Wszystkie t-shirty świata, oto nadchodzę

Przytrafiają się czasem w życiu takie momenty, że się po prostu czuje, że wszechświat ci sprzyja, że choćby nie wiem co, masz szczęście. Ten rok jest dla mnie pod wieloma względami wyjątkowy, a przy tym pełen pozytywnych zaskoczeń.

Na wakacjach nad morzem w lipcu będąc, nawet nie przypuszczałam, jaka niespodzianka na mnie czeka w skrzynce na FB. To znaczy teraz to już wiem, że to niespodzianka, ale w momencie, kiedy odkryłam, że wiadomość wisi już ponad tydzień bez odpowiedzi, i to TAKA wiadomość, zalała mnie fala rozczarowania i żalu do samej siebie, że postanowiłam na ten czas odciąć się od sieci i oddawać jedynie wakacyjnym uciechom. Zrezygnowana i bez większych nadziei, choćby z grzeczności tylko, odpowiedziałam, przepraszając, że tyle to trwało, i wyrażając, choć z nikłą nadzieją, chęć zaangażowania się w projekt. Agnieszka Tylak, tak ta Agnieszka od papavero.pl, od razu zaś przeszła do konkretów i tym samym dała mi zielone światło, bym mogła skakać pod sam sufit. Trzymając jednak język za zębami. O losie!

Projekt, w którym wzięłam udział i o którym mogę już teraz mówić bez ograniczeń, to najnowsza książka Agnieszki, skierowana do osób, które chcą nauczyć się szyć lub rozpocząć swoją przygodę z modelowaniem. Tytuł Super T-shirt nie jest tu przypadkowy. Cała bowiem koncepcja książki opiera się na modelowaniu najzwyklejszego t-shirta. Do książki dołączony będzie wykrój t-shirta damskiego, męskiego i dziecięcego. I razem z Agnieszką z tych podstawowych wykrojów krok po kroku będzie można wymodelować, a następnie uszyć każdy z zaprezentowanych w książce 45 fasonów. Damskich. I jeszcze do tego takich samych 45 dziecięcych. A potem 11 męskich. Albo w innej kolejności. 101 modeli z jednego zwykłego t-shirta! Super T-shirta! Dla tych, którzy wolą korzystanie z gotowych form, będzie opcja z pakietem pobrań wybranych modeli. Coś mi się jednak zdaje, że zabawa w modelowanie może Cię nieźle wciągnąć, a gotowce mogą okazać się wcale nie takie atrakcyjne.

No dobrze, a gdzie w tym wszystkim ja? Tu wrócę do początku tego posta. W tej wiadomości, która wywołała tyle emocji, padła propozycja, bym jeden z modeli uszyła ja i tym samym stała się częścią publikacji i całego przedsięwzięcia. Sukienka, którą mam na sobie, to właśnie ten mój mały kawałek. Tak, ta sukienka powstała na bazie zwykłego t-shirta. Kilka linii, kilka szwów i zwykła koszulka stała się super sukienką. Wraz z nią znajdę się w książce, która już niebawem, bo w listopadzie, ukaże się na rynku. I Ty też będziesz mogła uszyć sobie taką sukienkę. Albo inną. A może t-shirt. Dla siebie, męża, dzieci sąsiadów. Swoich też. Ta zabawa wciąga, stamtąd nie ma już powrotu.

Jestem bardzo wdzięczna Agnieszce za tę propozycję, która sprawiła mi niemało radości i całe mnóstwo frajdy. Nie powiem, było trochę niepewności, jaki model przypadnie mi w udziale, ale postanowiłam się z nim zmierzyć, spychając własne upodobania nieco na bok. Jak się okazało, zupełnie niepotrzebnie. To, co ujęło mnie podczas całej współpracy, to to, że przy wyborze modelu dla mnie Aga wzięła pod uwagę wszystko – i mój gust, i warunki fizyczne. Dostałam do uszycia fason, który pewnie sama bym wybrała, choć nie powiem – mam też chrapkę na inne, które w książce się znajdą. Czekam na tę publikację z niecierpliwością i już ostrzę ołówki.