństwie popadam w skrajności. Czasami wydaje mi się, że mój trzyipółlatek jest taaaki duży i samodzielny, że mógłby biegać po podwórku bez nadzoru albo wyskoczyć po coś do sklepu w razie nagłej potrzeby. A innym razem myślę, że to taki mój mały bąbelek i trzeba wszystko za niego zrobić, a już na pewno nie wymagać od niego jakichś czynów ekstra. I właśnie wtedy najczęściej bywam zaskoczona.
Na wesele, które odbyło się w ubiegłym tygodniu, postanowiłam wyprawić mojego syna w pełnym odzieżowym rynsztunku. Ceny nieco porządniejszych (w żadnym wypadku stuprocentowo wełnianych) chłopięcych garniturów w sklepach mnie poraziły, więc jako matka szyjąca postanowiłam, że na tę okazję przygotuję coś sama. Nakupiłam materii (96% wełny + 4% elastanu) i przystąpiłam do prac. Spodnie uszyłam ponownie według wykroju nr 20 z Ottobre 3/2012 (poprzednie w wersji krótszej pokazywałam tu). Tym razem wyszły długie, nawet odrobinę za, współpraca jednak z dzieckiem podczas szycia nie układała się najlepiej ;).
Dopiero marynarka okazała się niezłym wyzwaniem, o czym przekonywałam się na bieżąco podczas szycia. Tym razem nie znalazłam odpowiedniego wykroju w Ottobre, więc przeszukałam Burdę. Wybrałam więc wykrój 139 z numeru 4/2013 i zabrałam się za dostosowywanie go do naszych potrzeb. To, co najbardziej może rzucać się w oczy, to zamiana nakładanych kieszeni na klasyczne z podwójnymi wypustkami i patkami. To moja duma. Oprócz tego wyposażyłam marynarkę w poszetkę. Szycie ułatwiłam sobie, rezygnując z guzików na mankietach i dziergając na przodzie dwie dziurki zamiast trzech (dla mojej maszyny to zawsze strach i zgrzytanie podzespołów).
To to pieruńskie rozcięcie okazało się moją największą zmorą. Uszycie tego z samego materiału wierzchniego nie było zbyt kłopotliwe. Powiem więcej, uszyłam to tak sprawnie i ładnie, że niemal poczułam, jak obrastam w piórka. Dopiero kiedy przyszło mi się zmierzyć z podszewką i umieścić ją w odpowiednim miejscu, musiałam piórek się pozbyć i z pokorą przyznać, że długa jeszcze droga przede mną w zdobywaniu krawieckich umiejętności. Co więcej jedna z niewielu przymiarek, na jakie zgodził się mój model, pokazała, jak niewłaściwy dla jego sylwetki okazał się ten wykrój. Misio bowiem ma dość wystający zadek. I brzuszek, który rośnie jak balonik po każdym zjedzonym posiłku. O ile więc rano marynarka leżała jako tako, o tyle po południu dopinała się z niejakim trudem, a na pupie rozłaziła. Koszmar. Ale że wiele nie dało się z tym zrobić, jedyne manewry, na jakie mogłam sobie pozwolić, to przesunięcie guzików. W dniu wesela sprzymierzeńcem (o ironio) okazał się upał, który odebrał apetyt dziecku i dzięki temu marynarka układała się w sposób zadowalający.
Muchę sprawiłam dziecku sama dawno dawno temu, kiedy Misio kończył roczek i wyprawiał swoją pierwszą imprezę. Pięknie przełamała granat i powagę garnituru oraz skomponowała się z czerwonymi sznurówkami.
Mój mały mężczyzna upał w pełnym mundurku zniósł bardzo dzielnie, zapięty na ostatni guzik i zwieńczony muszką nie skarżył się wcale. W końcu tata też miał na sobie garnitur, a wyglądać dokładnie jak tata, to dla takiego smyka samo szczęście.
Misio dostał też niezwykle ważne zadanie do wykonania. Moja siostra bardzo chciała, by jej ukochany siostrzeniec podał im, młodym, obrączki podczas udzielania ślubu. Ja, matka tym razem sceptyczna, miałam wątpliwości, czy to się uda. Nawet został przygotowany plan awaryjny. Na szczęście jednak dostałam prztyczka w nos, bo Miś z zadania wywiązał się na szóstkę, a ja dumna patrzyłam, jak wręcza przygotowane przeze mnie pudełeczko księdzu :).
Pozdrawiam serdecznie!
Brak komentarzy
Punkty Odniesienia
Kasiu! Zabiłaś mnie tym strojem! Wyszło pięknie! Nawet, jeśli nie leży idealnie, to i tak wspaniale się prezentuje. Wszystkie detale miodzio! Jakbym coś takiego uszyła, to pękałabym z dumy 😉 Skośna kieszonka na przodzie wymiata! Po prostu chapeau bas!
Kasia
Kasiu, dziękuję! Jestem dla siebie po prostu bardzo surowa. Ale bardzo się cieszę, że w tak miły sposób doceniasz moją pracę :).
Anettaszyje
Kłaniam się nisko i jeszcze niżej, nie pozbywaj się piórek zasłużyłaś na wielkie brawa. Jesteś prawdziwą mistrzynią, tymi zdjęciami powaliłaś mnie, no muszę przyznać, że synek wygląda super. Jesteś wielka. 🙂
Kasia
Dziękuję, Anettko! Takie pochwały ze strony kogoś, kto ma dużo większe doświadczenie, są zawsze niezwykle motywujące do dalszej pracy. Twój komentarz dodał mi skrzydeł :).
justynacabajteczar
jestem pełna podziwu dla Twoich umiejętności i samozaparcia!
Kasia
Dziękuję, Justyna :).
Uszyta
Jaki elegant! Chylę czoła nad pracochłonnymi detalami marynarki, jest genialna 🙂
Kasia
Dziękuję :). Jest mi niezwykle miło.
Uszyta
Twój garnitur tak bardzo mi się spodobał, że wspomniałam o nim w moich ulubionych wpisach tego miesiąca https://uszyta.eu/co-robi-uszyta-jak-nie-szyje-polecane-wpisy/
Kasia
Dziękuję za miłe słowa i podlinkowanie! Jest mi bardzo miło :).
Monika
Kasiu, jestem pod wrażeniem, wyszło naprawdę pięknie, starannie i z dbałością o detale. A Twój Synuś jest uroczy:-), pozdrawiam.
Kasia
Dziękuję pięknie! O, z detali to ja akurat jestem bardzo zadowolona i uważam, że wychodzą mi coraz lepiej :). Bardzo mnie Twój miły komentarz ucieszył.
Szyję...bo kocham i potrafię
Kasiu, jest kapitalnie, za dużo kobieto od siebie wymagasz, nie wiem czy ktokolwiek z tak krótkim stażem szyciowym zmierzył by się z garniturem, jesteś Wielka !!! Poradziłas sobie wspaniałe, W marynarce jest mnóstwo pułapek, z którymi nie każdy by sobie poradził, moje najszczersze wyrazy uznania.
Kasia
Kłaniam się do samej ziemi, dziękując za ten cudowny komentarz :). Beatko, tak jak pisałam już Anettce, takie komentarze od bardziej doświadczonych osób są niezwykle uskrzydlające. Tak miło zostać docenionym :).
MamaMi
Fundujesz mi dentystę 😛 bez dwóch zdań! Idę zbierać zęby z podłogi… 😉
A te piórka, to sobie z powrótem przyklej, jeśli się ich już pozbyłaś 😉 są w pełni zasłużone!!!
Kasia
Zrobię to z uśmiechem i dziką rozkoszą ;). Dziękuję!
liwias
Zatkało mnie! Nie odważyłabym się chyba uszyć garnituru, nawet takiego małego. Chapeau bas!
Kasia
Gdyby nie niemalże 300 zł w sklepie za gajer na raz z 40% poliestru, to chyba też bym się nie odważyła ;). Dzięki!
ThimbleLady
Nic tylko się zachwycać. Synek wygląda cudownie. Perfekcyjnie odszylaś każdy element. Jestem pod wrażeniem. A i pudeleczko jest pełne uroku!
Kasia
Dziękuję :). Bardzo się starałam, żeby garnitur wyglądał jak najbardziej profesjonalnie. Chyba się całkiem nieźle udało :).
Pingback:
szara mysz
Nie wiem co napisać. Szczęka mi opadła. Nie wiem jak to zrobiłaś. Efekt powalający! Rewelacja:-)
Kasia
A dzióbałam powoli i z mozołem ;). Dzięki za miłe słowa!
Rajka
Kasiu! Synek wygląda cudownie! i musi być bardzo dumny z tak dzielnej Mamy 🙂 Kieszonki z wypustką i w ogóle cały garnitur wykonany mistrzowsko! A czerwona muszka wisienka na torcie. Wielkie brawa!!!
Kasia
Dziękuję :). Synek to przede wszystkim puchł z dumy, że wygląda zupełnie jak tata ;).
Pingback: