Sztywniara
Nie, moi mili Czytelnicy, nie o mnie tu chodzi. Miewam co prawda poważne momenty, jakieś chwile zadumy, bywam mocno wkurzona, ale zasadniczo jestem całkiem wyluzowana. Staram się też być wesoła, pogodna i nienapinająca się. O sukienkę mi chodziło. Tę, którą sobie ostatnio sprawiłam.
Półtora metra niezbyt grubego jeansu bez żadnych elastycznych bajerów kupiłam z myślą o spodniach. Uszyłam nawet jedne próbne i po tym wyczynie do spodni się zniechęciłam. Spódniczki nie brałam pod uwagę. Kurtka byłaby za cienka. Uszyłam więc sukienkę według modelu 119 A z Burdy 10/2005. Piękny jest ten dekolt w kształcie serca, prawda? Mi też się spodobał tak bardzo, że postanowiłam go mieć. Poza tym sukienka ma dosyć prosty fason, więc uznałam, że uszycie jej z nieco sztywnego materiału może się nawet udać.
Chcąc być przezorną, nie żałować żadnego zbyt pochopnego cięcia, żadnego niewłaściwego szwu, na wszelki wypadek poszerzyłam sukienkę po bokach już na etapie kopiowania formy. W pierwszej chwili pomyślałam: „Punkt dla mnie”. W drugiej, czyli praktycznie kiedy sukienka była gotowa, doszłam do wniosku, że może jednak będzie ona zbyt obszerna. Pogłębiłam więc trochę zaszewki na plecach, żeby się w talii wysmuklić. Ostatecznie przyznałam sobie pół punktu, bo mogła być bardziej dopasowana, ale z drugiej strony to miejsce, co dycha, ma trochę swobody, nic się nie ciśnie, nic nie załamuje. Znacznie lepiej mieć odrobinę luzu, niż zostać brutalnie spłaszczoną przez kawałek materiału.
Zrezygnowałam z podszewki na rzecz odszycia dekoltu. Do ostatniej chwili zastanawiałam się, czy wszycie kieszeni w szwach bocznych będzie dobrym rozwiązaniem. Obawiałam się, że będzie za dużo warstw grubszego bądź co bądź materiału, że się coś marszczyć będzie. Pomyślałam, że uszyję całą sukienkę i zostawię otwarte wloty kieszeni, żeby sprawdzić, czy w ogóle będzie na nie miejsce. Było, więc je wszyłam i przestębnowałam po wierzchniej stronie sukienki. To podkręciło jej sportowy charakter. A skrócenie jej o 10 cm definitywnie pożegnało jej elegancki wymiar.
I tylko z rękawami mi nie wyszło. Chciałam, żeby sięgały za łokieć, ale jak się okazało, mogłabym zapomnieć o zginaniu rąk. Byłoby to nieco kłopotliwe i nastręczało sporo trudności. Dlatego rękawy kończą się tuż przed łokciem. I właściwie też mnie zadowalają. Muszę też się Wam przyznać (i sami to pewnie zauważycie), że główki rękawów nie są idealne. Niby wszystko szyte zgodnie ze sztuką, zapasy idealnie wymierzone, żadnych szczypanek, a jednak się marszczą. Ale machnęłam na o ręką, licząc, że może po praniu jeszcze raz spróbuję je rozprasować. Może to coś da.
Nie powiem, miałam obawy podczas szycia, że będzie sztywno, niewygodnie, nienaturalnie jakoś. W pewnym momencie myślałam o sobie jak o pancerniku albo innym zwierzu kokoniastym. Ale ostatecznie jest znacznie lepiej. Nie znaczy to, że materiał układa się miękko, ewentualnie pięknie faluje na wietrze. Nadal jest lekko sztywny, ma to jednak swoją zaletę. Dekolt bardzo ładnie trzyma formę, zresztą cała sukienka również. Jest ok.
Brak komentarzy
Emilka
Moim zdaniem bardzo ładna. Chociaż za Chiny bym nie powiedziała po pierwszym rzucie oka, że jest szyta z jeansu 🙂
Kasia
Dziękuję :). Rzeczywiście ten materiał na pierwszy rzut oka wygląda jak coś innego, ale to jest stuprocentowy jeans. ździebko tylko cieńszy niż ten na spodnie czy kurtki. Raczej taki koszulowy.
proste szycie
Podoba mi się, taka na wiele okazji 😉
Kasia
I taka niezobowiązująca :). Dzięki!
Szyję bo kocham i potrafię
Super jest Twoja kiecucha. Bardzo mi się podoba, zaraz idę grzebać w gazetach……….. już znalazłam 😀
Widziałam ten wykrój wcześniej ale jakoś zdjęcie w burdzie mnie nie przekonało, żeby zrobić ukłon w jej kierunku.
Faktycznie dekolt świetny.
Przy takiej tkaninie, myślę, że to dobrze mieć trochę luzu, ciężko byłoby tak ciągle na wdechu 🙂
Kasia
Dekolt jest super! Ja sobie pomyślałam, że uszyję jeszcze jedną na pewno z takim dekoltem, ale pobawię się trochę górą – może zrezygnuję z karczku i przerobię górę na taką z zaszewkami piersiowymi. I na pewno zmienię dół.
Właśnie dlatego troszkę sukienkę poszerzyłam. Od bycia na tym ciągłym wdechu przybrałabym chyba kolor buraczkowy ;). Tak jest dobrze.
Krawcownia Beaty
Świetna sukienka, bardzo podoba mi się dekolt 😉
Kasia
Dla tego dekoltu ją uszyłam :). Dziękuję.
liwias
Twoja sportowa wersja podoba mi się zdecydowanie bardziej niż ta prezentowana w Burdzie. Rewelacyjnie ujarzmiłaś sztywniarę 🙂 Tylko chyba pokusiłabym się o głębszy dekolt. Takie śliczne serduszko aż prosi się, żeby pokazać trochę więcej ciała 🙂
Kasia
Myślisz, że warto spróbować pogłębić ten dekolt? Może rzeczywiście tak zrobię, kiedy będę znowu korzystać z tej formy. Cieszę się, że taka interpretacja tego wykroju Ci się podoba :).
Iza I.
jest absolutnie przepiękna!
i strasznie mam teraz na nią chęć, niedobra Ty! jak można mi tak robić chęć na nowe rzeczy, kiedy nawet nie zabrałam się jeszcze za te, które miałam zaplanowane dotąd? 😉
fajnie wyszła z tego jeansu, tak niezobowiązująco, ale nie nazbyt sportowo.
Kasia
Oj, niedobra ja! 😉
A widzisz, ja mam podobne problemy. Szyję sobie swoje ciuszki, mam jakiś ustalony porządek rzeczy i kolejność zaplanowaną, a tu nagle ktoś wyskoczy z czymś odjazdowym. I rodzi się myśl, że muszę to mieć. Aż mnie skręca z żalu czasem, bo nie wiem, kiedy ja to wszystko zdążę uszyć. Ale tak bardzo lubię oglądać prace innych, bo z tego właśnie czerpię najwięcej inspiracji :).
Bardzo mi miło, że spodobała Ci się moja sukienka.
justynacabajteczar
ogromnie podoba mi się Twoja sukienka, a ten dekolt – nie mogę się napatrzeć:)
Kasia
Przyciąga wzrok, prawda? Gdyby nie on, pewnie bym nie uszyła akurat tej sukienki. Wygląda super kobieco i jest oryginalny :). Dziękuję za dobre słowo.
Joanna Krzepina
A ja byłam pewna, iż zmarszczki są celowe, dopiero jak się przyjrzałam uważniej dostrzegłam, że rękawy wszywane na gładko. Choruję na ten kształt dekoltu od dłuższego czasu, a jeszcze nigdy i w niczym takiego nie zrobiłam! Czas to zmienić, bo jest piękny. Bardzo mi się podoba to, uczyniłaś z kieszeniami, jak i cała sukienka 🙂
Kasia
Celowe zmarszczki pewnie by mi takie ładne nie wyszły ;). Ten dekolt jest naprawdę fajowy. Ja na pewno jeszcze sobie taki sprawię.
rzeczówki
Dekolt! Ślicznie się układa. No i ma cudny kształt. Bardzo mi się podobają, pasujące do niego szwy 🙂
Zawsze mnie zaskakujesz tym wykonaniem, no i tym, że to wykroje z Burdy… no przecież ja takich po prostu tam nie widzę!
Kasia
To ten jeans to sprawił, że wszystko ładnie na górze leży :). Dziękuję za miłe słowa. Mnie też zaskakują czasem niektóre wykonania burdowych modeli. Są takie niepodobne do oryginałów :).
Pingback:
Pingback:
Pingback: