bluzki/koszule,  DAMSKIE,  spódnice,  sukienki

Na górze róże, na dole też

Coraz rzadziej zdarza mi się kupować materiały w przypadkowych miejscach. Jestem z tych wiernych – raz przekonana jakością, wracam niczym bumerang w to samo miejsce. Raz na jakiś czas tylko skoczę sobie gdzieś w nowe miejsce w ramach rozrywki, gdy z jakiegoś powodu sklep przyciągnie moją uwagę. Tak było w zeszłym roku, gdy natknęłam się na batyst w wielkie czerwone róże. Kupiłam go wtedy sobie trochę tak przy okazji, a potem, nie wiedząc, co z takiego małego kawałka uszyć, prosiłam na IG o pomysły. Padały różne, a ja oglądając ten półtorametrowy kawałek, głowiłam się, jak zrobić z niego spódnicę maxi, bo choć początkowo chciałam bluzkę, zostałam skutecznie przekonana do spódnicy. Wpadłam więc na genialny pomysł, że sobie drugie tyle dokupię, ale gdy ten szatański plan wpadł mi do głowy, wystarczającej ilości tkaniny w sklepie już nie było. Mój zapał momentalnie się ulotnił. Jedyne, co zrobiłam, to dodałam aukcję do obserwowanych, a potem o niej zapomniałam, nie robiąc sobie zbyt wielkich nadziei. Czasem tylko zerkałam na ten mój kupon róż i dalej utwierdzałam się w przekonaniu, że jak nie spódnica, to nic. Aż tu nagle, raptem 3,5 miesiąca później, kawałek tkaniny znów pojawił się w sprzedaży. Rzuciłam się jak dzik w żołędzie, by nikt nie sprzątnął mi go sprzed nosa. Potem zaś rzuciłam się w wir szycia.

IMG_2505IMG_2475IMG_2472IMG_2522

Na całe szczęście nowy kupon tkaniny miał w miarę podobnie rozmieszczony wzór, wycięłam więc z obu kawałków prostokąty odpowiedniej wielkości i rozpoczęłam zabawę w układanie zakładek, ponieważ takie rozwiązanie dla tego wzoru wydawało mi się najlepsze. Całość wszyłam w pasek, na lewym boku wszyłam kryty zamek. Do spódnicy doszyłam także krótką halkę z siatki i to właściwie cała historia. Na tym bym poprzestała, gdyby nie to, że zostały mi jeszcze dwa kolejne kawałki batystu. Zabawa w wymyślanie ich wykorzystania rozpoczęła się na nowo, na szczędście nie trwała długo. Raz że ograniczała mnie ilość materiału, dwa – wzór. Ostatecznie padło na najzwyklejszy top z wodą, by oszczędzić tę piękną różę na przodzie (niestety plisa wewnętrzna dekoltu nie jest zbyt szeroka, bo nie miałam już z czego rzeźbić, ale na szczęście póki co nie zauważyłam, żeby był to problem).

IMG_2412IMG_2389IMG_2401

Na pierwszy rzut oka zestaw wygląda jak sukienka. Do tego wszystkiego jest dużo i całość prezentuje się dość bogato. Ale wystarczy zmienić bluzkę na biały dzianinowy top, dodać tenisówki i całość nabierze już innego charakteru. Albo tak jak na zdjęciach zarzucić coś mniej zobowiązującego na wierzch. Jak by nie patrzeć, w każdej wersji czuję się świetnie. I o to właśnie w tym szyciu dla siebie chodzi 😉

IMG_2314IMG_2304IMG_2289IMG_2330IMG_2336

Metryczka:

  • Wykrój: spódnica – na oko; bluzka Burda 1/2013 model 123A
  • Rozmiar: 36
  • Tkanina: batyst, dwa półtorametrowe kupony
  • Modyfikacje: bluzkę skróciłam, listwę podłożenia zrobiłam węższą, skróciłam rękawek; wszystko po to, by się zmieścić na niewielkim kawałku materiału

10 komentarzy

  • Szyciownik

    Cześć,
    Gdy widzę Ciebie w tym zestawie, to aż czuję jak przyjemnie się w nim chodzi w upalne dni. Wydaje się mega letni i zwiewny. A kupony wykorzystałaś na maksa. Wyglądają genialnie!
    Pozdrawiam,
    Kasia

    • Kasia

      Kasiu, zwłaszcza spódnica sprawdza się świetnie! Wprost ją uwielbiam ?. A jak wspaniale spisała się nad morzem… Tkanina to batyst, więc zachowuje się dokładnie tak, ja napisałaś. Bardzo się cieszę, że Ci się podoba. Pozdrawiam serdecznie!

  • Szyję...bo kocham i potrafię

    Kasiu zaszalałaś!!! ??? Zestaw mega twarzowy… no i taki uniwersalny! Powiem Ci, ze ja mam tak często jak szyję sukienkę to zastanawiam się czy bluzka i spódnica czy jednak sukienka. No wiadomo nie zawsze się tak da, bo jak góra ma leżeć gładziutko no to wiadomo sukienka, ale jak można poszaleć to komplet jest niezłą opcją. Dla mnie rewelacja ??

    • Kasia

      No zaszalałam ?. Radziłaś spódnicę, spódnicę uszyłam. Nie mogłam się jednak powstrzymać przed doszyciem bluzki, więc poszłam na całość jednym słowem. Zestaw na szczęście się broni, choć najbardziej lubię z niego właśnie spódnicę. Jest zamaszysta, ale zwiewna, lekka, taka typowo letnia. Chodzenie w niej sprawia mi radość i przyjemność, choć trzeba trochę uważać, żeby jej nie przytrzasnąć tu czy tam ?. Cieszę się, że Ci się podoba ?.

  • Szycie Bez Metki

    No Matka Natura wypisz wymaluj ? ? ? ślicznie Ci w tym zestawie, po którym w żaden sposób nie widać tytanicznej pracy myślowej, a jedynie radość tworzenia. ?
    Buźka!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *