DAMSKIE,  inne,  okrycia wierzchnie

Wszystko, co chcielibyście o mnie wiedzieć, ale nie było okazji o tym wcześniej napisać

Monika to zaczęła, Beata podchwyciła, a i mi pomysł tak bardzo się spodobał, że postanowiłam pójść za ciosem i zdradzić Wam parę sekretów ;). Gotowi? Zaczynamy!

  1. Nie mam genu kolekcjonera, nie gromadzę przedmiotów, ale…
  2. …w szafie ciągle wisi pierwsza uszyta przeze mnie kurtka (jeszcze z czasów liceum).
  3. Kawy nie odmawiam. Mogę ją pić o każdej porze.
  4. Lubię piec ciasta, ale rzadko je jem. No chyba, że upiekę sernik. Serniki pochłaniam.
  5. Rety, jak ja lubię się śmiać. Dzień bez zapewnienia sobie choć małej dawki niekontrolowanego rechotu jest dniem straconym.
  6. Nie lubię się bać. Do tego stopnia, że zabroniłam domownikom podchodzić do mnie bez ostrzeżenia ;).
  7. Jako pierwsza dziewczyna w klasie (i druga osoba w ogóle) zrobiłam prawo jazdy. Szacun – to przez chwilę było moje drugie imię 😀 .
  8. Nie umiem nic nie robić. Mam wrażenie, że w ten sposób marnuję czas.
  9. Nie lubię bałaganu, ale nie lubię też sprzątać. Stąd może wynikać punkt 1.
  10. W sytuacjach nagłych i stresowych nieruchomieję.
  11. Uwielbiam muzykę filmową.
  12. Przez pięć lat (na przełomie podstawówki i liceum) tańczyłam w zespole tańca nowoczesnego. Wcześniej chodziłam na kurs tańca towarzyskiego.
  13. Nie umiem opowiadać dowcipów.
  14. Grałam w szkolnej reprezentacji siatkówki.
  15. Czasami działam, zanim pomyślę.
  16. Bardzo nie lubię konfliktów.
  17. Lubię jeść.
  18. Aktywny wypoczynek to najlepszy wypoczynek.
  19. Nie lubię się opalać, ale nie przeszkadza mi lekko opalone ciało.
  20. Choć zawsze byłam bardzo dobrą uczennicą (choć z naciąganym bardzo dobrym zachowaniem), nie lubiłam szkoły. Pokochałam za to studia.
  21. Jestem filologiem polskim z wykształcenia, ale na wszelki wypadek nie zrobiłam specjalizacji nauczycielskiej, żeby nie musieć pracować w szkole.
  22. Zwracam uwagę na język, którym posługują się ludzie dookoła, ale nie poprawiam ich. To robię tylko wobec najbliższych, którzy akceptują ten stan rzeczy. Mama nazywa mnie swoim „Miodkiem” i dzwoni do mnie z językowymi problemami.
  23. Staram się nie tracić energii i nie złościć na coś, na co nie mam żadnego wpływu.
  24. Filmy i książki – pochłaniam, nie ograniczając się do konkretnych gatunków.
  25. Lubię zwiedzać Polskę. Inne kraje też, ale Polskę szczególnie.
  26. Lubię wstać rano, kiedy jeszcze dom śpi, i posiedzieć sobie w ciszy z filiżanką kawy.
  27. Lubię podróżować samochodem i z mapą w ręku robić za pilota. Lubię też prowadzić, ale mąż chyba lubi bardziej, więc to jemu zostawiam tę rozrywkę. Nasz syn na szczęście też lubi jazdę samochodem.
  28. Lubię rozmawiać. Lubię też dyskutować z kimś o odmiennym zdaniu dla ćwiczenia sztuki wymiany poglądów i sensownego ich argumentowania.
  29. Jestem antytezą życiowego rozmemłania. Do wszystkiego staram się podchodzić metodycznie i z planem.
  30. Lubię i umiem wiele prac remontowych wykonać sama. Sklepy budowlane mnie nie przerażają, odróżniam wkręty od śrub, a wiertarkę uważam za podstawowe wyposażenie domu. Już w liceum wierciłam zgrabniejsze dziury niż mój kolega, kiedy na ochotników zgłosiliśmy się do odnowienia pracowni biologicznej. W ogóle jestem typem osoby, która kieruje się dewizą: zanim zadzwonisz po fachowca, spróbuj zrobić to sam.
  31. W dzieciństwie nie znosiłam koloru czerwonego. Odkąd zyskałam możliwość decydowania o wyborze koloru nowych rzeczy, ubierałam się na niebiesko. Trwało to całą podstawówkę.
  32. Lubię zapach książek. Ostatnio zauważyłam, że mój syn też je wącha! Genów nie oszukasz 😉 .
  33. Jestem cholerykiem. Jak mnie coś uwiera, to muszę to z siebie wywalić, ale zaraz potem mi lepiej.
  34. Staram się trzymać zasady „Jak nie możesz czegoś zmienić, spróbuj to poznać i polubić” (to słowa mojej mądrej mamy). W ten sposób stałam się fanką gry Heroes of Might and Magic III, a zamiast marudzić, że mój kiedyś chłopak, a teraz mąż, jest fanem piłki (czynnym i biernym), co to tylko mecze ogląda i świata poza tym nie widzi, postanowiłam przekuć to w coś dla siebie pozytywnego. Na te mecze chodziłam razem z nim, co nieco się podszkoliłam i znów przez jakiś czas szacun to było moje drugie imię, zwłaszcza kiedy koledzy męża o piłce chcieli rozmawiać ze mną. Taką fajną dziewczynę miał, a teraz ma żonę 😉 . A w prezencie ślubnym dałam mu własnoręcznie zrobioną „Piłkę Nożną”, w której był bohaterem każdego napisanego przeze mnie artykułu. Postarałam się nawet o plakat. Obecnie jego godziny spędzone przed telewizorem albo na boisku wykorzystuję na szycie. Czy może być lepszy układ?
  35. Nie mam właściwie koleżanek, mam za to przyjaciółki. Nie umiem utrzymywać pobieżnych relacji.
  36. Nigdy nie byłam typem słodkiej dziewuszki. Zawsze bliżej było mi do chłopczycy.
  37. Kiedy byłam w ciąży, postanowiłam sobie, że będę zadbaną mamą, taką, jaką zawsze była moja mama. Było mi zawsze bardzo miło, kiedy jako dziecko słuchałam komplementów na jej temat od innych dzieci.
  38. Nie mam duszy romantyka. Zbyt twardo stąpam po ziemi i racjonalnie spoglądam na świat.
  39. Jestem uważnym słuchaczem.
  40. Ogromną radość sprawia mi robienie/kupowanie prezentów dla innych.
  41. „Zawsze” i „nigdy” – pracuję nad tym, by unikać tych słów.
  42. Zauważam szczegóły, których mogą nie widzieć inni. Stąd pewnie moje uporczywe dążenie do tego, żeby szwy były zawsze równe, linie się schodziły, a całość prezentowała zadowalający mnie poziom.
  43. Lubię pisać rozwlekle ?.
  44. Nie lubię fałszywej skromności. Uważam, że jeżeli jest się w czymś dobrym, należy się tym zwyczajnie chwalić.
  45. Czytanie to mój nałóg. Poza oczywistościami czytam etykiety, ulotki i ogłoszenia na słupach. Czytam nawet po raz nie wiem który wypis z Regulaminu przewozu środkami lokalnego transportu zbiorowego w m.st. Warszawie, kiedy zdarzy mi się usiąść na przeciw niego. Po prostu – widzę litery, to czytam.
  46. Uchodzę za osobę towarzyską, ale w większym gronie przyjmuję pozycję obserwatora i słuchacza.
  47. Uwielbiam gry towarzyskie, planszowe, kalambury, ale w ogóle nie zależy mi na zwycięstwie. Wolę dobrą zabawę. No chyba że gramy w kalambury dziewczyny na chłopaków. Wtedy ze zwykłej babskiej chęci utarcia nosów zadufanym w sobie panom po prostu wygrywamy 😉 .
  48. Lubię swoje obojczyki i trudny do określenia kolor oczu.
  49. George Clooney stracił dla mnie sporą część swego uroku, kiedy się ożenił ;). Jego miejsce zajął Robert Downey Jr (mąż nie traktuje panów jako realnego zagrożenia).
  50. Kocham moją rodzinę i lubię, kiedy spędzamy razem czas.

Zdaje się, że mogłabym tak dłużej, ale spróbuję się zatrzymać, bo już żadna tajemnica mi nie zostanie w zanadrzu. A może zechcecie przyłączyć się do tej zabawy i napiszecie na swoich blogach coś więcej o sobie? Napiszcie. Z radością będę chłonąć każde słowo.

***

No dobrze, to teraz pokażę Wam tę moją pierwszą kurtkę uszytą na maminym łuczniku. Udało mi się nawet znaleźć tę Burdę, z której ona pochodzi. Jak macie ją gdzieś w swoich zasobach, zerknijcie. To nr 6/2000 model 103 A. Kurtka jest niezdatna do noszenia, ale będę ją trzymać chyba już po wsze czasy. Zobaczcie, ma nawet podszewkę. Taka była ze mnie spryciula lat temu ho ho ho nie powiem Wam ile (tylko dlatego, żeby nie stracić dobrego humoru z powodu uzmysłowienia sobie upływu czasu). DSC07675DSC07673DSC07671

Nieźle, co? 😉

Pozdrawiam Was serdecznie, wiosennie i wesoło!

Kasia

Brak komentarzy

  • Szyję...bo kocham i potrafię

    O matko jedyna, jak to jest pierwsza kurtka, to moja musiała być tak straszna, ze jej nawet nie pamiętam…no jest boska po prostu.
    Kasiu jak zobaczyłam ten wpis, od razu musiałam przeczytać 😀 wiele rzeczy dodałaś, które idealnie pasują do mnie ale wypadły mi z głowy. Uśmiałam się straszliwie, ja piłkę nożną toleruje, do tego stopnia, że nawet udaje czasami, że oglądam mecz 😀 ale spalonego do tej pory nie przyswoiłam. Ciasta piekę, ale z tą różnicą, że też się na nie rzucam i dlatego staram się piec jak najmniej 🙂 Książek niestety nie wącham, ale lubię 🙂 co do czytania regulaminu w transporcie miejskim, jak zdarzy mi się okazja takim podróżować, to tez czytam, to chyba taki odruch 🙂 i z racji uwielbiania horrorów nie jestem zbyt strachliwa, czasami zastanawiam się, że gdybym żyła w innej epoce byłabym chyba jakimś Conanem albo coś 😀
    Super, lubiłam Cię bardzo, a teraz lubię jeszcze bardziej !!! 🙂

    • Kasia

      No i jak tu się nie śmiać, jak się czyta takie wesołe rzeczy ?. A z kurtką to mi się rzeczywiście udało, chociaż jeszcze wtedy nie bardzo wiedziałam, co zrobić z nadmiarem tkaniny w główce rękawa, więc go obcięłam, co z kolei spowodowało to, że w kurtce to najlepiej było stać z opuszczonymi rękami. Nie zmienia to jednak faktu, że swoje to ja w niej wychodziłam.
      Beata, wiedziałam, że Ty jesteś moją internetową pokrewną duszą już od dawna! Cieszę się, że tyle nas łączy. Te mecze to ja też czasem tak na niby oglądam. Oglądam je, podsuwając mężowi nogi albo głowę do miziania, a w ręce trzymam książkę czy coś innego do czytania. Horrory czasem czytam, ale oglądać jednak nie mogę. Moja wyobraźnia jest jak nieokiełznana i wybujała, że potem spać nie mogę i mimo że te filmowe schematy znam, to zupełnie tracę zdrowy rozsądek. Conanem to mnie ustrzeliłaś tak, że nie mogę przestać rechotać ?. I też Cię bardzo lubię!

  • tkaninka

    Nooo solidne kompendium Kitki z nitką 🙂 Powiedz mi tylko, jak znajdujesz czas na szycie, blogowanie i czytanie. Ja jak próbowałam zająć się jakimś rękodziełem to albo miałam czas żeby poczytać, albo coś poskubać albo coś skrobnąć w necie 🙂 To chyba kwestia organizacji. Tyle, że ja z drugiej strony nie lubię być aż tak poukładana, w sensie zorganizowana 😉 Może dlatego ciężko mi się zająć wszystkim 🙂

    A miewasz dni kiedy nic Ci się nie chce, masz ochotę usiąść i siedzieć? 🙂

    • Kasia

      Jakoś mi się udaje to wszystko ogarnąć ?. Z czytaniem to miewam takie cugi. Wtedy tygodniami noszę przy sobie książki i najczęściej czytam w komunikacji miejskiej. W domu czyta mi się teraz najtrudniej, bo mój syn jest bardzo zainteresowany książkami i trochę mi to czytanie utrudnia. Ale kiedy ostatnio trafiłam na wciągającą lekturę, powiedziałam mężowi, że nie ma bata, musi zająć się dzieckiem, bo ja to po prostu MUSZĘ przeczytać. Poświęciłam na to całą niedzielę, przerywając czytanie tylko na ugotowanie szybkiego obiadu. Rzeczy, na których mi zależy, mam poukładane, ale cała reszta to chaos ?. Na szczęście daleko mi do perfekcji.

      Tak, czasami mam tak, że nic mi się nie chce. I czasem nawet usiądę. Ale zaraz zaczynam kombinować, co by tu zrobić, bo strasznie mnie męczy to nicnierobienie. Mój mąż chyba tego właśnie za tą moją cechą nie przepada ?.

  • Uszyta

    45! Mam tak samo, czytam składy leków, ulotki, wszystko z literkami w zasięgu wzroku musi zostać przeczytane. Wiele razy ratowało mi to skórę, na przykład, gdy przeczytałam w tramwaju w Budapeszcie, że następnego dnia jest święto narodowe, wydedukowałam, że sklepy będą zamknięte i tylko dzięki temu mieliśmy co jeść 😀

    • Kasia

      Warto być oczytaną, nie ma co! Teraz będę Cię miała za żywy dowód na to, że nie warto niczego pobieżnie omiatać wzrokiem i każda treść może być istotna ?. Dzień bez jedzenia? Aż strach pomyśleć. Brrr.

  • Jolanta

    Och, takie wpisy powinni przepisywać na receptę! Tyle pozytywnej energii! I mówisz, że mecze piłki nożnej tak zza książki? Hymmm, ja nadal znam aktualną listę trenerów ( z byłych najbardziej cenię sir Alexa Fergusona ) i ubolewałam wczoraj nad reprezentacją Anglii, że nie mają już żadnych piłkarzy pokroju Beckhama w składzie 🙁 . Ilość książek starałam się ograniczyć za pomocą czytnika. Sukces połowiczny, no nie pachną i nie szeleszczą. A miłość do książek też dzielę ze synem, który z nudów przeczytał jeszcze raz „W pustyni i w puszczy” i marudzi, że nie ma co czytać! Uwielbiam, gdy tak mówi 🙂 Audiobooki za to świetnie się spisują przy szyciu 🙂 I życzyłabym sobie tylko większej organizacji i wydłużenia doby 🙂 Pozdrawiam 🙂

    • Kasia

      Jolu, dziękuję za ten przemiły komentarz! Wiem z Twoich postów, że Ty jesteś bardziej oblatana w piłkarskich tematach i bardzo mi się to w Tobie podoba ?. Ja się na pewnym etapie zatrzymałam, ale co nieco wciąż wiem. Fajnie, że napisałaś o tych audiobookach. Muszę ich chyba wreszcie spróbować, chociaż na razie żyję w przekonaniu, że mogłabym mieć trudności ze skupieniem się na słuchaniu. Ale nie przekonam się, dopóki nie sprawdzę ;).

  • Edyta

    Ojej, widzę, że dużo mamy wspólnego!
    To takie miłe. Szczególnie ubawił mnie punkt o filologii polskiej. Postąpiłam identycznie – na wszelki wypadek nie robiłam kursu nauczycielskiego, żeby przypadkiem kiedyś nie musieć nikogo uczyć 😉 Ale edytorstwo i tak zajmowało odpowiednio dużo czasu.
    Zresztą, w wielu innych punktach też widzę siebie. Jak już trochę pobędę w blogosferze, chyba też się skuszę na takie podsumowania.

    Pozdrawiam!

    • Kasia

      Też jestem edytorem! ? No proszę, proszę, jakie to miłe uczucie wiedzieć, że oprócz szycia jest tyle rzeczy, które nas łączą. Z chęcią przeczytam o Tobie coś więcej, kiedy będziesz już gotowa, żeby opublikować u siebie taki post ?.

  • justynacabajteczar

    Bardzo lubię takie wpisy bo mogę się wiele dowiedzieć o osobach,których blogi bardzo lubię, a to rzuca zupełnie inne światło na wpisy 😉 swoją drogą świetnie odszyta kurtka, aż szkoda,że tylko wisi w szafie. Moją pierwsząuszytą rzeczą był żakiet na podszewce 😀 a mówią, że zaczyna się szyć od poszewek na poduszki 🙂

    • Kasia

      A co, inaczej sobie mnie wyobrażałaś? O nie! Mam nadzieję, że się nie zawiodłaś ?.
      Kurtka wisi w szafie, bo w tej chwili jest na mnie za duża, a z metalowych nap puściła się niestety rdza i upaćkała tkaninę. Ale trzymam ją jako moje szyciowe trofeum ?. Fakt, od poszewek nie zaczynałam, raczej od przeróbek, coś tam wcześniej próbowałam też szyć, jakaś sukienka czy spodnie na sznurku, ale dopiero z tą kurtką odważyłam się wyjść w świat.

  • Mitania

    Kasiu,jak super dowiedzieć się o Tobie czegoś więcej i jeszcze na dodatek czytając ten wpis uzmysłowić sobie,ze w 98 % niewykluczone iż jesteśmy bliźniaczkami : ))). A Twoja pierwsza kurtka jest idealna : ) Uwierz mi,wiem co mówię. Porównując ją z tym co wychodziło z pewnej znanej mi kiedyś szwalni powiem tak : nie ma porównania : ) I przekaż jej,tej kurtce,że żal mi jej ogromnie że wisi w szafie,Kasiu uwolnij ją : ) Uwolnić kurtkę,uwolnić kurtkę ; ) Buziaki : )* Ps. Robert Downey Jr-kocham : )

    • Kasia

      Ciągnie swój do swego, nie ma co ?. Kurczę, siostra bliźniaczka – co za wspaniałe uczucie! Kurtka nawet we mnie budzi spore pokłady zachwytu, ale jednak nie bardzo się nadaje, o czym wspomniałam już w odpowiedzi na komentarz Justyny. Miałam już nawet takie zapędy, żeby ją komuś oddać, ale zawsze z góry rzeczy do oddania/wywalenia jak bumerang wracała do szafy ?. Niech sobie tam wisi. Uściski :*

  • Anettaszyje

    Kurtka jest pierwszym szyciem? Trudno w to uwierzyć, jest piękna, czyli umiałaś od razu szyć perfekcyjnie. Moje pierwsze szycie to projekt nieudany, szyłam w wieku 7 lat, opalacze dla kuzynki, wycięłam dwa prostokąty , które zszyłam po bokach następnie rozcięłam środek i zszyłam jak nogawki, ale gdy zrobiła krok wszystko się rozerwało, skutek był taki, ze pobiegała do domu z płaczem.
    Napisałaś o Sobie dużo ciekawych i fajnych rzeczy, miło się czyta i można się uśmiechnąć, bo dużo pasuje do mnie, jest to bardzo dobry pomysł, chyba się skuszę na tą zabawę i w wolnym czasie coś napiszę.
    Pozdrawiam serdecznie 🙂

    • Kasia

      Anettko, tak jak napisałam w odpowiedzi na komentarze dziewczyn, podejmowałam już próby uszycia czegoś wcześniej (od wczesnego dzieciństwa plątałam się mamie koło maszyny), więc ta kurtka to nie taka moja znów pierwszyzna. Tzn. nigdy wcześniej kurtki nie szyłam, więc ta była pierwsza, ale coś tam wcześniej próbowałam ściubolić, choć raczej nie z tak spektakularnym efektem ; ).
      Historia z Twoim pierwszym szyciem mnie rozbawiła ogromnie, ale i wzruszyła : D. Całe szczęście, że to drobne niepowodzenie Cię nie zniechęciło, bo byłaby to wielka strata. Z radością dowiem się o Tobie czegoś więcej :). Pozdrawiam!

  • Monika

    Kasiu, z wielką przyjemnością przeczytałam Twój spis, miło dowiedzieć się więcej o Tobie. A jeszcze milej mi się zrobiło kiedy uzmysłowiłam sobie ile mamy cech, upodobań wspólnych:-)))), super. A co do kurtki to podziwiam, nie wygląda na pierwszy uszytek. Jest rewelacyjna. Pozdrawiam.

    • Kasia

      To samo pomyślałam o Tobie, kiedy przeczytałam o Tobie tę garść informacji, którymi się podzieliłaś :). Chciałam wypisać nawet punkty, w których się zgadzamy, ale właściwie musiałabym przepisać Twoją listę. Miło wiedzieć, że tyle mamy wspólnego :).

  • nataliaszyje

    Fajnie się czyta takie, jak już wyżej napisano – kompnedium wiedzy – o autorze, bo wtedy bardziej się on ( ona ) namacalną ,a nie tylko wirtualną osobą staje 🙂 Swoją drogą – dlaczego by nie podlinkować tego postu do zakładki ” o mnie” ? Może warto to rozważyć.
    Kasiu , fajną dziewczyną jesteś – z tyloma pasjami, dociekliwością świata i wewnętrznym optymizmem. Takich osób nie da się nie lubić ! 🙂
    Super macie z mężem, że macie swoje dwa odrębne hobby i możecie sobie pozwolić na chwilowe separacje bez wyrzutów sumienia mając czas na swoje pasje!
    Aaa, ja też, ja też uwielbiam książki! Uwielbiam ich zapach, uwielbiam je czytać, tyle, że z tym ostatnio gorzej bo naprawdę doba mi się zbyt krótka zrobiła… Samo szyciowe hobby jest dla mnie mocno absorbujące . Taki czas , ot co .
    Pozdrawiam , już wiosennie 🙂 p.s. kwiatki na balkonie już posadzone ? 🙂 Bo Ty balkonową hobbystką też przecież jesteś. Pamiętam !

    • Kasia

      Z tym podlinkowaniem to całkiem fajny pomysł mi podsunęłaś. Dzięki!
      Natalia, bardzo mi miło, że tak mnie odbierasz ?. Tym bardziej, że ja się taką osobą właśnie czuję. I tak czuję też, że Ty masz całkiem podobne usposobienie, bo jak się patrzy na Twoje zdjęcia i czyta Twoje posty, to wyłania się z nich radosna, pewna siebie dziewczyna z ciekawą osobowością.
      Co do balkonu, to celuję dopiero w przyszły weekend, bo jeszcze jest trochę za zimno i niezbyt mam ochotę się na nim krzątać. Ale może jutro poprzycinam iglaki i bluszcze. A jak to zrobię, to pomyślę, czym uzupełnić ten mój kwietnik. Na pewno pelargoniami, a reszta wyjdzie w praniu.
      Pozdrawiam!

  • Martiarti

    Fantastyczny wpis! Dowiedziałam się o Tobie wielu nowych rzeczy:) Ja tez uwielbiam książki, niestety mam taki czas, że więcej kupuję niż czytam, ale liczę nadrobić to latem 🙂 A kurtka? Rewelacja, pierwsza rzecz a już świetnie uszyta! Ja nawet nie wiem czy mam jeszcze swoje pierwsze uszytki, aż muszę sprawdzić z ciekawości:)

    • Kasia

      Dziękuję! Staram się od czasu do czasu w postach przemycić co nieco o sobie, ale zazwyczaj te informacje dotyczą spraw związanych z szyciem. Tutaj postanowiłam trochę zaszaleć ?. Słowa uznania dotyczące kurtki bardzo mnie cieszą. Co prawda wdawanie rękawów mi nie bardzo wyszło, o czym już wspomniałam, ale poza tym kurtka rzeczywiście prezentuje się całkiem porządnie. Pozostałe uszytki z tamtych czasów niestety nie przeszły pozytywnie testów jakości ?.
      Pozdrawiam serdecznie!

  • DomoweSzycie.pl

    Świetny wpis, fajnie tak poczytać i dowiedzieć się czegoś więcej o osobach, z którymi dzieli się tą samą pasję 🙂 Przyznam, że czytając ten wpis niejednokrotnie się uśmiechnęłam. Lubię takie pozytywne osoby jak Ty 🙂 Pomysł z tego typu wpisami jest genialny. Czytałam też wpisy Moniki i Beaty, muszę też zmobilizować się na przygotowanie takiego o sobie 😉
    A co do Twojej pierwszej kurtki, no kochana, chylę czoła 😀 Szacun – i w tym przypadku się należy 😀
    Pozdrawiam ciepło! 🙂

    • Kasia

      Dziękuję za ten przemiły komentarz ?. Cieszę się, że jestem tak pozytywnie odbierana. Chciałam dać się trochę bardziej poznać, bo i ja lubię wiedzieć, kto jest po drugiej stronie. To daje namiastkę takiej prawdziwej realnej znajomości ?. Z chęcią przeczytam taką notkę na Twoim blogu!
      Pozdrawiam serdecznie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *