DAMSKIE,  okrycia wierzchnie

Płaszcz z męskim wnętrzem

Na liście priorytetów na nadchodzącą wiosnę nie miałam szycia wełnianego płaszcza. Bo i po co, skoro zaraz nadejdzie wiosna, buchnie mi w twarz słońcem, ciepłem i kiełkującą zielenią. Ale tak to jest, że można sobie planować, a potem koleżanka Kamila uszyje taaaki płaszcz. Łypiąc na niego zazdrosnym okiem, myślisz sobie, a pies ganiał plany, potrzebuję jednak wełnianego płaszcza. Trzeba tylko tę potrzebę odpowiednio uargumentować i już można rzucać się z czystym sumieniem w wir pracy. Zapytasz może, jak siebie samą przekonałam? Tym razem do sprawy podeszłam taktycznie. Wiadomo było, że kolejnego płaszcza z ociepleniem nie tyle nie potrzebuję, co w tym sezonie raczej już nie wykorzystam. Szyć na zapas? Bez sensu. Szyć jakiś typowy wiosenny płaszcz typu prochowiec? Mogłabym, ale raz że wciąż jest zimno, a dwa – właśnie się uczę konstruować płaszcze i szyję jeden taki na kursie. Szyć dwa podobne równolegle jakoś mi się nie widziało. Znalazłam więc trzecią drogę. Płaszcz przejściowy z wełnianej tkaniny, ale bez ocieplenia. Taki jeden różowy co prawda mam, ale on się jakiś taki szczupły zrobił. Potrzebowałam czegoś ciut obszerniejszego i do tego w nieco bardziej uniwersalnym kolorze. I tak sobie myślę, że ustrzeliłam krawieckie bingo.

Wybrałam model z szerokimi klapami i takim samym kołnierzem, bo lubię się czasem płaszczem otulić, a czasem za nim schować. W takich cieplejszych płaszczach przydaje się też trochę luzu w rękawach, zwłaszcza w okolicy podkroju pach, bo czasem jest w płaszczu wystarczająco ciepło, a czasem jednak chciałoby się dogrzać jakimś grubszym swetrem. No i wtedy ten luz jest bardzo istotny. Dlatego wybór padł na krój z raglanowymi rękawami. A poza tym miało być szybko, więc to po prostu musiał być fason z minimalną ilością elementów. Kiedy decyzja co do modelu zapadła, rozpoczęłam poszukiwania odpowiedniej tkaniny. Musiała być wystarczająco gruba, żeby ogrzać, ładna (co oczywiste) i kolorystycznie stonowana. Jak się bowiem okazało, nie zawsze granatowy, kamelowy czy różowy płaszcz się sprawdza. Szarego nie chciałam, choć to piękny kolor i w przyszłości go nie wykluczam, a czarny z kolei stawia moją pozimową cerę w niezbyt korzystnym świetle. Na szczęście znalazłam doskonałe rozwiązanie, a właściwie tkaninę wełnianą, która idealnie odpowiedziała na moje potrzeby.

No dobrze, a o co chodzi z tym wnętrzem? Tu muszę się cofnąć w czasie o kilka ładnych lat. Otóż jak wiele z nas robiłam sobie kiedyś zakupy w internetowym sklepie i kompletowałam między innymi zapas kolorowych podszewek. Wśród nich znalazła się bordowa z żakardowym wzorem. Nie przyjrzałam się jej jakoś wnikliwie, a raczej zauważyłam tylko, że wzór ładnie rozmieszczony i do tego połyskuje, więc podszewka jak najbardziej się nadaje. Kupiłam, paczkę od kuriera odebrałam i dopiero po jej rozpakowaniu okazało się, że ten wzór na podszewce to napis „Men’s DESIGN”… No i gdybym szyła męskie garnitury czy płaszcze to spoko, zużyłaby się dość szybko, ale że nie szyję, to przeleżała tych kilka lat, aż w końcu stwierdziłam, że trudno, czas na nią i gdzie nie trafi, to przynajmniej będzie z niej jakiś użytek. No, to mam ją w swoim płaszczu.

Podsumowując, podzielę się jeszcze taką refleksją, że płaszcz jest absolutnie przefantastyczny. Jest miękki, otulający i bardzo wygodny. Póki na termometrze nie będzie zdecydowanie powyżej 10 stopni (a zanosi się, że marzec i kawałek kwietnia nas tu nie rozpieszczą), będzie to moje ulubione okrycie. Aż chciałoby się rzec „oby jak najdłużej”, ale jednak nie będę kusić losu.

Metryczka:

  • Wykrój: model 0916 ze strony papavero.pl
  • Rozmiar: 38 dla wzrostu 174
  • Materiały: tkanina wełniana z domieszką ze sklepu dziane.pl, podszewka z zapasów

6 komentarzy

  • Szyję...bo kocham i potrafię

    Tfu, tfu, tfu ? proszę mi tu nie zaklinać „oby jak najdłużej” ale doskonale Cię rozumiem. Też bym chciała cieszyć się jak najdłuzej jakbym uszyła taki płaszcz.
    Kasiu jest rewelacyjny. Od dawna szukałam takiego, wygodnego i z duzymi klapami. Pobrany i jak tylko n adarzy się okazja będę szyć, moze trochę wcześniej, bo jak później trzeba to ja nie mam i nie nadążam za porami roku ?
    Pozdrawiam

    • Kasia

      Ha! Miałam nosa do tej pogody i płaszcza, bo ciągle nie chce się coś za ciepło zrobić. I ja teraz sobie z tego korzystam, chociaż wolałabym już ciepełko.
      Cieszę się bardzo, że płaszcz spodobał Ci się aż tak bardzo, że sama zdecydowałaś się na uszycie takiego w przyszłości. To dla mnie najmilszy komplement. Dziękuję bardzo!
      Pozdrawiam serdecznie, ciepło i słonecznie!

Skomentuj Szyję...bo kocham i potrafię Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *