Żakiet powtórzony
Okoliczności są takie, że ostatnimi miesiącami szyciu oddaję się z rzadka, a blogowaniu to już w ogóle powiedziałam: sorry, nie to mi teraz w duszy gra, musimy sobie zrobić przerwę. Mimo mojego milczenia Wy tu jednak wciąż zaglądacie, zostawiacie po sobie ślady w postaci przemiłych komentarzy i, co tu dużo gadać, sprawiacie, że ciągnie wilka do lasu. Wilk więc postanowił pogrzebać w zasobach, gdyż miał ich już trochę uzbieranych, nim zamilkł, w duszy zaś drgnęła tęskna nuta. Pomyślał, że chce już coś pokazać.
Oto żakiet.
Do uszycia żakietu wykorzystałam tę samą formę (Burda 3/2013 101), która sprawdziła się już raz na poczatku mojego poważnego krawiectwa (nieśmiało pokazywałam żakiet tutaj). Szukałam innej co prawda, bo chciałam mieć kieszonki, a nie ich atrapy, ale że nie znalazłam żadnego zadowalającego mnie wykroju, postanowiłam kieszonki z wypustką wyrysować sama. W końcu biegła już jestem w te klocki. Biegła i przebiegła. Bo zyskałam kieszonki, żakiet zmaterializował się szybciej, a do tego utwierdziłam się w przekonaniu, że ten model jest w sam raz dla mnie. Musiałam tylko wydłużyć rękawy o 2 cm, by dopasować go do siebie, i zwęzić klapy odrobinę, żeby dopasować go do obecnych trendów ;). Jak i poprzednim razem wydziergałam trzy dziurki na guziki, gdyż z jedną wydawał mi się taki niedokończony.
Żakiet sprawdza się w pojedynkę, ale i ze spodniami w kolorystycznym komplecie bedzie mu dobrze. Najważniejsze, że nosi się świetnie. Forma natomiast jest z kategorii tych, które szczerze mogę polecić komuś o podobnej sylwetce do mojej (najbliżej mi do klepsydry). Szyłam rozmiar 38 i taki też noszę na co dzień. Poza tym w wersji bez kieszonek, za to z klapkami, jest stosunkowo łatwy w szyciu, więc myślę, że nadaje się całkiem nieźle do szlifowania na nim swoich umiejętności.
Pozdrawiam rześko ?.
18 komentarzy
Anettaszyje
Żakiecik pięknie odszyłaś i dobrze, że dodałaś kieszonki jest bardziej praktyczny. Tak myślałam, że wkrótce się pojawisz z czymś wyjątkowym i jesteś, razem zestaw wygląda super. Ja spodnie uszyłam niestety żakiet skroiłam i podkleiłam i czeka na mój zapał, już drugi miesiąc.
Pozdrawiam 🙂 🙂
Kasia
Tych kieszonek brakowało mi w poprzednim. No i rękawy 3/4 były nieco mniej praktyczne. Teraz za to śmiem twierdzić, że jest idealnie. Jak dla mnie, oczywiście :). Bez zapału ani rusz. Nie ma się co zmuszać, bo może wyjść nie do końca tak, jak się planowało. Lepiej zaczekać :).
Pozdrawiam!
justynacabajteczar
Myślałam, że tylko ja odpuściłam sobie blogowanie na jakiś czas ale dostrzegam to również u innych szyjących 😉 Co nie zmienia faktu, że fajnie jest przeczytać posta u jednej z ulubionych blogerek, nawet po jakimś czasie:) jestem zachwycona odszyciem kieszonek – u mnie ten typ to orzech nie do zgryzienia ;/
Kasia
Ano, czasami tak bywa, że trzeba przeorganizować priorytety. Chwilowo jestem, choć z nieco mniejszą intensywnością. Ale bardzo się cieszę, że ktoś czeka po drugiej stronie i jest ciekaw, co u mnie :).
Dziękuję za przemiły komentarz!
Szyję...bo kocham i potrafię
O proszę…odnalazła się nasza zguba, powiem szczerze, że zaczęłam się martwić 🙁 Mam nadzieję, że u Ciebie Kasiu wszystko ok.
Piękny żakiet uszyłaś, całość perfekcja, piekny ponadczasowy komplet Ci wyszedł. Żakiet uszyty perfekcyjnie, nauka nie poszła w las, podziwiam i dopinguje !!!
Pozdrawiam cieplutko 🙂
Kasia
Ale się uśmiałam na tę zgubę ;). Wcale bym nie pomyślała, że można tak o mnie powiedzieć.
Dziękuję za słowa uznania. Cieszą bardzo, bo moja wiedza i umiejętności poprawiają się między innymi dzięki Tobie i Twoim instruktażom :). Jak zdobywać wiedzę, o od najlepszych – wiadomo!
Pozdrawiam :).
nataliaszyje
I super, psze Pani, że tego wilka do lasu znowu przywiało 🙂 Lubię do Ciebie zaglądać bo to gwarancja świeżutkiej dawki krawieckiej motywacji:-) Żakiet pierwsza klasa, brawo za te wypustki. Ale jak sama pisałaś, już je kombinowałaś nie raz, nie dwa, więc oczywiście, że poszło gładko 🙂 Ten żakiet to taka klasyka i przyda Ci się na pewno na wiele okazji. Leży, że mucha nie siada ! Pozdrawiam 🙂
Kasia
Żakiet to jest takie odzienie, które lubię szczególnie. W wersji z eleganckimi spodniami czy sukienką daje oczywisty efekt, ale w połączeniu z dżinami tworzy coś na kształt swobodnej czy też sportowej elegancji. Ten styl bardzo mi odpowiada. Bardzo się cieszę z jego pozytywnego odbioru :).
Pozdrawiam!
tkaninka
Świetny żakiet! Elegancki ale i na sportowo fajnie się będzie komponował! Zdecydowanie żakiet na każdą okazję! Gratuluję i zdecydowanie wnioskuję o częstsze pokazywanie i opisywanie swoich dzieł 🙂 Pozdrawiam!
Kasia
Dziękuję bardzo za odwiedziny. Twój komentarz sprawił mi dużo radości :).
ThimbleLady
Fantastyczny żakiet. Świetnie skrojony i dopasowany do figury. Rewelacyjne odszycie. Na dodatek z ogromnym potencjałem. Można go łączyć z różnymi dodatkami. Super
Kasia
Dziękuję! To dopasowanie to zasługa formy. Albo odpowiedniego dobrania formy do sylwetki ;). Tak czy siak najważniejsze, że efekt jest. Cieszę się, że się podoba!
Uszyta
Powiem Ci, że nie tylko ze spodniami świetnie współgra, ale w tej wersji total look – z bluzką też pasuje 🙂
Kasia
Tak mi się zdawało, że total Look sprawdzi się tu świetnie :). Dzięki za odwiedziny! Pozdrawiam.
punktyodniesienia
Oj, ja tak wyglądałam nowego posta u ciebie i w końcu przegapiłam 😉 Żakiecik zachęcający, najbardziej mi się podoba w zestawie monochromatycznym – klasa! Też ostatnio mniej bloguję, choć wciąż coś szyję, a planów to mam na pół wieku. Raczej cierpię na chroniczny brak czasu i coś muszę odpuścić.
Pozdrawiam serdecznie,
Kasia
Kasia
Kasiu, cieszę się, że zajrzałaś :).
Coraz bardziej przekonuję się do takich monochromatycznych zestawień. Kiedyś wydawało mi się, że to nuda, ale tylko krowa nie zmienia poglądów ; ).
Pozdrawiam!
Joanna Krzepina
O, jesteś! 🙂
Fajny, klasyczny żakiet, porządnie odszyty i leży bardzo ładnie. Kieszonki zdecydowanie się przydają. Ha, też zwykle upieram się przy trzech guzikach, jeden jakiś taki niepoważny. Bardzo tu lubię akcent w postaci kontrastowej podszewki – niby nic, a tak naprawdę wieńczy dzieło.
Pozdrawiam serdecznie i czekam na więcej, choć rozumiem chwilowe blogowe odpływy.
Kasia
Ano jestem. Chociaż powiedziałabym raczej, że wpadam znienacka, rozglądam się i zaraz mnie nie ma.
Dzięki za odwiedziny! I za komentarz! i ciepłe słowo :).