Relaks w piątkowe popołudnie podszyty mocnym postanowieniem
No i stało się! Spoglądająca dotychczas tęsknym okiem na wszystko, co elastyczne, szyjąca dotąd wyłącznie z tkanin z obawy przed kiepskim wykończeniem, bo wychodząca z założenia, że szycie dzianin bez overlocka jest niemożliwe, uwierzyłam.
Uwierzyłam w zapewnienia Adeli, że się da. Uwierzyłam w moją maszynę i własne możliwości. Uszyłam sukienkę z dzianiny!
Dzianinę bawełnianą kupiłam daaawno temu, bo mi się spodobała. Dzianina leżakowała sobie około roku, bo się jej bałam. Aż zobaczyłam sukienkę Agnieszki i pękłam. To było jak strzała Amora i nagłe olśnienie zarazem. Moje wnętrze mówiło, ba! krzyczało, że to się uda.
Wykroju na sukienkę nie miałam, bo Agnieszka, zdolniacha, narysowała go sobie sama. Przekopałam więc swoje zasoby odzieżowe w poszukiwaniu czegoś, na podstawie czego będę mogła stworzyć swój własny model. Nie powiem, miałam sporo obaw, bo pierwszy raz (poza spódnicami) nie korzystałam z gotowców. Ostatecznie wykrój narysowałam na podstawie bluzy.
Początkowo byłam przekonana, że będę szyć również pliskę z zapięciem z przodu. Kiedy jednak przyszyłam kieszenie (to kolorystyczne przesunięcie to zamierzony efekt), uznałam, że za dużo grzybków znajdzie się w barszczu, i z niej tym razem zrezygnowałam.
Marszczenie w pasie uzyskałam dzięki szyciu gumonićmi. Na mankiety oraz obszycie dekoltu wykorzystałam tę samą dzianinę. (Sam dekolt nie wyszedł idealnie, ale następnym razem będzie lepiej). Dół podłożyłam i przeszyłam igłą podwójną.
Całą sukienkę uszyłam na stębnówce. Szyłam ją ściegiem potrójnym prostym, a obrzucałam zwykłym zygzakiem. Tam, gdzie trzeba, kiecuszka jest elastyczna. Marszczy się w miejscach odpowiednich i płaszczy także. Nici nie strzelają, bo nie mają powodów. Ścieg okazał się elastyczny nie tylko z nazwy.
Miniony weekend okazał się idealny, by przetestować nowy uszytek w rozmaitych warunkach. Zaliczyłam więc plac zabaw oraz sesję podwórkową. Ogarnęło mnie wiosenne wariactwo 🙂
Dzianin przestałam się wreszcie bać. Postanowiłam, że Misiek w tym roku dostanie od mamusi własnoręcznie wyprodukowaną wiosenno-koszulkową wyprawkę.
Uszyję jasia
Zobacz również

Wełniana kurtka na powitanie bardzo wczesnej wiosny
8 lutego 2015
Żakiet z militarnym akcentem
20 lutego 2018
Brak komentarzy
Mondfee
Ale radosna i słoneczna sukienka!!! I chyba podczas sesji świetnie się bawiłaś:)
Świetnie zgrałaś paski na kieszeniach z przodem! Mój szarak się chowa:)
Kasia
Dzięki! Bawiłam się super, bo leszczyńskie słońce nas wyjątkowo rozpieszczało w ten weekend 🙂 No i towarzystwo miałam wesołe. A Twój szarak niech się nie chowa, wszak był inspiracją i wciąż jest świetną sukienką 🙂
Monika
Leszczynskie slonce pozdrawia i zaprasza ponownie :-):-)
Kasia
😀 Nie omieszkamy skorzystać. Dzięki!
Mitania
Radosna kobieta w radosnej sukience : ). Bardzo fajnie to sobie wymyśliłaś : ). Co tu dużo gadać,po prostu widać i po Tobie i po Twojej sukience radość szycia : ) i radość życia : ).
Kasia
Jak przychodzi wiosna, to ja się budzę razem z niedźwiedziami z zimowego snu – stąd ta radość 😉
Joanna Krzepina
Ależ się dzieje u Ciebie!
Fajna kiecka, bardzo podoba mi się motyw z przestawieniem pasów przy kieszeniach.
Nigdy jeszcze nie odważyłam się szyć gumonićmi, ale jest to kuszące, zważywszy na efekty.
szycienakrawedzi.blox.pl
Kasia
Właściwie okazuje się, że szycie tymi nićmi to nic trudnego, a efekt zależy od tego, jak mocno nici zostaną nawinięte na szpulkę. Ja tam będę ich jeszcze używać 🙂
Pingback:
Pingback: