DAMSKIE,  sukienki

(Nie)bezpieczna granica

Deszcz leje dziś jak głupi, zamiast jak przystało na zimowy opad zmienić się w piękny biały puch i powoli oraz swobodnie opadać sobie na wszystko dookoła. Mogłabym na tę okropną pogodę ponarzekać trochę, ale mi się nie chce :). Lepiej wspomnieniami wrócić do pięknych letnich miesięcy i zaprezentować Wam sukienkę, którą sprawiłam sobie w ramach eksperymentowania z nową formą oraz tkaniną.

Najpierw była tkanina. Kupiona w Natanie trochę na siłę, bo tej, którą zamówiłam, już nie było, więc musiałam poszukać czegoś w zastępstwie. Tu muszę jeszcze napisać, że na stronie sklepu materiał jest opisany jako dzianina, ale zachowuje się jak tkanina z dodatkiem elastanu i pierońsko się gniecie, co niestety widać na zdjęciach. Jako że kupiona bez konkretnego przeznaczenia, musiała trochę odleżeć, a ja musiałam się zastanowić, co mogłabym z niej uszyć, wykorzystując jej elastyczne właściwości. I tak padło na sukienkę, o mamma mia, która kojarzy mi się z pięknymi Włoszkami. Zresztą nawet modelka w gazecie wygląda jak Włoszka. Ta sukienka to model 112B z Burdy 2/2016.dsc06368

Mi do Włoszki daleko pod wieloma względami, dlatego sukienkę dopasowałam nieznacznie do swoich potrzeb. Spłyciłam nieco dekolt, by nie troskać się tym, że może on przykuwać uwagę trochę bardziej niż powinien. Obniżyłam też zaszewki piersiowe o 1 cm (ach, ta nieznośna grawitacja!). Zmianą, która najbardziej rzuca się w oczy, jest dół. Zrezygnowałam z falbany, bo choć wygląda pięknie, to jednak w przypadku sukienki dla mnie wydawała mi się zbyt elegancka (?), wyjściowa (?). Sama nie wiem. Kiedy z niej zrezygnowałam, musiałam przemyśleć kwestię długości. Taka jak w modelu A była trochę za bardzo, taka jak w tym bez falbany nie bardzo. No to ją przedłużyłam do długości, którą widzicie. Bo pomyślałam sobie, hmmm… mini (no, tak prawie), tego jeszcze nie miałam. No i wyszło tak.dsc06441dsc06400dsc06399dsc06432

Jak tak na siebie patrzę na tych zdjęciach, to wydaje mi się, że ta długość nawet ujdzie. Mimo że moje nogi trudno zaliczyć do filigranowych, to ta sukienka krzywdy im raczej nie czyni ;). Co więcej powiedziałabym, że na stojąco wyglądam w niej całkiem całkiem. Problem mam niestety, kiedy potrzebuję przybrać inną pozycję – usiąść, przycupnąć, schylić się… Taka długość wymaga jednak gracji i ździebka wdzięku. Staram się o nie jak mogę, bo jednak przyznać muszę szczerze, że mój naturalny styl bycia nie zawsze uwzględnia te cechy. Ale wiadomo – praktyka czyni mistrza ;). dsc06396dsc06430dsc06425dsc06435

Góra tej sukienki, tak jak góra sukienki w stylu Claire U., to dla mnie tegoroczne szyciowe objawienie. Tamtą po drobnej korekcie wykorzystuję właśnie do uszycia już trzeciej sukienki, ta ze względu na głęboki dekolt będzie idealna do letnich sukienek. Cięcia francuskie! To jest to, co sprawdza się na stówę w przypadku takiej sylwetki jak moja, czyli sporszy biust, tuż pod nim wąsko i z wyraźnym wcięciem w talii. Rzadko zdarza się niestety, że sukienki z zaszewkami biustowymi lub w taliowymi leżą dobrze bez poprawek. Chyba właśnie w szyciu dochodzę do takiego momentu, że mając już sprawdzone wykroje, coraz rzadziej rzucam się na nowe formy. No chyba że najdzie mnie na jakieś eksperymenty. Albo forma rokuje. Tu właśnie tak było :).

Pozdrawiam ciepło, K.

12 komentarzy

  • tkaninka

    Wyszła bardzo fajna sukienka… a sceneria w sam raz na tę dzisiejszą aurę 😉 Chciałam zauważyć, że mamy nadal jesień, więc deszczu się czepiać nie wypada 😛 Ja już marzę o wiośnie i opowiadam Dzieciowi jak to listki będą z pączków wyłazić 😀

    • Kasia

      Oj, wiem, że jest jesień, ale skoro był już śnieg, to ja się przestawiłam na tryb zimowy ;). Też marzę o wiośnie, nawet o upalnym lecie, bo mam ogólny problem z odziewaniem się jesienią i zimą, kiedy trzeba się ubierać warstwowo. No i lubię po prostu, kiedy jest ciepło :).
      Pozdrawiam serdecznie :).

  • punktyodniesienia

    sukieneczka całkiem, całkiem 🙂 świetnie ci w takim wyrazistym kobalcie, chętnie bym cię częściej widziała w takich kolorach. A długość? wiadomo do pracy raczej nie, ale na wakacje super! Zaitrygowałaś mnie tą górą, muszę w końcu spróbować podobnego modelu, bo pięknie medeluje sylwetkę.

    • Kasia

      Dziękuję :). Ten kolor jest rzeczywiście udany, bo jest leciutko przydymiony (choć na zdjęciach wygląda nieco żywiej) i mnie nie przytłacza. Będę się jeszcze na pewno za czymś podobnym rozglądać. Muszę Ci powiedzieć, że nawet raz się wybrałam do pracy w tej sukience (dekolt przysłoniłam jakąś apaszką) i rzeczywiście przyznaję, że nie czułam się w niej swobodnie, bo cały czas towarzyszyła mi świadomość, że jest chyba trochę za kusa i muszę się pilnować ;). Ale na jakieś wyjście będzie jak znalazł. Górę polecam.

  • Anettaszyje

    Sukienka jest piękna, model dla Ciebie idealny i wglądasz w nim bardzo kobieco, te cięcia pięknie modelują sylwetkę i przy Twojej pięknej figurze wygląda to rewelacyjnie, miałaś rację, że zrezygnowałaś z falbany ja uszyłam z falbaną i to ona powoduje, że nie zawsze mogę ją założyć.
    Pozdrawiam 🙂

    • Kasia

      Dziękuję. Też uważam, że jest to model bardzo dobrze pasujący do mojej sylwetki. Szkoda tylko, że na co dzień to ja w takich rzeczach nie umiem chodzić ;). A może to nawet nie kwestia nieumienia, tylko jednak postawienia na większą swobodę. Co nie zmienia faktu, że od czasu do czasu lubię trochę zaszaleć :). Pozdrawiam!

  • Mitania

    Kolejna cudna sukienka w Twoim wykonaniu : ). A co do Twoich nóg to muszę Cię zbesztać że jesteś cholernie czepialska zupełnie niepotrzebnie,żeby mi to było ostatni raz ! Buziaki : )*

Skomentuj punktyodniesienia Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *