DZIECIĘCE,  ubrania dziecięce

Kulka w łeb

Będzie krótko, ale dzisiaj chyba się czara przepełniła – trzeba spuścić ciśnienie.

W naszym przypadku nieszczęścia chadzają trójkami albo jeszcze bardziej stadnie. Pewnie niedługo się okaże, czy to jeszcze dołek, czy może pomału zaczynamy łapać górkę.

Wspominałam, że jedziemy na wakacje. Już wróciliśmy. Ale na dzień dobry, jak tylko znaleźliśmy się w miejscu docelowym, po prostu, tak zwyczajnie bez zbędnych ceregieli nas okradli. Byliśmy za granicą. Na szczęście w Europie.

Pojechałam odebrać dzisiaj buty dla Młodego szyte na zamówienie. Tak mamy, że musimy mu takie kupować. Zamówiłam brązowe z pomarańczowymi wstawkami.WP_20141120_001

Pomarańcz jak w mordę strzelił. Pani w sklepie mnie przekonywała, że to nawet czerwony jest. Cóż, tej zimy Młody będzie popylał w różowych butkach. Piłkarze grają w różowych korkach, Misiak też może.

W międzyczasie odświeżamy sypialnię. Właściwie remontujemy, bo wszystko stare z niej wyleciało (poza oświetleniem górnym) i ma być wszystko nowe i inaczej. Dzisiaj zaczęliśmy skręcać szafy. Zonk. Jedna jest uszkodzona. Dzwonię do sklepu z reklamacją (z szafą nie jadę, bo mi do samochodu nie wchodzi). Po szesnastu minutach czekania na połączenie z konsultantem coś automatycznie mnie rozłącza i przechodzi do menu głównego. A już byłam trzecia w, kuźwa, kolejce. Napisałam reklamację. Czekam na odzew.

Nic tylko palnąć sobie w łeb…

Spodenki (140) oraz kapelusik (145) uszyłam wg Burdy 6/2014. W sumie te gatki to moja inwencja twórcza – jak się przyjrzycie, to każde inne. Dwie pary powstały z moich za dużych ciuchów. Kapelusik trochę nieudany, bo dość głęboki i jednak za mały w obwodzie, ale parę razy został użyty.

Pif, paf…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *