Sukienka jednorazowa
Wiecie co, dzieje się ostatnio u mnie. Dzieje na tyle dużo, że z szyciem nieco przyhamowałam, ale nie znaczy, że zupełnie je porzuciłam. Bo jak człowiek uzależniony, to organizm w końcu zaczyna się domagać. No i mój zaczął. Zajrzałam więc do moich szmatek, pomyślałam o tym, co czeka mnie w najbliższym czasie, i postanowiłam, że uszyję sobie nieskomplikowaną sukienkę na najbliższą uroczystość rodzinną.
W ruch poszła więc koronka, dzianina punto i wykrój 116 B z Burdy 8/2013. Materiały kupiłam stacjonarnie, na szybko i na inną okazję, na którą w końcu nie zdążyłam uszyć sukienki, i tak sobie leżały, czekając na swój czas. Jak widzicie, wykrój nieco zmodyfikowałam, ale jeszcze nie na tyle, by nie rozpoznać w nim pierwowzoru. Dekolt zrobiłam bez rozcięcia, za to w serek, a przód spódnicy przerobiłam na ołówek. No i skróciłam rękaw. Poszło szybko, bezboleśnie i bez niespodzianek, ale jak to bywa – do czasu.
Otóż po uszyciu sukienki, jako że tkaniny dość sporo przeleżały w szafie, a potem zamiatały podłogę, której przed krojeniem nie przygotowałam jak zwykle do pracy, bo gdybym zajęła się tym, to już z szycia nic by mi nie wyszło, postanowiłam sukienkę przeprać. Ale było późno, na ręczne pranie nie miałam ochoty, wrzuciłam kieckę do pralki na delikatne pranie. A wyjęłam kulkę. Nawet aż tak bardzo się nie zmartwiłam, jak to mam w zwyczaju, że serce staje, nogi wacieją, a ciało oblewa zimny pot. Chciałam poszyć, poszyłam, a że wyszło, jak wyszło, trudno. Bo wyszło tak, że ta koronka zachowała się mniej więcej jak rajstopy wrzucone do pralki, tzn. pozaciągały się takie cienkie niteczki oplatające sznureczki, z których zrobiony jest wzorek na koronce. A do tego okazało się, że wnętrze tego ozdobnego sznureczka, co to wije się po koronce niczym bluszczowe wąsy, jest białe! No więc ta biel wylazła punktowo we wszystkich miejscach, gdzie szwy nie zostały ukryte w dzianinie, czyli na bokach spódnicy i rękawkach.
No dobra, wcale nie trudno. Trochę się zmartwiłam, tym bardziej że inne koronkowe rzeczy w pralce piorę i nic im się nie działo. Postanowiłam coś z tą sukienką zrobić. Pozaciągane nitki wyciągnęłam, a białe kłębuszki zwichrzonego sznurka z zapasów powycinałam. Uznałam, że na raz się nada, a przynajmniej do następnego prania. A jakby co, to wytnę rękawy i wykończę podkroje lamówką, a szwy boczne w sukience i koronce zszyję razem. Tylko nie wiem, czy naprawdę będzie mi się chciało. I czy to warto…
Taki ładny weekend się trafił, a mój fotograf się szkoli. Co za pech. Zdjęcia robiliśmy wczoraj przy ostatnich promieniach zachodzącego słońca. Na szczęście pogodne niebo i brak chmur wystarczyły, by zdjęcia wyszły w miarę ostre i można było na nich co nieco zobaczyć. Dziś znów fotografa brak, a ja mam jeszcze jedne spodnie do pokazania. Ale może znów popołudnie okaże się łaskawe i zasobne w słońce.
Brak komentarzy
Krawcownia-Beaty
Sukienka bardzo ładna i kolor taki elegancki. Szkoda że koronka się tak w praniu zachowuje, będziesz musiała postawić na pranie ręczne bo szkoda takiej ładnej sukienki;-) Z fotografem mam podobny problem, rzeczy poszyte czekają na zdjęcia a fotografa albo nie ma albo nie ma czasu ;-)) Pozdrawiam
Kasia
Mi też się sukienka podoba, dlatego z jednej strony trochę mi szkoda, że takie mnie z nią przygody potencjalnie czekają, a z drugiej to sobie jednak myślę, że jest tak łatwa do uszycia, że może nie ma się co męczyć z tym praniem i lepiej uszyć nową. Czas pokaże.
Dziękuję za komentarz :). Pozdrawiam serdecznie!
Redhaireddressmaker
Kochana uwielbiam Cię we wszystkich odcieniach niebieskiego koloru, a kolor tej koronki chyba nie mógł być lepszy, pasuje do Ciebie idealnie. Patrzę i patrzę i nigdy bym się nie domyśliła, że mogłaś mieć jakiekolwiek problemy po praniu tej sukienki… Świetnie na Tobie leży i jest perfekcyjnie uszyta, prezentujesz się bardzo stylowo i elegancko. Co do zdjęć i pogody, no cóż, chyba większość z nas ma ten sam problem, hehe Życzę Ci zatem słonecznego popołudnia!!! 🙂 Pozdrawiam!
Kasia
Dziękuję!!! To dobrze, że mi dobrze w niebieskim, bo ja ten niebieski kolor to bardzo lubię od zawsze. A gdybym Ci pokazała szufladę z moimi zapasami tkanin, to byś znalazła tam właśnie głównie niebieskości. Czasami wydaje mi się, że trochę tego za dużo, a potem okazuje się, że i tak wybieram wciąż to samo na półkach z tkaninami.
Cieszę się, że sukienka wygląda dobrze, mam nadzieję, że na żywo też będzie robić takie wrażenie. A potem, no cóż, postaram się do niej za bardzo nie przywiązywać ?.
Pozdrowienia!
Anettaszyje
Piękna sukienka, jak szkoda, że tak się zmieniła w praniu, Kasiu uszyjesz inną w to miejsce. Wiem jak to jest zniszczyć coś w praniu, ja najwięcej rzeczy tracę w ten sposób. Jest tak ślicznie odszyta i dopracowana, ale koronka robi psikusy, mogę polecić Ci bawełnianą, w której chodzę dwa lata i nic się nie dzieje. Pozdrawiam 🙂
Kasia
Dziękuję, Anettko. Tę stratę jakoś przeboleję, gorzej z kombinezonem. Sukienka w sumie mnie dużo nie kosztowała. Oj tak, koronka bawełniana jest bez porównania lepsza. Szyłam już z niej i pewnie teraz też taką bym wybrała, gdyby nie to, że materiał kupowałam na dzień przed imprezą i nie bardzo miałam w czym wybierać. Teraz się zastanowię ze trzy razy, zanim podejmę decyzję ?.
Pozdrawiam!
Ava
Świetna sukienka, ja tam nie widzę niczego niewłaściwego, pięknie wyglądasz. A co do prania to nauczona ziszczonym ciuszkiem w pralce od dawna lepsze ciuszki piorę ręcznie. A co stało się z kombinezonem?
Kasia
Dziękuję Ava!
Teraz nic nie widać, bo sukienkę przysposobiłam do użytku, ale kolejne pranie znowu ją pewnie mocno zwichruje. Ja niestety nie mam w sobie tyle zaparcia, żeby prać ręcznie. Dlatego staram się szyć z tkanin, które będę mogła wrzucić do pralki. Al czasem niestety zdarzają mi się takie przykre niespodzianki.
A kombinezon (możesz zerknąć na Instagramie, o który chodzi) uległ zniszczeniu, nim zdążyłam zrobić zdjęcia. Nie wyrobiłam z hamowaniem i przetarłam go na kolanie. Postaram się może jeszcze coś z nim zrobić, żeby nadawał się do użytku.
Szyję...bo kocham i potrafię
Kasiu sukienka wyszła cudnie ! Odszyta pieknie i świetnie dopasowana, kolor pasuje do Ciebie idealnie. Lubię Cię w takich odcieniach niebieskiego, ogólnie lubię Cię w takich wyrazistych zdecydowanych kolorach. Co do samej koronki, jak dobrze widzę, to koronka eleastyczna, którą kupiłam tylko raz w życiu i od tamtej pory omijam szerokim łukiem, straszny badziew, jeżeli to można w ogóle nazwać koronką. Szyłam dla córki sukienke i zrobiło się to samo co z Twoją i od tamtego czasu, kupuje tylko grube, konkretne w chwycie koronki.
Pozdrawiam serdecznie 🙂
Kasia
Dziękuję, Beatko! No właśnie, ja tak chodzę koło tych innych kolorów, bo chciałoby się jakiejś odmiany czy coś, a koniec końców i tak wracam do niebieskiego. Ale czasem po prostu muszę spróbować 😉
U mnie ostatnio jakaś seria z tymi krawieckimi potknięciami. Ale się nie przejmuję, bo jak teraz mam dołek, to potem będzie górka. Co zaś do samej koronki, to cena powinna była wzbudzić moją czujność, ale ja się wtedy uparłam na sukienkę z koronki, a nic innego do wyboru nie miałam. Teraz się już nie dam temu mojemu chceniu 😉
Pozdrawiam!
Pracownia Ady
Kasiu, sukienka piękna, super ją odszyłaś : ))) Na zdjęciach nie widać zniszczeń o których piszesz, ale pewnie jest duże niebezpieczeństwo, że po kolejnym praniu będzie problem. W razie czego uszyjesz nową, zdolniacha z Ciebie 🙂
Bardzo mi się podobają modyfikacje, które poczyniłaś do wykroju – uzyskałaś super elegancki fason 🙂 Ta sukienka jest u mnie na liście do szycia od roku, mam przygotowaną koronkę i podkład. Może w końcu zimą ją uszyję, ale trochę zachwiałaś moim wyobrażeniem tej sukienki – może warto ją przynajmniej trochę zwęzić aby nie było jej za dużo i częściej można ją było ubrać ? Dekolt w serek także mi się podoba.
W każdym razie rewelacyjnie się w niej prezentujesz i całe szczęście, że udało Ci się ją doprowadzić do takiego stanu.
Pozdrawiam serdecznie 🙂
Kasia
Dziękuję Ada! Na zbliżeniach pewnie można byłoby co nieco dojrzeć tych białych sznurków, ale starałam się jak mogłam wyciąć je możliwie dokładnie, żeby jednak mi żadne białe fafrochy nie wyłaziły spod koronki. Taka kosmetyka po każdym praniu to chyba jednak nie na moje nerwy, więc prawdopodobnie zrobię, jak piszesz, czyli uszyję sobie nową sukienkę. Cieszę się bardzo, że moje zmiany Ci się spodobały. Sukienka jest w ogóle prosta do uszycia, ale i do modelowania, w razie gdyby trzeba było tu czy tam coś poprawić, więc polecam ją do szycia.
Pozdrawiam!
oldnanny
Kolor i fason są dla Ciebie stworzone, piękna elegancka sukienka. Nigdy bym się nie domyśliła patrząc na zdjęcia, że koronka sprawiła takie problemy . Pozdrawiam 🙂
Kasia
Dziękuję bardzo! Zdjęcia mogą sporo ukryć, ale że ja mam naturę gaduły, a i z utrzymywaniem tajemnic (ale tylko moich) mam kłopot, to wolę się od razu do wszystkiego przyznać 😀
Pozdrawiam!
oldnanny
Dobrze że zdjęcia nie ujawniają problemów, bo to znaczy że mimo wszystko nic sukience wizualnie nie dolega i nadal jest piękna. A dzięki temu że napisałaś o kłopotach, będę ostrożna zanim zdecyduję się kupić tę koronkę. Nie słyszałam żeby tak się zachowywała, więc dobrze wiedzieć na przyszłość . Ciekawostki którymi się dzielisz mogą innym zaoszczędzić przykrości, a to cenne 🙂 Pozdrawiam!
Kasia
Cieszę się, że moje zwierzenia mogą się przydać. Mnie zawsze interesują takie właśnie historie, bo to pozwala uniknąć czasem wpadek w szyciu.
Ata
Witam serdecznie. Nie chcę Cię martwic,ale mnie taka niespodzianka spotkała kilka lat temu z moją sukienka. I zaznaczam, ze prana była ręcznie, bardzo delikatnie i niestety mnie też odbarwiła się. Bardzo mi było żal sukienki, bo to był mój kolor, granat, a baza koronki tzw. kord na którym była tkana, to biały sznureczek. Po każdym praniu bardziej widoczny. Koronki są farbowane po utkaniu, tylko,że właśnie ta baza nie przyjmuje koloru lub bardzo słabo i momentalnie przy pierwszym praniu traci kolor.Innym razem próbkę koronki zanurzyłam w roztworze octu i tez było tak samo. Nie obwiniaj się za złe pranie czy niedelikatne obchodzenie się z tkaniną. Zwyczajnie te tańsze koronki w kolorze ciemnym niestety sa jednorazowe.Moja rada na przyszłość prania w pralce. Przed praniem delikatnych rzeczy bezpieczniej włożyć je do małej poszewki i to wywinięte na lewa stronę. Wypróbowane, sprawdzone i pewne. Nic mi się nie niszczy, piorę tak nawet sukienki i bluzeczki z naturalnego jedwabiu. Nie mogę prac w ręku, bo jestem alergiczką i nawet szampon do włosów mnie uczula.
A sukienka wyszła pięknie jak zawsze.
Kasia
Ata, dziękuję bardzo, że napisałaś o swoich doświadczeniach! To mi pozwoli w przyszłości nieco rozważniej robić zakupy. Akurat z koronkami dużego doświadczenia jeszcze nie miałam, ale z drugiej strony dobrze się stało, że przytrafiło mi się to akurat w przypadku rzeczy, na której mi aż tak bardzo nie zależało, no i że koszt materiałów nie był bardzo wysoki. Do prania delikatnych rzeczy używam takich siateczkowych woreczków i tu też tak zrobiłam, w dodatku sukienka była przewrócona na lewą stronę, a koronka i tak pozaciągała się sama o siebie! Nie ma co za bardzo jednak nad nią płakać.
Cieszę się, że sukienka Ci się podoba. Pozdrawiam!
Asia
Ślicznie wyszła Ci ta sukienka 🙂 podobnie jak Ty też najczęściej wybieram granat i inne niebieskosci, z jakiegoś powodu są to kolory dla mnie bezpieczne 🙂 co do koronki to zaskoczona jestem – na zdjęciach nie widać by cokolwiek się z nią stało po praniu, gdybyś nie opisała swej przygody nigdy bym na to nie wpadła. Czekam na kolejne niebieskie uszytki 🙂 pozdrawiam 🙂
Kasia
Asiu, dziękuję bardzo :). O sukienkę trochę powalczyłam, żeby nie było, że szyłam ją na darmo, ale zdaje się, że na więcej razów nie wystarczy mi cierpliwości.
Pozdrawiam serdecznie!
magdiczka
Ale bida z tym praniem… Ja się staram wybierać tkaniny dobrej jakości, ale to się nie da wszystkie sprawdzić (zwłaszcza, jak się zachowa w praniu) i potem tyle roboty na marne… Mam nadzieję, że przy kolejnych praniach nie będzie już robić takich jaj. Bo ja tam osobiście nie akceptuję rzeczy do prania tylko ręcznego – bo i tak niczego prać ręcznie nie zamierzam. Więc trzymam kciuki, żeby był to jednorazowy wyskok. Bo sukienka naprawdę piękna i pasująca do Ciebie!
Kasia
Bida, bida. Ale takich niespodzianek nie da się uniknąć, choćby nie wiem co. Na szczęście ani się nie napracowałam, ani nie wykosztowałam, więc poczucie porażki nie jest aż tak duże ?. Ręcznie też nie piorę, bo szkoda mi tego czasu, który musiałabym spędzić nad miską z praniem. Wolę w tym czasie szyć!
Dzięki za dobre słowo. Pozdrawiam serdecznie ☺.
choco
Śliczna sukienka, bardzo ładnie się układa. Szkoda, że koronka kiepskiej jakości. Ja mam awersje do poprawek to pewnie uszyłabym nową 🙂
Kasia
Dziękuję! To jest niewątpliwie zaletą punto, że sukienka dobrze leży ?. No a do tego nie musiałam wszywać zamka, więc w ogóle szycie poszło ekspresowo. Pewnie też i u mnie skończy się na szyciu nowej.
Ania
Sukienka jest śliczna i straszna szkoda,że tak w praniu się „pokołtuniła”. Na zdjęciach tego nie widać i mam nadzieję,że w rzeczywistości też nie i istnieje możliwość na będziesz mogła się nią cieszyć dłużej a jeśli nie to przynajmniej będziesz miała powód żeby uszyć kolejną.
Pozdrawiam Ania:)
Kasia
Aniu, bardzo dziękuję! Też mi szkoda, ale teraz to już nic więcej nie poradzę. Dobrze, że sukienka nada się chociaż na jedno wyjście ☺.
tkaninka
Piękna sukienka, świetnie w niej wyglądasz! Kawał dobrej roboty wykonałaś, noo na jednorazową nie wygląda, ja tam defektów nie dostrzegam 🙂
Kasia
Może założę ją więcej razy, pod warunkiem że nie będę jej w międzyczasie prać ☺. Dziękuję bardzo za miłe słówko!
Mitania
Sukienka śliczna a Ty masz anielską cierpliwość i to razy dwa,bo najpierw ją tak ślicznie uszyłaś a potem ją tak pięknie zreanimowałaś : ). A odnośnie prania ręcznego to witam w klubie,brrrr ; )
Kasia
Nie wiem, czy to cierpliwość czy patologiczna niechęć do uznawania porażek ?. W każdym razie na szczęście reanimacja i tym razem zakończyła się powodzeniem. Dzięki wielkie! ?
Monika
Pięknie Ci w tej sukience, bardzo ładny kolor. Uwielbiam koronkę. Fajnie, że dół jest ołówkowy. Powiem Ci (a właściwie napiszę ) że ja żadnych defektów „popraniowych” nie widzę 🙂 . Ja swoje uszyte ubrania piorę dość często ręcznie, tym bardziej że doły bardzo często podkładam szyjąc ręcznie i nie chcę by coś pękło itp. Pozdrawiam.
Kasia
Dziękuję bardzo ☺. Ja też sporo rzeczy podkładem ręcznie, a potem jednak piorę je w pralce. Jak już pisałam, trochę szkoda mi czasu (i rąk) na pranie ręczne. Ja nawet rajstopy piorę w pralce ?.
Cieszę się, że nic niepokojącego nie widać, bo dzięki temu postaram się wykorzystać sukienkę więcej niż jeden raz.
Pozdrawiam serdecznie!