Sukienka koncertowa
Na koncercie w zeszłą środę byłam. Ależ to była wyborna zabawa. Długo na niego czekałam, czując przez ten czas niepewność, czy to się uda, w końcu tyle rzeczy może się zepsuć przez pół roku i pokrzyżować plany. Nic się na szczęście nie sknociło – los okazał się łaskawy, dziecko zdrowe, a okoliczności zdawały się sprzyjać. W poniedziałek wieczorem śmiało już zaczęłam planować dwudniowy wypad do Łodzi, a wraz z tym planowaniem w głowie urodził mi się taki pomysł, żeby sobie trochę zaszaleć i uszyć sukienkę. Prostą, ale krótką i błyszczącą. Jak na moje codzienne odzieżowe wybory – szaloną!
Z szafy wyciągnęłam półtora metra uciapanej czymś błyszczącym, lekko elastycznej żorżety. Z innej szafy wywlekłam gazety i zaczęłam szukać. Zdecydowałam się na wykrój 124 z Burdy 2/2014, gdyż forma zdawała się nie ukrywać żadnych trudności. I wiecie co? Poszło naprawdę łatwo, a poszłoby jeszcze szybciej, gdyby połowy czasu nie zajęło mi szycie troczków. Żorżeta nie chciała się zaprasowywać, więc wszystkie musiałam fastrygować. Szycie to jednak niezła szkoła cierpliwości.
Tkanina, z której uszyłam sukienkę, jest grubsza niż popelina zaproponowana w Burdzie. Inaczej się w związku z tym układa. Rękawki nieco bardziej sterczą, a ciężar całości powoduje, że sukienka w górnej części się bluzuje. Być może gdybym jeszcze ściągnęła troczki, byłoby tego efektu mniej, ale w tym pośpiechu w ogóle nie pomyślałam, żeby to sprawdzić. W połączeniu z kurtką taki efekt bardzo mi się podoba. Bez kurtki trochę mniej, ale za to jest bardzo wygodnie i można dużo zjeść 😀
Na koncercie, co tu ściemniać, szalałam jak nastolatka, a sukienka przetrwała to wszystko i w niczym mnie nie ograniczała. Jestem z niej bardzo zadowolona i sobie tak myślę, że to może być całkiem fajna kiecka nie tylko na koncerty. W ogóle to bardzo fajny fason jest (te marszczenia tak wdzięcznie wszystko ukrywają) i chcę ją jeszcze uszyć z cienkiej wzorzystej dzianiny, ale koniecznie o rozmiar mniejszą. Czuję tu niezły potencjał.
***
Miniony tydzień okazał się kumulacją samych pozytywnych przeżyć, wrażeń i spotkań. W weekend wzięłam udział w organizowanych po raz pierwszy Warsaw Sewing Days. Możliwość spędzenia dwóch dni wśród osób tak pozytywnie szyciowo zakręconych, w miejscu, gdzie głównym i wciąż niewyczerpanym tematem rozmów było szycie, to była niesamowita przygoda. Ale dla mnie największą wartością targów okazało się spotkanie z Wami! Dziękuję za te wspaniałe chwile!
Brak komentarzy
Szyciownik
Cześć,
Ale ekstra ekstra ekstra sukienka! No wystrzalowa na maksa! Super mi się podoba 🙂
Bardzo zazdroszę wyjazdu do Warszawy. Bardzo chciałam pojechać, ale obecnie to zupełnie niewykonalne. Byłam tam z Wami duchem 🙂
Pozdrawiam,
Kasia
Kasia
Kasiu, dziękuję!
Mi akurat było łatwo dotrzeć, bo ja z Warszawy, ale dziewczyny zjechały z całej Polski. Następnym razem koniecznie musisz zarezerwować sobie choć kawałek weekendu na spotkanie z innymi maniakami ?
Szyciownik
Bardzo bym chciała, ale nie za bardzo mogę sobie pozwolić na wolny weekend z powodów osobistych. Ale mam nadzieję, że w pewnym momencie sytuacja się zmieni, znajdę chwilę i będę mogła się z Wami wszystkimi spotkać 🙂
Kasia
Mam nadzieję, że Ci się wszystko dobrze poukłada i kiedyś będziemy mogły się spotkać ☺
Szyciownik
Bardzo mocno za to trzymam kciuki!
Uszyta
Wow, ale kiecka! Super w niej wyglądasz, masz idealne nogi do mini 🙂
Kasia
Ojej, dziękuję! Komplementujesz tę część mnie, którą zawsze uważałam za problematyczną ☺
Pracownia Ady
Kasia, piękna bojówka 🙂 Wyglądasz przefajnie, bardzo mi się podoba ten fason, może także spróbuję coś uszyć z jerseju 🙂
Pozdrawiam serdecznie 🙂
Kasia
Dziękuję, Ada! Cieszę się, że Ci się spodobała. A fason rzeczywiście fajny i można trochę kombinować 😉
Pozdrawiam!
nataliaszyje
Ale szał 😀 Faktycznie sukienka szałowa, ale na koncercie to można przecież poszaleć 🙂 Ładnie wyglądają te troczki muszę Ci powiedzieć, czas poświęcony fastrydze więc nie poszedł na marne:) Te wszystkie marszczenia też fajnie się prezentują 🙂
Kasia
Dziękuję, Natalia! Oj, szalała, szalała – sukienka i ja 😀 Do tej pory moje gardło i krtań odczuwają skutki 😉
Anettaszyje
Super ta Twoja kiecka, forma doskonała do takiej tkaniny, wiele razy ją oglądałam ale jakoś nie dobrałam nic do niej a teraz jestem pełna zachwytu, że to tak przemyślałaś i taka trochę uzłocona kiecka wyszła, ja się zachwycam bo w sklepach zawsze kieruję się tam gdzie się świeci i błyszczy, uwielbiam takie klimaty. Ogólnie mówiąc wyglądasz super w tej sukience. Pozdrawiam serdecznie. 🙂
Kasia
Anettko, pięknie dziękuję i bardzo się cieszę, że sukienka Ci się spodobała. Ja ostatnio jakoś tak właśnie w kierunku błyskotek się kieruję chętniej – tu materiał, tam jakaś ozdoba, błyszczące buty. Taka sroczka ze mnie wyłazi 😉 To chyba taka potrzeba mi się urodziła po dość długim okresie stonowanych ubrań 😀
Pozdrawiam cieplutko!
oldnanny
Nie mam za wielu Burd z 14 roku, a tego wykroju zupełnie nie kojarzę. Bardzo mi się podoba wykończenie dekoltu, ciekawe rozwiązanie na ramionach i karczku. Troczki zawsze są super 🙂 Sukienka udana, zabawa udana, czego więcej chcieć? 😀 Ech, trochę zazdraszczam i tej mini, i szaleńczej zabawy 🙂 No i oczywiście spotkania w Warszawie, postaram się następnego nie opuścić. Pozdrawiam!
Kasia
Odpowiadając na Twoje pytanie – więcej okazji do zabawy ??.
Bardzo dziękuję za komentarz! Taką mam cichą nadzieję, że prędzej czy później uda mi się poznać jak najwięcej szyjacych koleżanek znanych dotychczas jedynie z internetu, w tym także Ciebie ☺. Jeśli nic nie stanie mi na przeszkodzie, zamierzam brać udział w takich wydarzeniach.
Pozdrawiam serdecznie!