DAMSKIE,  kardigany/swetry,  spodnie

Spodnie i sweter w kolorach ziemi

Takie to są koleje tego mojego szycia i dzielenia się efektami, a może to raczej koleiny, że tak bardzo, jak bym chciała być systematyczna, skrupulatna i zgodna z chronologią w pokazywaniu tego wszystkiego, co uszyłam, tak bardzo jednocześnie wychodzi mi to z zaskoczenia, bez żadnego porządku i już mnie samej czasem trudno ogarnąć, co, gdzie i kiedy. Ale dopóki pamiętam jeszcze szczegóły szycia, a telefon podpowiada, kiedy czymś się zajmowałam, bo przecież pstrykam sobie te fotki w trakcie pracy, nie jest najgorzej. Ostatecznie wychodzę z założenia, że jednak liczy się efekt, czyli kolejna publikacja, a reszta to drobiazgi.

Tym samym chciałabym dać znać, że choć ten zestaw to projekt noworoczny (tak sobie go nazwałam, bo skończyłam go szyć 1 stycznia), wcale nie jest odległym już wspomnieniem. Po tych trzech miesiącach mogę za to z całą pewnością powiedzieć, że okazał się bardzo praktyczny i stał się doskonałą odpowiedzią na te dni, kiedy wstaję, zaglądam do szafy i nie chce mi się zastanawiać, czym się odziać. Taki zupełnie niepozorny i nierzucający się zanadto w oczy zwyklaczek. Chyba w tym tkwi cała jego siła. Zmontowałam go sobie ze swetra, który uszyłam z wykroju na bluzę, i ze spodni z wysokim stanem i zakładkami uszytych na podstawie wykroju kopertowego Simplicity.

Ze swetrem jednak to nie była taka błyskawiczna sprawa. Co prawda uszycie go to była chwila, ale proces koncepcyjny trwał całe wieki. Oczywiście zaczęło się od tego, że kupiłam sobie kiedyś gdzieś dzianinę sweterkową z takimi niedużymi frędzelkami. No i skoro te frędzle już były, to bez sensu byłoby ich nie wykorzystać. Jednak pierwsze koncepcje na wykorzystanie tej dzianiny w ogóle wykorzystania frędzli nie zakładały. Potem długo myślałam o tym, że uszyję może kardigan. Ale to bez sensu, bo tych mam już dwie sztuki, bardzo udane, i w ogóle nie czułam potrzeby posiadania kolejnego takiego swetrzyska. No to sobie ta dzianina leżała, lata całe – nie przesadzam. Aż jakoś tak jesienią uszyłam sobie bluzę z wykroju, który od dawna miałam na radarze. I ona mi bardzo przypadła do gustu, bo była inna niż te klasyczne bluzy kangurki z kieszenią na środku przodu i kapturem. Do tego miała szerokie (choć już i tak zwężone przeze mnie) rękawy, które z powodzeniem pozwalały na wygodne ubieranie się warstwowo. I tak mnie tknęło, że właściwie to dlaczego by nie spróbować wykorzystać tej formy do uszycia swetra. No to wykorzystałam. Ale cięłam tak, żeby oszczędzić te pierońskie frędzle. I dopiero jak wycięłam wszystkie elementy, przyszło mi do głowy, żeby te frędzle po prostu naszyć na przód bluzy. Odcięłam je z niewielkim zapasem dzianiny, żeby było je jak zamocować i żeby nie rozsypały się na pojedyncze sztuki, i przymierzając tak na oko do przodu, zdecydowałam się ostatecznie na taki układ. Do przodu swetra doszyłam je trójskokowym zygzakiem, szyjąc tak, żeby wierzchołki ściegu zabezpieczały brzeg wyciętej taśmy. Niby niewielka ozdoba, a jestem bardzo zadowolona, że te frędzle mnie tak sobą męczyły i nie dały się spławić.

 

 

Spodnie do główkowania zmusiły mnie natomiast na zupełnie innym etapie. Tu nie miałam żadnych problemów decyzyjnych – od razu wiedziałam, że kieszenie w szwach bocznych zamienię na kieszenie w karczkach biodrowych. Wszystko sobie wyrysowałam, skroiłam i uszyłam całkiem sprawnie. Tylko chyba za bardzo mnie fala entuzjazmu poniosła, bo jednak te dodane do szablonu zapasy na szwy mnie nieco zmyliły w obliczeniach i wloty kieszeni ostatecznie wyszły za długie. Co z kolei przełożyło się na to, że kieszenie okazały się ciut za płytkie. Nie ma jednak takiego krawieckiego kłopotu, z którego ja, sprytna Katarzyna, nie dałabym rady wyjść, i nie ma takiego cięcia, które byłoby nieodwracalne w skutkach. Wychodzę bowiem z założenia, że zawsze da się coś poradzić. Tu poradziłam sobie rygielkami z serduszek, które wystarczyły, by wloty kończyły się na odpowiedniej wysokości. I to tyle z tej historii. W kolejce czekają następne.

Metryczka:

Sweter

  • Model: Burda Style 8/2013 model 129
  • Rozmiar: 38
  • Materiał: bawełniana dzianina swetrowa
  • Modyfikacje: pierwotnie rękaw był dwuczęściowy. W bluzie zwęziłam obie części od wierzchniej strony, by rękaw nie był tak obszerny, w swetrze postanowiłam zlikwidować szew wierzchni, zwężając jeszcze tym samym rękawy. Zarówno rękawy, jak i bluzę wydłużyłam, zakładając przezornie, że suszarka skurczy mi sweter do odpowiednich wymiarów. Ale sweter nieco się opiera. Bluza jakaś taka bardziej skłonna była.

Spodnie

  • Model: Simplicity 9114
  • Rozmiar: 14
  • Materiał: cienka tkanina bawełniana z dodatkiem elastanu, taka typowo na chinosy. Kupiona w sklepie internetowym jako końcówka z belki.
  • Modyfikacje: wspomniana we wpisie zmiana kieszeni i wydłużenie spodni o 2-3 cm. Następnym razem obniżę stan o szerokość paska i sam pasek zrobię z podkroju.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *