DAMSKIE,  kamizelki,  spodnie

Żeby nudy nie było, do spodni kamizelkę mi się uszyło

Tak sobie próbuję sięgnąć pamięcią, a sięgam wciąż daleko, i rozglądając się w jej zakamarkach nie przypominam sobie, żeby jakikolwiek inny wykrój na jakąkolwiek część garderoby miał u mnie takie wzięcie. Zdarzało mi się już szyć coś dwa, trzy razy, ale żeby tak sobie upodobać jeden z nich, to tego jeszcze nie grali. A wiadomo, jak to jest ze spodniami – kupić wygodny, dobrze leżący model wcale nie jest łatwo. Uszyć taki? Toż to prawie jak znalezienie tęczowego jednorożca. Tylko, że ja znalazłam. I teraz tego jednorożca eksploatuję tak bardzo, że można odnieść wrażenie, że już nic innego szyć nie będę. Ale spokojna twoja rozczochrana. Wraz ze zmianą sezonu jak zwykle zmiana zadzieje się i u mnie.

Wracając jednak do spodni, te codzienne, najczęściej jeansowe, zużywam niestety na tyle szybko, że i relatywnie często muszę zaopatrywać się w nowe. Spacery i intensywne zabawy z psem, częste pranie, ale i moje nieskromne uda powodują, że na spodniach szybko pojawiają się przetarcia, które zamieniają się w dziury. Jak by to skomentował mój syn: „takie życie”. Życie czy nie, spodnie na podorędziu jakieś mieć muszę. A skoro uszyłam jedne, to siłą rozpędu zaraz machnęłam kolejne, tym razem znowu cargo, bo to takie wygodne rozwiązanie z tymi bocznymi kieszeniami i gumką w nogawkach. Ponownie więc wzięłam na warsztat wykrój od Ultramaszyny i na dobrą sprawę nic w nim nie zmieniając, a dodając tylko te kieszenie i gumę, raz-dwa uszyłam spodnie. Tu się nawet nie ma co rozpisywać na ich temat, może tyle, że tym razem wykorzystałam nie jeans, a tweed z odrobiną elastanu. W związku z tym zdecydowałam się nie zwężać nogawek, jak w poprzedniej wersji, żeby nie zrobiło mi się w nich zbyt ciasno. Ot, wykorzystałam wykrój w wersji podstawowej.

A potem z szycia spodni został mi mały kuponik materiału. Ech, z tym to zawsze jest poniekąd kłopot. Całą półkę już takich kawałków mam, a odkładam je z nadzieją, że może coś jednak uda mi się z nich uszyć. Tego jednak odkładać nie chciałam i kombinowałam, co by tu można było jeszcze wycisnąć. No i ze wszelkich możliwych kombinacji zmieściłam na nim jedynie kamizelkę. A że to już czwarta chyba sztuka z tych krótkich, to chciałam, żeby czymś od poprzednich wyróżniała. No i w ten sposób zagnało mnie w zupełnie nowe rejony rękodzielnictwa, bo sobie haft wymyśliłam. Pomysł o tyle szalony i spontaniczny, że ani narzędzi nie miałam, ani mulin, no nic kompletnie. Ale chęci jak najbardziej. Rzuciłam się więc na zakupy do KIK-a, którego mam za płotem i nabyłam zestaw startowy, czyli jakiś bambusowy tamborek i paczkę nici i zaczęłam kombinować. No i wyszło mi to nieco koślawo i trochę na słowo honoru, ale jest. A ja sobie chyba właśnie zorganizowałam nową zajawkę, która idealnie nada się do tego, żeby zabierać ją ze sobą w podróże. Bo z maszyną do szycia to jednak trochę niewygodnie.

Ps. Gdyby ktoś pytał, to spieszę z odpowiedzą, że koszulę też uszyłam.

Metryczka:

  • Spodnie
  • Kamizelka
    • Model: Burda 8/2018 model 105
    • Rozmiar: 38
    • Materiał: jw.
    • Modyfikacje: poprzednia kamizelka była jakaś taka przyciasna, więc sobie ją odrobinę poszerzyłam tam, gdzie tego wymagała

8 komentarzy

  • Maria

    Kasiu, jaki świetny zestaw!
    Portki szyj i pokazuj do woli, może się wreszcie zmobilizuję, by wcisnąć gdzieś w czasie ten (dawno temu kupiony) kurs online Ultramaszyny, czekający na zmiłowanie. Tak bardzo potrzebuję sprawdzonej formy na spodnie, a takie portki z gumką na dole byłyby idealne na rower…

    • Kasia

      Z jeansami na chwilę się zatrzymuję, ale ze spodniami nie kończę. Mam jeszcze jedne do pokazania (zupełnie inny fason), w których też się zakochałam. A do szycia spodni to się trzeba po prostu zmobilizować i już. To znaczy ja tak mam. Jak już do nich siądę, to jadę niemal hurtem. A kurs serdecznie polecam, bo naprawdę z nim wszystko idzie łatwo i sprawnie.

  • Monika

    Ejże a co to za jakieś znaki zapytania mi tam wyskoczyły,nie tak miało być,tam były same fajne emotikonki…no nic ,tak czy inaczej jestem na TAK :⁠-⁠)

  • Magdalena

    Piękny zestaw, na luzie i oryginalny. Choćby nie wiem jak szukać, rzeczy gotowe nigdy nie leżą i nie wyglądają tak dobrze. I nie można takich znaleźć, widać od razu, że to unikaty, nie masowa produkcja. Bardzo się cieszę, że nadal można pooglądać twoje dzieła….. Pozdrawiam

    • Kasia

      Och, jak mi miło! Dziękuję pięknie! Jak już się wie, co się lubi i w czym czuje się dobrze, to znacznie łatwiej się ubierać. I prawdą jest też, że znacznie łatwiej uszyć coś pasującego na siebie niż dostać to w sklepie. Ja już zupełnie nie odnajduję się w sklepach i na wszystko kręcę nosem. Serdeczności!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *