Wiosenna kurtka dla małego łobuziaka
Z tym, że najmłodszy w rodzinie rośnie na potęgę i nie zatrzymuje się ani na chwilę, już się oswoiłam i nie dziwię się głupio, kiedy okazuje się, że a to już kosteczka z nogawki wygląda, a tam nereczka nieśmiało spod koszulki się uśmiecha. Ot, taka kolej rzeczy. Wiadomo na przykład, że z zaraz będzie nam potrzeba dużo t-shirtów sięgających niżej niż okolice pępka i trochę cieńszych spodni do całodziennego ciekania po dworze. Do tych jednak łatwo dających się przewidzieć potrzeb nieoczekiwanie dołączy czasem jakaś „niespodzianka”. Ostatnio dołączają dziury. Tylko w minionym tygodniu kolano postanowiło sforsować aż dwie pary spodni. Skutecznie. Dziurami w spodniach przejęłam się chyba niewystarczająco, uznając, że łaty szybko rozwiążą problem, więc na deser dostałam rozerwaną przy kieszeni kurtkę. Precyzując – kieszeń oderwana, materiał wierzchni rozerwany na linii szwu, dziecko nie wie, jak to się stało. Wobec zaistniałej sytuacji uznałam, że nie będę reanimować trupa i sprawię dziecku nową kapotę.
Wybrałam model 22 z Ottobre Design 1/2015. Z zasobów własnych wyciągnęłam pozostałości po tej sukience, tej spódnicy oraz tę kieckę (trochę w niej chodziłam, ale ta tkanina i rozkloszowany dół nie do końca ze sobą grały, zwłaszcza w wietrzne dni). Tych resztek było tak dużo, że właściwie każda kombinacja kolorystyczna wchodziła w grę. Tak się rozkręciłam przy tym kombinowaniu, że wymyśliłam sześć wersji. Ostatecznie jednak względy praktyczne wzięły górę, więc padło na ciemne rękawy i środek przodu. I całą resztę, którą widzicie.
Wierzch to bawełna satynowana, dlatego kurtka będzie wiecznie wygnieciona. Ale będzie za to oddychać. Spód, czyli podszewka, to dzianina bawełniana będąca onegdaj moją koszulą nocną, w której i tak nie spałam. Rękawy spodnie uszyłam z podszewki wiskozowej. Niebieskiej. Jak szaleć kolorystycznie, to na całego. Szare ściągacze są szare i też resztkowe, a granatowe mi nie pasowały. Wloty kieszeni czerwienią się zuchwale, by przy nadarzającej się okazji dawały o sobie znać. A równie czerwone łaty na łokciach ożywiają tyły. Zamek błyskawiczny miał być błękitny, ale jak grom spadła na mnie wizja czerwonego, więc mąż, jako osoba zaangażowana zawsze w tworzenie garderoby dziecięcia swego, zjeździł wczoraj pół Pragi Pn. w poszukiwaniu tego jedynego. Misja zakończyła się sukcesem, a nowa bajerancka kurtka kosztowała nas całe 8 zł.
Szczerze Wam powiem, że w miarę jak kurtka nabierała kształtów, miałam coraz większego rogala na twarzy. Tak mi się podobała! A kiedy ją uszyłam, pozazdrościłam własnemu dziecku takiego odjazdowego ciucha.
23 komentarze
Joanna Krzepina
Też zazdroszczę Twojemu dziecku odjazdowego ciucha!
Kurtka po prostu fenomenalna, świetne połączenie kolorystyczne, wielbię zamek, łaty i trzewia kieszeni 🙂
W dalszym ciągu nie wiem, jak Ty to wszystko robisz, że jest tak starannie i tak szybko :O
Pewnie jesteś kosmitką 🙂
Kasia
Zdaje się, że wielbisz po prostu kolor czerwony ;).
Dla dzieci szyje się chyba trochę szybciej – mniej materii do ogarnięcia, to i proste szwy na krótszych odcinkach łatwiej uzyskać. Rządzimy teraz w przedszkolu oraz na dzielni :D.
Joanna Krzepina
ha! pierwsza 😉
Monika
Nie dziwię Ci się że rogal pojawiał się na Twojej twarzy, bo kurteczka jest rewelacyjna:-). Świetnie zgrana kolorystycznie i co ważne – pięknie odszyta. Pozdrawiam.
Kasia
Dziękuję! Niezależnie od tego, dla kogo i co szyję, staram się wszystko wykańczać solidnie. Cieszę się, że zwróciłaś na to uwagę. Jest mi bardzo miło :).
Szyję...bo kocham i potrafię
Kasiu, cóż ja moge rzec 😀 No totalnie odjazdowa, cudowna, czadowa…itd itp…
Świetnie sie spisałaś, kurtki zazdroszczę, bo jest kapitalna.
Pozdrawiam
Kasia
Dziękuję, Beatko :). Zupełnie nieoczekiwanie do mojego szyciowego rozkładu jazdy wskoczyła jeszcze taka pozycja. Zawsze to coś innego, nowego.
Punkty Odniesienia
Wspaniała kurta! Sama bym nosiła taki cudo! Zestaw kolorystyczny urzeka mnie do głębi. Zero pstrokacizny, a jednak całość wyszła żywo. Śwetnie zagrałaś czerwonymi elementami. Brawo!
Kasia
Dzięki, Kasiu! Trochę główkowania było, żeby nie przesadzić i żeby wszystko dobrze zgrać. Cieszę się, że się udało.
Anettaszyje
Ale to ślicznie uczyłaś jest odjazdowa jak model z żurnala, co jeszcze można powiedzieć, masz prawdziwy talent. 🙂
Kasia
Anettko, to bardzo miłe, co piszesz :). Dziękuję Ci bardzo.
Mitania
Cóż mogę rzec? Chyba tylko tyle,że przy Twoim wyczynie to te wszystkie cocodrillo i inne tup tupy tudzież 5 10 15 mogą się schować : ))). Jak Cię znam to pewnie już tworzysz podobną kapotkę dla siebie ; ) Ściskam mocno.
Kasia
Pewnie, niech się chowają. Zwłaszcza że po zimie mam uraz – co trzeci chłopiec na dzielni miał taką samą kurtkę ze Smyka jak Misiek. Teraz ma jedną jedyną wyjątkową. Powiedziałam mu, że ma się w przedszkolu chwalić, że mamusia uszyła :D. Buziaki ślę!
liwias
Szycie dla dzieciaków jest odprężające – w miarę szybko, zazwyczaj tanio, bo materiału potrzeba niewiele, a efekty bardzo satysfakcjonujące. Młody pewnie puchnie z dumy, że mama taką fajną kurtkę mu uszyła 🙂
Kasia
O, tak! Zgadzam się ze wszystkim, co napisałaś :). Nie wiem, czy Młody rozumie już, czym jest duma, ale za to ja spuchłam znowu z zachwytu, jak założył wczoraj kurtkę w domu do przymiarki i nie chciał zdjąć ;).
Już do Ciebie lecę, bo widzę, coś nowego u Ciebie się pojawiło.
Sonata Na Miarę
Nie oglądam na blogach dziecięcych ciuchów z zasady, a tym bardziej nie komentuję – bo mnie to nie interesuje. Ale jakoś tak coś mnie tknęło i zaglądnęłam. I oniemiałam 🙂 Kurtka jest świetnie skomponowana kolorystycznie, wszystko w bardzo dobrych proporcjach, dobre akcenty, ładna dominanta – super!
Hehe, po przeczytaniu postu musiałam mężowi powiedzieć „Patrz, nie jesteś znowu taki wyjątkowy – mąż koleżanki też jeździł po zamek, jak ty po gumkę 😛 „
Kasia
Ale mnie zaszczyt kopnął :P.
Cieszę się, że ta zarąbiaszcza kurtka tak Ci się podoba. Ja też ciągle jestem pod wrażeniem tego, jak mi fajnie wyszła. A Twój mąż i tak jest wyjątkowy, bo Ci materiały do domu znosi :).
karima
Kasiu, kurteczka jest niesamowita po prostu jestem zachwycona a wykonanie rewelacyjne zadbałaś o każdy detal ! Pozdrawiam
Kasia
Dziękuję, Karimo, za miłe słowa. Cieszę się, że się podoba 🙂
Ania Kostecka
Sama nosiłabym taką kurtkę! 🙂
Kasia
Też mi podobna myśl do głowy przyszła, kiedy ją uszyłam :).
Pingback:
Pingback: