DAMSKIE,  sukienki

Spełnienie marzeń

Kiedy moja młodsza siostra podzieliła się radosną nowiną, że wychodzi za mąż, i poprosiła bym z0stała jej świadkową, ucieszyłam się bardzo. Na tę wyjątkową okazję postanowiłam uszyć sukienkę, o jakiej od dawna marzyłam. Tak naprawdę to chciałam w jednej kreacji pomieścić dwie koncepcje, bo do samego końca nie mogłam się zdecydować, na czym bardziej mi zależy – tiulu czy koronce. Z jednej bowiem strony napatrzyłam się na cudeńka szyte przez Beatę, a z drugiej miałam ochotę na koronkową sukienkę w pełnym wydaniu.

Szukając odpowiedniej koronki, natknęłam się na ten turkusowo-beżowy kwiatowy wzór. A że był tani, postanowiłam kupić i ewentualnie później się zastanowić, czy wykorzystam tę koronkę czy będę szukać innej. Gdy otworzyłam paczkę, to , co zobaczyłam, skojarzyło mi się raczej z firanką niż z wymarzoną koronką. Poprzymierzałam jednak materię, poupinałam, dodałam jasny podkład, po czym stwierdziłam, że skoro Scarlet O’Hara mogła w zasłonie, to ja dam radę w firance. DSC05342

Tym razem szyciowe eksperymenty odłożyłam na bok i postanowiłam wykorzystać sprawdzoną już formę, by nie zaskoczyła mnie po drodze jakaś przykra niespodzianka. Na górę sukienki wykorzystałam opracowany przez siebie wykrój z poprzedniej weselnej sukienki (Srebrzyście), dół natomiast uszyłam według przepisu Beaty na tiulową spódnicę. Nauczona poprzednim doświadczeniem (kawał imprezy na wdechu), dodałam w pasie w obwodzie około 2 cm luzu, by nie martwić się o trzeszczące pod naporem zjedzonych smakołyków szwy. DSC05734DSC05737DSC05672

Do uszycia sukienki wykorzystałam 2 m koronki, 1,5 m tafty i tyleż samo podszewki, a także 4 m średniosztywnego tiulu o szerokości niespełna 3 m. I turkusowe resztki na pasek. Taftę i koronkę na górnej części sukienki potraktowałam jako jedną warstwę. Dół to zmarszczony pas koronki (0,6 x 3 m), 6 warstw tiulu, koło z tafty i koło z podszewki. Z tymi kołami to w ogóle kupę roboty miałam. Wyciągało się toto niemiłosiernie. Myślałam już, że nad nimi nie zapanuję, ale w obu przypadkach w końcu po którymś cięciu okazało się, że jest dobrze. Do podszewki na ramionach znów przymocowałam moje haczyki. DSC05736DSC05735

Myślę, że sukienka zdała ten trudny egzamin, z przeznaczeniem do którego ją szyłam. Czułam się w niej bardzo dobrze, swobodnie i odpowiednio do roli, którą pełniłam podczas minionej sobotniej nocy. Tańcowanie w niej to była czysta przyjemność. A podczas rock’n’rollowych kawałków mogłam trzepotać tymi wszystkimi warstwami tiulu niczym dziewczyny na potańcówkach w latach 50. Co za wspaniałe uczucie! Prawie tak samo przyjemne, jak te zakwasy, które przypominają mi, jak dobrze się bawiłam ;). DSC05730DSC05688

Brak komentarzy

  • Szyję...bo kocham i potrafię

    Kasiu, wyglądasz nieziemsko !!! Sukienka jest przepiękna, gdzieś Ty taką firanke dostała ??? Jest poprostu cudownie, nie wiem co mam jeszcze napisać, brak słów, strasznie mi sie podobasz w tej kiecce 🙂

    • Kasia

      Dziękuję! Ta sukienka to też Twoja zasługa, jakby nie patrzeć :). Firankę dostałam w dziale koronki na allegro. Tak zupełnie przypadkiem się na nią natknęłam, a że kosztowała 18 zł za metr, to się ani chwili nie zastanawiałam. Cieszę się, że Ci się całość podoba :).

  • Punkty Odniesienia

    KAsiu jesteś prawdziwą mistrzynią! Sukienka prezentuje się wspaniale, a ilość materii, którą przeroniłaś na sukienkę marzeń mnie powala. Po cichu cieszę się, że osobiście nie śnię o tiulowych spódnicach, bo chyba bym nie podołała. Sukienka przede wszystkim do ciebie bardzo pasuje, te kolory świetnie podkreślają twoją urodę. Bardzo fajnie, że dodałaś turkusowy pasek, bo wydobył on to , co najlepsze, z trudnej moim zdaniem tkaniny. Brawo!

    • Kasia

      Kasiu, Twój komentarz sprawił mi wielką przyjemność :). Cieszę się, że choć śnisz o innych kieckach, o mojej piszesz tak pozytywnie. To wiele dla mnie znaczy :). Pozdrawiam serdecznie!

  • nataliaszyje

    Kasiu , no ale że w firance będziesz się tak uroczo prezentować, to bym nie pomyślała ! 😀 Musiałaś się dużo napracować, sądząc po opisie. Praca z tiulem i taftą … ufff, wydaje mi się to zadanie niełatwe do ujarzmienia 🙂 Ale kiedyś też przysiądę do tej tiulówki ( dzięki więc za tutka Beatki:) ) .
    Nie wątpię, że bawiłaś się przewspaniale na imprezie. Taką sukienką to można, ooo świat zwojować, albo co najmniej parkiet zawłaszczyć ! Ja ostatnio w tej swojej sukience w grochy z koła też szalałam. Miło tak przaśnie pobawić się bujnym dołem sukienki w tańcu, nieprawdaż? 🙂
    A – i bardzo dobrze, że dodałaś ten turkusowy pasek w talii. Tego typu detale ładnie przełamują wzorzyste wzory . Tylko ciężko zawsze dobrać pasującą kolorystycznie tkaninę …. Tobie jednak to się zdecydowanie udało 🙂

    • Kasia

      Dziękuję! No nie będę tu udawać, że było łatwo :D. Naprawdę taka sukienka wymaga jednak sporo pracy i dużej dokładności, dlatego jej szycie rozciągnęłam w czasie do granic możliwości ;). Chociaż tafta była chyba z tego wszystkiego najłatwiejsza do opanowania, bo dość sztywna, trzymająca formę i nie strzępiąca się zanadto. Prawdziwym wyzwaniem było zapanowanie nad dołem, ale naprawdę dzięki takiej dokładnej instrukcji, jaką Beata zamieściła u siebie na blogu, nie mogło się nie udać.
      Cudownie tak machać tymi wszystkimi falbanami. Ja zawsze byłam wielką fanką spódnic z koła z falbaniastymi halkami rodem z filmów amerykańskich z czasów rock’n’rolla. A i sama spódnica z koła wystarczy, co sama zresztą potwierdzasz. Aż by się znowu chciało wyskoczyć na jakieś tańce-hulańce ;).
      Ten turkusowy pasek to tak mi trochę wyszedł rzutem na taśmę i to pewnie tylko dzięki temu, że mi jakieś resztki materiału zostały po szyciu spódnicy, które okazały się idealnie pasujące. Bo w sklepie akurat nic znaleźć odpowiedniego mi się nie udało :).

        • Kasia

          Jest wszyty pomiędzy. Inaczej wędrowałby nieustannie w okolice biustu ;).
          Całą dolną część uszyłam dokładnie tak, jak opisała to Beata, przy czym pasek właśnie od razu złożyłam na pół lewymi stronami do siebie i do tego doszywałam kolejne warstwy spódnicy. A potem, gdy spódnica była już gotowa, doszyłam górę do zapasów paska i górnego brzegu spódnicy i wszystko mi się ładnie ułożyło i pochowało, gdzie trzeba ;). Od spodu z kolei zapasy kryją się pod podszewką, więc wszystko z każdej strony wygląda całkiem estetycznie :). Tyle że warstw materiału w okolicy zamka błyskawicznego jest tyle, że przez chwilę miałam wątpliwości, czy to wszystko się będzie zapinać. Zapina się :D.

  • Anettaszyje

    Sukienka jest piękna i pięknie odszyta. Wszystko idealnie dobrałaś, ten pasek jest dobrany perfekcyjnie. Wszystko pięknie i elegancko, oglądam i nie mogę się napatrzeć.
    Pozdrawiam 🙂

  • Sonata Na Miarę

    Naprawdę podziwiam tę sukienkę, zresztą podobnie jak tamtą srebrną, bo tak idealnie leży i jest tak dopracowana do najdrobniejszego szczegółu, że chapeau bas! Uwielbiam cięcia francuskie i takie kształt dekoltów, no po prostu moje marzenie uszyć taką górę 🙂 Muszę zaglądnąć do tej Burdy, bo nawet mam, jupiii!
    A haczyki to jest majstersztyk – do zapamiętania.

    • Kasia

      Tak sobie myślę, że znalazłam chyba wreszcie swój złoty krój i formę, którą będę mogła teraz modyfikować i wykorzystywać do upadłego ;). Cięcia francuskie to zdecydowanie mój ulubiony sposób na modelowanie sylwetki, choć wiadomo, że przy nich zawsze odrobinę więcej pracy. A skoro i ty lubisz takie formy, to koniecznie zajrzyj do tej Burdy. Z Twoimi umiejętnościami i analitycznym podejściem na bank wyczarujesz z tego wykroju super kieckę :). Haczyki to moja duma ;). Nie cierpię wyłażącej bielizny spod odzienia wierzchniego, a już zwłaszcza w sytuacjach wymagających eleganckiej oprawy. No nijak się nie da tego z elegancją pogodzić.
      Dzięki za odwiedziny i tyle miłych słów :).

  • Uszyta

    Śliczny materiał, ślicznie wykonana, tylko pozazdrościć 🙂 Bardzo mi się Twoja instrukcja wszywania podszewki przydała przy szyciu ostatniej sukienki, jak ją skończę, to się pochwalę 🙂

    • Kasia

      Dziękuję i bardzo się cieszę, że sukienka tak Ci się podoba :). To wspaniały komplement przeczytać, że ktoś chciałby dokładnie tego, co samemu się wymyśliło i stworzyło :).

  • Made by Wera

    Jaka piękna sukienka! W ogóle nie wyglda jak z firanki 🙂 Za to nawet na zdjeciach „słychać” „efekt szu-szu” warstw tiulu i tafty. Musiałaś zrobić w tej kiecce niezła kariere na tańcach! Zdecydownie warta nakładu pracy.

    • Kasia

      Dziękuję :). To szu-szu mnie rozbawiło, ale masz rację – teraz to mi nawet w głowie szeleści na samo wspomnienie ;). Wytańcowałam się za wszystkie czasy :D.

  • justynacabajteczar

    przepięknie w niej wyglądasz i z całą pewnością nikt takiej nie miał,ba,nigdy wcześniej nie widział 😀 Na pewno wymagała olbrzymiego nakładu pracy za co Cię podziwiam. Moja siostra by powiedziała „good job!” 🙂

    • Kasia

      O, to prawda, że moja sukienka była jedyna taka :). Bardzo chciałam, żeby wyglądała na niepowtarzalną i cieszę się, że się udało. Dziękuję za przemiły komentarz!

  • MamaMi

    Próbuję sobie wyorazić gdzie Ty upchnęłaś w tej sukience te wszystkie metry materiału i jakoś moja wyobraźnia dzisiaj tego nie ogarnia 😉
    Jak dla mnie wcale nie wyglada firankowo 😛

    • Kasia

      Jak ja sobie to próbuję wyobrazić, to też mi ciężko to ogarnąć ;). Myślę, że dzięki jasnemu podkładowi sukienka robi się całkiem niefirankowa :D.

  • Nanik

    Nie wiem, czy to firanka, ale sukienka wygląda wprost bajecznie 🙂 I te kolory (świetne zestawienie z paskiem), i krój, i ten tiul… Rany, aż tyle metrów? Jestem pod wrażeniem i podziwiam cierpliwość! Ale efekt imponujący 🙂

  • rzeczówki

    Ach! Mega superska:) ja poproszę taką czarną :p szyta na miarę, idealnie dopasowana i ten tiul idealny do wspomnianych rock and rolkowych kawałków. Zapewne robiłaś furorę na imprezach:)

    • Kasia

      Dzięki! Bawiłam się przednio. Jak jeszcze nadarzy się okazja, żeby pomachać tymi wszystkimi tiulami, na pewno skorzystam, bo to bardzo przyjemne uczucie :D.

Skomentuj Asia Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *