DAMSKIE,  spódnice

Wielkanocny zajączek, czyli spódnica

Chcąc zapewnić sobie trochę różnorodności w pracach twórczych oraz w publikacjach na blogu, tym razem na warsztat wzięłam spódnicę. Wybrałam wykrój 115 A z Burdy 2/2016. Model ciekawy, nieco urozmaicony dodatkami, wydał mi się ciekawą formą pośrednią między eleganckim ołówkiem a strojem casualowym. Poza tym do tej pory nie miałam porządnej bazowej spódnicy, czyli takiej w neutralnym kolorze. Z myślą o niej kupiłam granatową bawełnę o ciekawej strukturze, którą w tym dzikim słońcu pieruńsko trudno było uchwycić na zdjęciach.

Spódnica okazała się odzieniem dość łatwym w szyciu, nie dane mi jednak było uszyć jej zbyt szybko. Dana mi za to została grypa, drugi raz w tym sezonie, co zezłościło mnie równie mocno, jak odebrało siły i chęć do jakichkolwiek czynów. Wołanie o picie i środki przeciwgorączkowe było wszystkim, na co było mnie stać w przedświątecznym sezonie. Zanim padłam, zdążyłam przyszyć jedynie klapki do przodów. Potem leżało to wszystko przez niemal dwa tygodnie jak wyrzut sumienia. Okazało się natomiast, że miarą tego, czy jestem już zdrowa, stała się potrzeba szycia. Kiedy ją poczułam, po prostu siadłam i uszyłam spódnicę do końca. A że zbiegło się to ze świętami, potraktowałam ją jak prezent.

DSC05073DSC05078DSC05075DSC05079

Jak już wspomniałam, spódnica nie stanowi specjalnego wyzwania. Co prawda opis szycia kieszeni z tymi klapkami był dla mnie tak niezrozumiały, że porzuciłam Burdę i uszyłam je po swojemu, ale poza tym poszło sprawnie. Uwagi jednak mam. Bardziej do siebie, ale o nich wspomnę. Musiałam zwęzić spódnicę w pasie, co okazało się dopiero po jej uszyciu. Mogłam to przewidzieć, bo mam tu chyba nieco węziej niż w tabelce. Cały przód mi sterczał, a pod paskiem z kolei falował. Z bólem serca, ale poprawiłam. Rzecz druga to tkanina. Wybrałam bawełnę, bo to spódniczka bez podszewki. Szukałam czegoś oddychającego, nieprześwitującego i niezbyt cienkiego, żeby mi się pod nią nie odznaczały kształty desusów. Wiecie, aura tajemnicy i te sprawy. Okazało się tego jednak całkiem sporo tam, gdzie przy pasku spotkały się kieszenie, zakładka oraz podklejone odszycie. Żeby to spłaszczyć, niemalże siadałam na gorącym żelazku. Na szczęście nie tyłkiem na gorącej stopie. Spłaszczyć, spłaszczyłam, ale wszystkich zagnieceń nie udało mi się na razie rozprasować, czego na zdjęciach nie udało się ukryć. Tkanina jest też na tyle sztywna, że pasek niestety dość szybko się luzuje. Będę go więc musiała wiązać na pęk. To uwaga numer 3.

DSC05081DSC05088

Mimo tych drobnych zastrzeżeń widzę w spódnicy całkiem spory potencjał i mam nadzieję, że okaże się ona ciuchem zdatnym do noszenia. Co więcej – noszonym chętne. Na placu zabaw sprawdziła się całkiem dobrze. Wiatr, co było pewną niewiadomą, okazał się niestraszny. Kieszenie są, luz na obiad też. Trzeba tylko zmienić rajtki na jaśniejsze i będzie całkiem przyzwoicie.

DSC05091

Brak komentarzy

    • Kasia

      Ja już też jakiś czas temu doszłam do tego, że wolę sukienki. Łatwiej się je nosi, no i nie trzeba góry z dołem składać, co zawsze stanowi dla mnie jakieś wyzwanie. Ale jak się natykam na taki model, to mnie korci, żeby spróbować :).

    • Kasia

      Szczerość przede wszystkim :). W ogóle nie pomyślałam, że można uszyć tę spódnicę bez klapek, a to w sumie bardzo dobry pomysł, jeśli zależy komuś tylko na tym rozcięciu. A ono rzeczywiście jest super :). Dziękuję.

  • Szyję...bo kocham i potrafię

    A mnie się podoba wszystko, spódnica bomba, nie wiem o czym piszesz, bo patrzyłam i patrzyłam i żadnych mankamentów nie zauważyłam, jest świetna sama bym chciała taka mieć i kieszenie i klapki przy kieszeniach i ten świetny rozporek, nie opuściłam bym niczego bo w całości i razem wygladaja super. Kolor też świetny, więc ja podpisuję się obiema rękami, że jest rewelacyjna i uszyta tak , że mucha nie siada 🙂
    Pozdrawiam 🙂

    • Kasia

      Ale mi też się podoba :). Ja po prostu bardzo krytycznie zawsze podchodzę do swoich wytworów. O tym materiale to napisałam dlatego, że gdyby komuś przyszło się zmierzyć z tym wykrojem, to polecam szyć ten model z czegoś cienkiego, żeby pasek się ładnie układał. A tak poza tym to właśnie te wszystkie detale, które wymieniłaś, spowodowały, że spódnica przyciągnęła moją uwagę. Twoja pozytywna ocena bardzo mnie cieszy :).

  • marthab

    Oglądałam tą spódnicę w burdzie, ale jakoś nie wyglądała mi na spódnicę zakładaną. Czy ona jest zawiązywana czy na jakiś suwak? Jak się ją zakłada.
    Ja wcześniej chyba uszyję spódnicę w dużym rozcięciem z kwietniowego numeru.

    • Kasia

      To jest taka klasyczna kopertowa spódnica. W pasie są przewidziane dwie zatrzaski (i tyle ich wszyłam – w zupełności wystarczają). Pasek pełni funkcję raczej ozdobną. Mnie to rozcięcie z kwietniowej Burdy nieco by onieśmielało ;).

    • Kasia

      Tez mi się zdaje, że wtedy wyglądam w niej najlepiej. Zwłaszcza jak tak niby zalotnie nóżkę wysunę ;). Pomysł nie mój, tylko Burdy, choć przyznać się muszę, że mi niezamierzenie to stębnowanie wyszło gęściej, bo mi się zapomniało, że miałam igłę przestawioną na wschód od centrum ;).

  • Wera

    Piękna! 🙂 Ślicznie odszyte patki przy kieszeniach i pasek. Niby detale, ale łatwo nimi zniszczyć efekt ciężkiej pracy. U Ciebie wszystko wyszło idealnie!
    Osądzając po zdjęciach nie jest też tak źle z tą sztywnością bawełny. Ładnie się układa i wygląda jak solidna spódnica na wiosnę.

  • justynacabajteczar

    Ta spódnica od razu wpadła mi w oko i może kiedyś też ją uszyję;)Twoje wykonanie jest świetne, podobnie jak kolor spódnicy. A najlepsze w niej jest to, że można ją nosić i w wersji casual i w wersji eleganckiej.

    • Kasia

      Myślę, że z powodzeniem możesz wziąć ją na warsztat. Szyje się ją szybko, nie ma jakichś problematycznych miejsc, więc powinnaś się z nią uporać bez problemów. Też mi się w niej podoba to, że jest taka uniwersalna.

  • Szycie Bez Metki

    O dziękuję Ci bardzo, że zostałaś, dobrowolnie (mimo zdrowotnych przeciwwskazań) królikiem doświadczalnym. A raczej wielkanocnym krawieckim zajączkiem doświadczalnym. Na spódnicę się zamierzam od lutego. Zakładam, że będzie wielce przydatna w nadchodzących miesiącach ciepłych, mam nadzieję. Bardzo spodobało mi się Twoje wykonanie, no a pasek…po prostu szacun. Nie ma obawy – nie odgapię 🙂 Szyj na zdrowie i nie choruj 🙂 Pozdrawiam

    • Kasia

      Lubię być takim zajączkiem ;). Cieszę się, że moje szycie się komuś na coś przydaje. A słowa uznania są zawsze bardzo miłą nagrodą. Dziękuję :).

  • Anettaszyje

    Piękna spódniczka i nie widzę żadnych niedociągnięć wszystko leży idealnie. Dawno tak się nie uśmiałam czytając post, masz jeszcze talent komiczny. Spódniczka bardzo mi się podoba i doznałam odkrycia, że ja nie mam żadnej bazowej i chyba muszę się zabrać do pracy. 🙂
    Pozdrawiam

    • Kasia

      Niedociągnięć, mam nadzieję, nie ma, bo chyba skutecznie spacyfikowałam materiał żelazkiem :). Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za miłe słówko.

  • ViolettaZ

    Bardzo fajna spódnica i świetnie uszyta 🙂 Co prawda ja nie lubię spódnic w takim kolorze bo od razu przypomina mi to konieczność noszenia formalnych ciuchów ale z tą kolorową bluzką wygląda świetnie 🙂

    • Kasia

      Masz rację! Z takim kolorem i przy takim fasonie bardzo łatwo o zbyt formalny wygląd. Ale będę starała się go trochę złagodzić takimi właśnie luźnymi topami. Dzięki za odwiedziny :).

  • Ann

    Zaznaczyłam sobie tą spódnicę w Burdzie i patrząc na Twoje wykonanie mam jeszcze większą ochotę ją uszyć 😉 bardo ładnie Ci wyszła!

  • Joanna Krzepina

    Idziesz jak burza! Ujmuje mnie kolor i faktura materiału, podoba mi się fason, aczkolwiek pokusiłabym się o skrócenie całości nad kolano. Spódnica uszyta, że mucha nie siada, podziwiam stębnowany pasek, klapki na kieszeniach ładnie zaznaczają biodra.
    Ostatnio doszłam do wniosku, że moje zakładanie ołówkowych spódnic w dużej mierze ogranicza… rower. Może to rozcięcie byłoby jakimś rozwiązaniem? 😛

    • Kasia

      Trzeba iść jak burza, jak się ma ogołoconą szafę i widmo gołego tyłka na wiosnę ;). Z tą długością to trafiłaś w dziesiątkę. Od początku zastanawiałam się, czy jest ona na pewno odpowiednia dla mnie, zważywszy, że głównie ciekam w płaskim obuwiu. I takie miałam przeczucie, że lepiej by było, gdyby spódnica była jednak krótsza. Będę to musiała sprawdzić. Dzięki!
      Myślę, że takie rozcięcie na rower jest jakimś rozwiązaniem, choć na 100% nie będę zapewniać, bo w owej spódnicy na rowerze nie jeździłam. Sądzę jednak, że dostojna jazda w podobnej spódnicy nie powinna zaszkodzić niczyjej godności ;).

  • Katarzyna Ceranek

    Dzień dobry.Trafiłam na Twój blog zupełnie przypadkiem,szukając pomysłu na ciekawą spódnicę.Cieszę się że trafiłam na ten model bo ja również uszyłam taką i byłam ciekawa jak wyszło innym.A wyszło b.ładnie.Ja również kieszenie z klapkami szyłam po swojemu ale wyszło nieźle.Też miałam kłopot z grubością materiału bo szyłam tą spódnicę 2 razy.Pierwszy raz uszyłam ją z dosyć cienkiego materiału i wyszło cudownie ale okazało się że materiał gniecie się masakrycznie.Następną spódnicę uszyłam ze sprawdzonej tkaniny bawega(lub bewega),ten materiał jest fantastyczny-nie gniecie się w ogóle i pięknie wygląda.Jedyna wada to że przy wielu złożeniach jest trochę grubo i trzeba porządnie przeprasować żelazkiem(koniecznie przez ściereczkę).Ale po wypraniu praktycznie nic z bawegi nie trzeba prasować.Pozdrawiam.

    • Kasia

      Kasiu, bardzo się cieszę, że tu trafiłaś i podzieliłaś się swoimi doświadczeniami z szycia tej spódnicy. Ja swoją wciąż bardzo lubię i zdarza mi się ją nosić. Bardzo jestem właśnie ciekawa, jakby to było, gdyby była uszyta z czegoś cieńszego i kto wie, może za jakiś czas się znów na nią skuszę, tym bardziej że piszesz, że cienkiej tkaniny wyszła Ci cudowna. Aż chciałoby się od razu spróbować 🙂
      Pozdrawiam serdecznie!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *